Choć od prawie osiemnastu lat mieszka w Anglii, o rodzinnym mieście i klubie, z którym był związany od dziecka, nigdy nie zapomina. Jego pasją od ośmiu lat jest bieganie, a trasę jedynego jak dotychczas maratonu pokonał w biało-zielonej koszulce Wisłoki.
Kibice tego klubu mogą pamiętać go z występów w drużynach juniorów, ale też seniorów. Grał w ekipach prowadzonych przez trenerów Jana Kasowicza i Janusza Turka na początku tego wieku. Wystąpił m.in. w jubileuszowym meczu przeciwko Górnikowi Zabrze.
Kiedy miał 22 lata zdecydował się pożegnać z Dębicą i poszukać szczęścia na Wyspach Brytyjskich. Nie znaczy to jednak, że zupełnie o rodzinnym mieście zapomniał, cały czas śledzi, co się w nim dzieje i stara się też wspierać swój ukochany klub z Parkowej.
– W koszulce Wisłoki przebiegłem maraton w Manchesterze. Trasę pokonałem w czasie 3:03:45, a rywalizowałem w kategorii 35-40 lat – podkreśla Kamil Rosiński.
Było to w ubiegłym roku. Planuje kolejne starty w maratonach, ale praca nie zawsze pozwala mu na regularne treningi i dobre przygotowanie się do biegu. Dlatego preferuje raczej starty w półmaratonach. W każdym na liście startowej obok jego nazwiska pojawia się jako przynależność klubowa Wisłoka Dębicy.
Półmaratonów ma na koncie już 17, w tym jeden w Polsce w Rzeszowie, a pozostałe w Anglii, m.in. w Coventry, Warwick, Milton Keynes, a nawet na torze Silverstone, na którym ścigają się bolidy Formuły1.
– Takie asfaltu jak tam, nie ma nigdzie indziej, jest tak miękki jak pianka – opowiada.
Ostatni jak dotychczas półmaraton ukończył w niedzielę 3 marca w Cambridge. Czas, jaki osiągnął 1:25:15 bardzo go zaskoczył, bo nie spodziewał się tak dobrego wyniku. Jest niewiele gorszy od jego rekordu życiowego, który osiągnął w Warwick 1:23:03.
Zawsze, kiedy biega, stara się też zwiedzać, dlatego może powiedzieć, że Cambridge to piękne miasto. Będąc na trasie też obserwuje, co dzieje się wokół niego, bo sport uprawie przede wszystkim dla przyjemności.
Regularnie biega od ośmiu lat, wcześniej nieco zapomniał o sporcie i dopiero w momencie, kiedy nadwaga zaczęła mu przeszkadzać w codziennym życiu, wziął się za siebie. Efektem treningów i diety jest zrzuconych 18 kg.
– I naprawdę teraz się lepiej czuje i już nawet nie muszę stosować diety, bo cały czas utrzymuję się w treningu. Chcę w ten sposób także motywować innych do aktywnego trybu życia – stwierdza Kamil Rosiński.
Ale biegając, stara się również pomagać. Podczas ostatniego półmaratonu w Cambridge biegł dla fundacji Living Sport. Postawił sobie za cel uzbieranie 350 funtów dla Peterborough Cambridge, uzbierał 376. Dzięki temu kilka dzieci, które potrzebują wsparcia finansowego, by móc uprawiać sport, dostaną go. Pomógł mu w tym m.in. klub syna Fabiana, czyli Corby Town, w którym trenuje w grupie U-11.
Kolejny start w półmaratonie ma zaplanowany w przeddzień czterdziestych urodzin, czyli 28 kwietnia w Coventry. Jego marzeniem jest natomiast start w London Marathon. Zgłasza się co rok od 5 lat, ale dotychczas nie miał szczęścia w losowaniu.
Jak co roku, także i w tym planuje w wakacje odwiedzić z synem rodzinne miasto. Bo – jak zapewnia – miło jest wrócić na stare śmieci. Zawsze przy tej okazji wybiera się na mecz Wisłoki. W ubiegłym roku wyjątkowo do Dębicy nie przyjechał, ale przed dwoma laty był na spotkaniu z Avią Świdnik.
– Muszę też przyjechać, jak będzie już nowa trybuna i światła – planuje Kamil Rosiński.
Wspomina, że blisko niego mieszka inny były piłkarz Wisłoki Grzegorz Misiura, który prowadzi klub Eunice Huntigton. Przez chwilę nawet z nim pracował.
Aktualizacja: 06/03/2024 14:09
Autor: Janusz Grajcar
/ Debica24.eu
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS