Tomasz Lorek: Wszyscy boją się Australii w tym wymiarze, że podróż w warunkach pandemii jest trudna. Jak wyglądała twoja trasa do Australii?
Kamil Majchrzak: Mieliśmy przyjemną podróż, bo lecieliśmy z Warszawy do Sydney tylko z jedną przesiadką w Dubaju, gdzie mieliśmy stosunkowo krótkie, czterogodzinne międzylądowanie. To połączenie skróciliśmy maksymalnie. Lecieliśmy też w biznes klasie, żeby mieć jak najlepsze warunki przelotu, ponieważ są one bardzo mocno obciążające organizm. Gramy już 1 stycznia, więc chcieliśmy zmaksymalizować nasze szanse na jak najlepsze przygotowanie się do meczów. Pod tym względem wykonaliśmy wszystko.
Zobacz także: Podsumowanie 2021 roku: Tenis
Czyli jet-lagu po pierwszych treningach nie czuć?
Jet-leg cały czas czuć, bo jest to mimo wszystko 10 godzin różnicy. Tryb życia jest zupełnie inny i nasz organizm musi się do niego przystosować. Jesteśmy jednak dobrze przygotowani, solidnie przepracowaliśmy okres przygotowawczy. Znosimy wszyscy to dobrze i przygotowujemy się do startu.
Takie występy, jak finał Challengera w Szczecinie, to jest dla ciebie sygnał, że już jesteś bliski, aby wrócić na 83. miejsce i ponownie być w najlepszej setce rankingu ATP?
Wielokrotnie poprzez moją grę wysyłam sobie sygnały, że jestem blisko tej setki i mogę w niej być. Jeżeli przypilnuję zdrowia, to myślę, że się w niej znajdę i będę wyżej niż na 83. miejscu. Jeżeli będę zdrowy, to będę mógł się regularnie rozwijać, grać więcej turniejów w roku. Z moim poziomem gry jestem w stanie wrócić do setki.
Polska jest w grupie D i zdaniem wielu fachowców to jest szczęśliwe losowanie, bo jest Argentyna, Gruzja i Grecja. Gruzja i Grecja mają tylko jednego świetnego singlistę. To jest grupa, która usypia waszą czujność? Czy każdego rywala trzeba traktować z pełnym szacunkiem?
W dalszym ciągu każda drużyna w naszej grupie jest bardzo mocna, mimo że poszczególni zawodnicy z Gruzji czy Grecji nie są znani, ale muszą grać dobrze w tenisa, żeby znaleźć się w takim turnieju. Dodatkowo to jest początek sezonu. Nie będą to proste mecze, ponieważ nam jako teoretycznym faworytom będzie towarzyszyła presja, którą trzeba będzie udźwignąć. Rankingi nie grają, to jest sport. Każdy mecz potraktuję poważnie i będziemy gotowi na każde spotkanie.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Tomasz Lorek, KN, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS