A A+ A++

Ostatni etap zawsze wygląda tak samo – Kaczyński bezwzględnie drwi z usuwanych z partii ludzi, bez pardonu wykorzystując plotki o ich życiu prywatnym. Teraz tak drwi z Beaty Szydło.

Doświadczyli tego wszyscy kolejni odchodzący lub wyrzucani z PiS – od Kazimierza Marcinkiewicza przez Michała Kamińskiego, Ludwika Dorna, Joannę Kluzik-Rostkowską po Zbigniewa Ziobrę, który wszak w 2011 r. wyleciał z PiS, by potem wrócić na partyjne łono jako pasożytniczy koalicjant.

Kaczyński uwielbia kolekcjonować informacje prywatne z życia swych ludzi. Słucha plotek i donosów, zapamiętuje zwierzenia. Zawsze scenariusz jest taki sam – gdy ktoś popadnie w niełaskę i czas go upokorzyć lub się z nim rozstać, prezes osobiście kolportuje w partii całe to portfolio brudu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRybnik został zalany dobrym piwem. Zobaczcie, co działo się na kampusie [ZDJĘCIA]
Następny artykułW Rosji narasta przerażenie. “Putin potrzebuje wojny, by utrzymać się przy władzy”