Sejm odrzucił dziś weto senatu w sprawie wyborów korespondencyjnych. Tym samym sejm zdecydował, że prezydenta wybierzemy korespondencyjnie. Za odrzuceniem senackiego weta zagłosowało 236 posłów obozu rządzącego. Za poparciem weta było 213 posłów, 11 wstrzymało się od głosu.
Zobacz także
Adam Bielan powiedział w TVP Info, że do nowelizacji ustawy o głosowaniu korespondencyjnym dojdzie już w przyszłym tygodniu.
– W przyszłym tygodniu, myślę że na samym jego początku, zostanie wniesiona ustawa nieco poprawiającą tę formułę. Natomiast formułą fazową jest formuła głosowania korespondencyjnego. Naszym zdaniem w obecnej sytuacji i w dającej się przewidzieć przyszłości, więc również na przełomie czerwca i lipca, kiedy myślę, że te wybory mogą się odbyć, formuła głosowania korespondencyjnego jest formułą optymalną, bo jest po prostu najbezpieczniejsza – stwierdził Bielan.
Wynik głosowania nie byłby możliwy, gdyby nie wczorajsze porozumienie szefów partii PiS i Porozumienie Jarosława Gowina wchodzących w skład Zjednoczonej Prawicy. Wydawało się raczej, że Gowin, do niedawna wicepremier, a teraz poseł bez żadnej funkcji, skłócony z Kaczyńskim w sprawie majowych wyborów, będzie się skłaniał ze swoimi posłami do głosowania ramię ramię z opozycją w temacie odrzucenia głosowania korespondencyjnego.
Kaczyński potrzebował szabel Gowina
Kiedy Jarosław Gowin jeszcze był w rządzie, ostro obstawał za nie przeprowadzaniem wyborów w maju wskazując na epidemię, zagrożenie zdrowia mieszkańców i potrzebę ratowania gospodarki. Proponował wydłużenie kadencji Andrzeja Dudy o dwa lata bez prawa reelekcji. Kiedy jego pomysły nie zyskały uznania, podał się do dymisji. Przyszłość koalicji, a tym samym rządu, który nie miałby pewnej większości w sejmie, zawisła na włosku.
A tymczasem Zjednoczona Prawica dysponująca łącznie 235 głosami potrzebowała zjednoczenia jak nigdy. Zdominowany przez opozycję senat odrzucił przecież ustawę o wyborach kopertowych, a do odrzucenia weta senatu w sejmie potrzeba było 231 głosów. Bez Gowina i jego posłów (w sumie 18 głosów) odrzucenie weta senackiego przez obóz władzy byłoby niemożliwe.
Okazuje się jednak, że obowiązująca w polityce zasada raz wziętej władzy nie oddamy przeważyła i tutaj. Mógł Jarosław Kaczyński ostentacyjnie udawać, że nie widzi wyciągniętej ręki Gowina do powitania (zdjęcia obiegły swego czasu media), ale do sprawowania władzy ma nosa. Potrafił spuścić z tonu i dogadać się z byłym wicepremierem. Przy okazji podnosząc jego znaczenie w szeregach koalicji. Wczoraj spotkał się z Gowinem i panowie wypracowali kompromis. A zaargumentowali go dość przewrotnie – uznali, że to opozycja nie chcąc się zgodzić na żadne propozycje przeprowadzenia wyborów w terminie konstytucyjnym wymusiła to, pod czym obaj szefowie partii się podpisali. Mianowicie:
„w związku z odrzuceniem przez opozycję wszystkich konstruktywnych propozycji umożliwiających przeprowadzenie tegorocznych wyborów prezydenckich w terminie konstytucyjnym, partie Prawo i Sprawiedliwość oraz Porozumienie Jarosława Gowina przygotowały rozwiązanie, które zagwarantuje Polakom możliwość wzięcia udziału w demokratycznych wyborach.
Po upływie terminu 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu RP ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie.
Wybory przeprowadzone przez Państwową Komisję Wyborczą, w trosce o bezpieczeństwo Polaków, ze względu na sytuację ekonomiczną, odbędą się w trybie korespondencyjnym. Porozumienie Jarosława Gowina zobowiązuje się do poparcia ustawy o szczególnych zasadach przeprowadzenia wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r., a jednocześnie przedstawi, w uzgodnieniu z Prawem i Sprawiedliwością, propozycje jej nowelizacji.”
Szczegóły wyborczego kompromisu
Jarosław Gowin wyjaśniał po spotkaniu z Kaczyńskim, że według zawartego kompromisu Sąd Najwyższy unieważni głosowanie 10 maja w ciągu 30 dni. Termin nowych wyborów wyznaczony uzależniony będzie od tego, kiedy SN podejmie decyzję. Powinien to zrobić jak najszybciej, natomiast z uwagi na możliwe protesty wyborcze decyzja może zapaść później.
Kluczowa w porozumieniu jest decyzja o przywróceniu roli Państwowej Komisji Wyborczej w przeprowadzeniu wyborów. Pakiety wyborcze mają być dostarczane za poświadczeniem odbioru, a nie wrzucane do skrzynek, jak wcześniej ustalono. To kolejna istotna zmiana.
Wiadomo też, że ZP zamierza zmienić kodeks wyborczy wprowadzając zasadę kontynuacji. Tym samym kandydaci, którzy zebrali już 100 tys. podpisów nie musieliby tego robić od nowa.
Wypowiadając się dla „Gazety Wyborczej” były szef Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński podkreśla, że nie wie, po co obóz władzy chce mieszać do sprawy wyborów SN.
– Nie ma takiej potrzeby. Jeśli 10 maja nie będzie wyborów, następnego dnia marszałek Sejmu powinna wydać postanowienie, że proces wyborczy nie został zakończony, i wyznaczyć nowy termin. To oznacza całą grę od początku: zgłaszanie kandydatów, zbieranie podpisów [potrzeba co najmniej 100 tys. na zarejestrowanie kandydata]. Ale najważniejsze to przywrócić do całego procesu PKW, który PiS wykreślił z przygotowania wyborów. Te karty do głosowania, które przygotował PiS, są do wyrzucenia – mówił sędzia dodając, że wybory mogłyby odbyć się już za 60 dni.
Decyzja należałaby do marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Tym samym głosowanie miałoby miejsce przed upływem kadencji Andrzeja Dudy 6 sierpnia.
Czy rezygnacja z wyborów 10 maja i przesunięcie ich na lato to dobra decyzja?
Wartościowy artykuł? Cieszymy się! Jesteśmy niezależnym medium, a nasi dziennikarze codziennie starają się przedstawiać Ci rzetelne informacje. Jeśli doceniasz naszą pracę, możesz nas wesprzeć. WSPIERAJ NAS! »
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS