A A+ A++

DoRzeczy.pl: Za nami 30. rocznica „nocnej zmiany”, w której obalony został rząd Jana Olszewskiego. Czy dla pana to ważna data?

Mariusz Kałużny: Bardzo ważna i znamienna, bowiem proszę zwrócić uwagę, kto wówczas spiskował na spotkaniu zwołanym przez Lecha Wałęsę. Byli to m.in., Donald Tusk i Waldemar Pawlak. Wszyscy pamiętamy słynne słowa „panowie policzmy głosy”, które wypowiedział lider PO. Pamiętamy słowa o tym, że „SLD nie skrewi”, pamiętamy, że Lech Wałęsa mówił „panowie, wy nie wiecie jak daleko oni zaszli”. Czego ci ludzie się obawiali? Dziś to wiemy, obawiali się prawdy. Proszę zwrócić uwagę, że trzydzieści lat później, mamy do czynienia z podobną koalicją. Dawne KLD, zmieniło się w PO i współpracuje z PSL, SLD, oraz innymi partiami, żeby odsunąć od władzy rząd Zjednoczonej Prawicy. Zatem w pewien symboliczny sposób „nocna zmiana” wciąż trwa.

Wysunął pan tezę, w której wskazuje, że mamy w Polsce sytuację, która pozwala na dokończenie misji Solidarności. Co dokładnie ma pan na myśli?

Wojna na Ukrainie pokazała, że upadek ZSRR i budowanie nowej Europy, w tym zjednoczenie Niemiec, odbywało się na warunkach rosyjskich. Dziś wyraźnie widać jak wielkie wpływy posiada Kreml w Berlinie czy Paryżu. Rosja ma swój sposób na „budowanie” takiej „współpracy”, a jest nim korumpowanie europejskich polityków. Na szczęście Amerykanie to widzą, dlatego chcą przerwać sojusz Niemiec z Rosją. My jako Polska również powinniśmy zrobić wszystko, żeby tę współpracę storpedować, bowiem jest to w naszym interesie. W tym sensie jest to również szansa na dokończenie dzieła Solidarności.

W szerszym, europejskim wymiarze?

Proszę sobie przypomnieć przemówienie prezydenta USA Joe Bidena, który 26 marca przemawiał na Placu Zamkowym. Prezydent odwoływał się do 10 milionowej rzeszy Polaków zaangażowanych w olbrzymi, masowy ruch Solidarności, co jest znacznie szerszym pojęciem niż współczesny NSZZ „Solidarność”. W 1980 roku „Solidarność” była czymś więcej niż związkiem zawodowym: była kontynuacją Armii Krajowej, Powstania Warszawskiego, Millenium Tysiąclecia Chrztu Polski oraz zjednoczeniem wszystkich nurtów niepodległościowych. Stan Wojenny, Okrągły Stół, Sejm Kontraktowy oraz „Gruba Kreska” rozwodniły pierwotną myśl o niepodległości oraz suwerenności. Manipulacje agenturalne „zabezpieczające” uczestników Okrągłego Stołu (generał Leszek Lamparski instruowany przez Czesława Kiszczaka), obalenie rządu Jana Olszewskiego oraz brak lustracji spetryfikowały stałe układy. Nastąpiło uwłaszczenie nomenklatury partyjno-ubeckiej, co opisał prof. Witold Kieżun w „Patologii transformacji”. Pierwotny duch „Solidarności” został rozmieniony na drobne układów korupcyjnych.

Czyli uważa pan, że Polskę wciąż należy dekomunizować?

Niestety tak. Ten proces nie został jeszcze zakończony. Paradoksalnie Polskę się zdekomunizuje wówczas, kiedy maksymalnie osłabi się Rosję i Niemcy. Przyznam szczerze, że nie sądziłem, że taka okazja może się przydarzyć. Mamy szansę wreszcie zerwać sowieckie kajdany i zbudować suwerenność energetyczną, prawną, czy gospodarczą. Kolejnym krokiem będzie blokowanie federalizacji Unii Europejskiej, bo widzimy jak niebezpieczne są zapędy wiodących krajów członkowskich.

Czytaj też:
“W mojej ocenie to była zdrada”. Mocne słowa Tarczyńskiego w studiu TVP Info
Czytaj też:
Macierewicz: Pierwszym niepodległościowym rządem był rząd Olszewskiego, dlatego go obalono

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPosłanka Izabela Leszczyna: 500 plus to za mało, żeby mówić o dobrej polityce społecznej [ROZMOWA]
Następny artykuł“Szanse dla polskiej gospodarki stworzą się po zakończeniu wojny”