A A+ A++

Jak informuje “Fakt”, do incydentu doszło dwa lata temu we wsi Skorupki nad jeziorem Tałty w województwie warmińsko-mazurskim. Podczas spaceru Michał B. z Krakowa zaczął fotografować domek dla dzieci znajdujący się na jednej z ogrodzonych posesji. Wówczas podbiegł do niego wysoki blondyn, który wymierzył turyście dwa ciosy, zanim ten się zdołał wytłumaczyć. Napastnik wyrwał mu też telefon z ręki i wyrzucił.

Sprawą zajęła się wezwana na miejsce policja. To policjanci powiedzieli turyście, że pobił go Kamil Glik wypoczywający na Mazurach. Glik zeznał, że działał w samoobronie. Policjanci wyczuli od niego alkohol. Piłkarz przyznał się do wypicia piwa. Jego żona zaś miała tłumaczyć, że Kamil Glik od jakiegoś czasu dostaje pogróżki i dlatego zareagował nerwowo.

Taki argument nie przekonał Sądu w Giżycku, który ukarał piłkarza grzywną w wysokości 10 tys. złotych i 5 tys. dla poszkodowanego. Sąd odwoławczy w Olsztynie wyrok utrzymał.

 
– Pokrzywdzony nie wiedział do kogo należy posesja, na której dostrzegł ciekawy domek dla dzieci – uzasadniła cytowana przez “Fakt” sędzia … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPutin stracił miliony w pół godziny. Kolejne Ka-52 zestrzelone
Następny artykułSprzedaż działki położonej przy ul. Henryka Wieniawskiego