Minęły prawie cztery lat od momentu, gdy Kamil Glik opuścił Torino i przeniósł się do AS Monaco. Mimo to polski obrońca przekonuje, że nadal śledzi rozgrywki Serie A. – Oglądam je w telewizji w każdy weekend. Staram się nie pominąć żadnego meczu Torino. Serie A jest jedną z najlepszych lig. Cieszę się, że gra w niej dziś tylu Polaków. W moich czasach tak nie było. Byłem jednym z pierwszych zawodników z Polski we Włoszech – zauważa Glik.
Kamil Glik wspomina swoje występy w Torino
Reprezentant Polski chwali swój były klub za dobrą organizację. – Torino bardzo się rozwinęło. Dziś jest jednym z najlepiej zarządzanych klubów w Serie A, ma unikalnych fanów. Na papierze dzisiejsze Torino jest silniejsze niż to, w którym występowałem. Mamy czat, na którym nadal rozmawiamy, są na nim: trener Giampiero Ventura, Alessandro Gazzi, Giuseppe Vives, Daniele Padelli [wszyscy to byli piłkarze Torino – przyp. red.] i inni – dodał Glik.
Obrońca opowiedział też o swoich wspomnieniach, gdy grał w Torino. – Najpiękniejsze wspomnienie? Niemożliwe, by wybrać jedno. Jeśli jednak muszę wybrać, to wyjazd do Bilbao. Napisaliśmy wtedy mały fragment bogatej historii włoskiego futbolu – zauważa. Pięć lat temu w meczu 1/16 finału Ligi Europy Athletic Bilbao przegrało u siebie z Torino 2:3. W pierwszym meczu było 2:2 i to goście z Włoch awansowali do kolejnej rundy LE.
Kamil Glik o powrocie do Serie A
Czy Glik wyobraża sobie jeszcze powrót do Serie A? – Bardzo lubię Włochy. Jeśli ktoś do mnie zadzwoni, może o tym pomyślę. Dla mnie Torino to wyjątkowy klub. To kawałek historii, to coś więcej. Stajesz się bardziej świadomy tego, żyjąc za granicą. W Monte Carlo wielu Włochów zatrzymuje mnie i mówi: „Kamil, jestem z Turynu”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS