Takich słów użyła radna Elżbieta Dębska podczas dyskusji nad przyjęciem uchwały “Kalisz bez nienawiści”. Smaczku sprawie dodaje fakt, że radna jest… lekarką z wykształcenia oraz wiceprzewodniczącą komisji rodziny, zdrowia i polityki społecznej.
Podczas sesji rady miasta w czwartek, 27 lutego, radni Koalicji Obywatelskiej chcieli przegłosować deklarację “Kalisz bez nienawiści”, która zobowiązywałaby radnych do wspierania mieszkańców Kalisza bez względu na ich wyznanie, płeć, rasę czy orientację seksualną oraz do sprzeciwiania się przejawom ksenofobii i nienawiści.
Radni przygotowali projekt deklaracji po głośnej sprawie z księdzem, który nazwał w kazaniu Roberta Biedronia “pedałem”, ponieważ nie chcą, żeby ich miasto było kojarzone z takimi zachowaniami.
Jednak przeciwko deklaracji wystąpili radni Prawa i Sprawiedliwości, wśród nich Elżbieta Dębska, którzy uznali, że deklaracja będzie miała skutek odwrotny do zamierzonego i sprawi, że akty nienawiści jeszcze przybiorą na sile.
I właśnie podczas uzasadniania stanowiska prawej strony kaliskiej rady radna powiedziała, że nie mamy wpływu na narodowość, religia jest prywatną sprawą każdego, a “jeśli chodzi o orientację seksualną, to oczywiście, że są defekty natury i akceptujemy je”.
Słowa radnej wywołały burzę wśród aktywistów działających na rzecz środowiska LGBT+, którzy zażądali od radnej przeprosin za jej słowa. Elżbieta Dębska tłumaczyła, że miała na myśli nie same osoby LGBT, a nieheteronormatywność jako taką, więc nie powiedziała niczego złego. Aktywiści są jednak innego zdania. Jedna z organizacji zgłosiła sprawę wypowiedzi radnej do Wielkopolskiej Izby Lekarskiej.
el
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS