Policjanci ostrzegają, że młode osoby, a nawet dzieci, coraz częściej rozsyłają do wielu adresatów swoje intymne zdjęcia i filmy. Z badań wynika, że narasta przemoc z wykorzystaniem takich materiałów.
Komenda Wojewódzka Policji ostrzega, że w statystykach widać wyraźny wzrost liczby treści o charakterze seksualnym tworzonych przez użytkowników (self-generated content lub self-generated CSAM) i udostępnianych w internecie. Badanie szwedzkiej organizacji ECPAT, przeciwdziałającej seksualnemu wykorzystywaniu dzieci, pokazuje, że 48% małoletnich przesłało innym swoje intymne zdjęcie.
– Co gorsza, średnio jeden na sześciu chłopców przyznał, że takie zdjęcie było później dystrybuowane bez jego zgody. W przypadku dziewczynek podobny problem dotyczył już co piątej z nich – informuje Wydział Prewencji KWP zs. w Radomiu.
Porównywalne wyniki przedstawia najnowszy raport amerykańskiej fundacji THORN o tworzeniu i dystrybuowaniu treści self-generated. W badaniu przeprowadzonym na grupie 1142 amerykańskich dzieci i nastolatków w wieku od 9 do 17 lat, wysyłanie własnych intymnych zdjęć potwierdził co siódmy ankietowany.
1/3 wysyła intymne zdjęcia nieznajomym, 69% do partnerów, a 1/4 do rówieśników
– Jedna trzecia z nich przyznała, że wytworzone przez siebie treści o charakterze seksualnym wysłała nieznanej osobie, prawdopodobnie dorosłej – zwraca uwagę KWP zs. w Radomiu.
Z kolei 69% respondentów zadeklarowało, że osoba, której wysłali intymne zdjęcia, była ich chłopakiem lub dziewczyną. Jedna czwarta ankietowanych uważa, że to naturalne, aby takimi materiałami się wymieniać z rówieśnikami.
Policjanci odnotowują, że w przeprowadzonym przez Dyzurnet.pl w 2022 roku badaniu „Nie na pokaz”, zaobserwowano rosnącą popularność „mailing fame„. Zjawisko dotyczy wiadomości o charakterze intymnym, które młodzi ludzie wysyłali do wielu adresatów, zwykle po to, by zwrócić na siebie uwagę. Jako motywację wskazywali chęć poprawy humoru, zwiększenie poczucia własnej wartości, a w przypadku zdjęć wysłanych partnerowi – pokazanie zaangażowania w związek.
– Mowa tu głównie o materiałach wysyłanych dobrowolnie i do konkretnych osób. W wielu przypadkach był to jednak początek poważnych problemów, gdy zdjęcia trafiały w niepowołane ręce lub zostały udostępnione publicznie. W grę wchodzą wówczas zjawiska związane z przemocą i wykorzystaniem intymnych zdjęć, określane jako IBSA oraz NCII – wyjaśniają funkcjonariusze.
IBSA (Image Based Sexual Abuse) to termin obejmujący te odmiany przemocy w internecie, które polegają na wykorzystaniu materiałów przedstawiających kogoś w sytuacji intymnej. Nie chodzi tylko o ich udostępnianie, ale również np. szantaż, wyłudzenie, zmuszanie do podjęcia innych działań lub samo nielegalne pozyskiwanie tego typu treści.
Nie ma też znaczenia, czy ktoś sam stworzył takie materiały (self-generated content), czy też zarejestrowała je inna osoba (za zgodą osoby przedstawionej na zdjęciu/filmie lub bez zgody, czy nawet wiedzy).
– Do IBSA zalicza się również niepokojący trend wykorzystywania sztucznej inteligencji do wytwarzania materiałów pornograficznych z użyciem wizerunku realnej osoby (deep fakes) – zaznaczają policjanci.
NCII (Non-consensual Intimate Images) to odmiana przemocy bazującej na materiałach wizualnych, na których utrwalono wizerunek osoby w kontekście intymnym (IBSA). W przypadku NCII chodzi tylko o materiały, które zostały udostępnione bez zgody zainteresowanej osoby lub istnieje ryzyko, że to się wydarzy. To właśnie brak zgody (ang. consent) na upublicznienie traktowany jest jako główny wyróżnik tego zjawiska.
Materiały, które później są kwalifikowane jako NCII (gdy ktoś udostępni je bez zgody), mogą powstać na skutek szantażu na tle seksualnym. Bywa też, że dorosły sprawca nawiązuje z dzieckiem relację o podłożu erotycznym i nakłania je do przesłania intymnych zdjęć. Zdarza się, że oferuje w zamian pieniądze czy prezenty.
– Przemoc w sieci ma podobne skutki, jak fizyczna napaść na tle seksualnym. Osoby poszkodowane przez rozpowszechnianie materiałów intymnych bez ich zgody często zgłaszają dolegliwości takie jak stany lękowe, depresja i objawy stresu pourazowego. Doświadczają poczucia utraty kontroli i braku cielesnej autonomii. Skutki są bardzo zbliżone do tych odczuwanych przez ofiary fizycznej napaści na tle seksualnym – opisuje KWP zs. w Radomiu.
Policjanci również odnotowują, że w badaniu „Nie na pokaz”, zrealizowanym przez Dyżurnet.pl, zapytano młode osoby o ich doświadczenia z wysyłaniem i otrzymywaniem materiałów intymnych. Respondenci przyznawali, że fakt wycieku zdjęć lub filmów prezentujących kogoś w sytuacji intymnej może zniszczyć mu życie lub sprowokować do zachowań autodestrukcyjnych. W drastycznych, ale wcale nierzadkich przypadkach, może prowadzić do próby samobójstwa.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS