Praca za granicą. Co mają ze sobą wspólnego technicy, kierowcy, pedagodzy, kucharze, a także osoby, które trudnią się zbiorem warzyw i owoców? Są pożądani przez pracodawców w Niemczech, Norwegii, Danii, Holandii, Francji. I mogą przebierać w ofertach.
I choć specjaliści rynku pracy twierdzą, że nie ma już takiego zjawiska jak sezon na saksy, to wiosną temat wyjazdów do pracy poza granice kraju wraca jak bumerang. Szansę na zagraniczne zajęcie przez kilka miesięcy lub znacznie dłużej ma naprawdę wielu Polaków. Przedstawicieli pewnych zawodów brakuje bowiem nie tylko w Polsce, ale i na całym kontynencie. I nie jest to jedynie zbiór szparagów, choć takie oferty też się zdarzają.
– Przez kilka lat z rzędu zbierałem szparagi w Niemczech i tak sobie dorabiałem do „śmieciówki”, którą miałem w Polsce, gdy nie mogłem znaleźć stałej pracy, która by mi w pełni odpowiadała – mówi pan Andrzej, pracownik fizyczny z Łodzi. – Było to dość ciężkie zajęcie, ale jestem silny, więc dałem radę. Nieźle trafiłem, właściciel gospodarstwa był dobrą osobą, dbał o gastarbeiterów, co nie wszędzie było standardem. Teraz do Niemiec do pracy jeździ mój syn, ale już nie szparagi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS