“Kilka dni temu mnie śmieszyło. Teraz? No cóż… Atrapa walki z wirusem – zamknięcie lasów (prawie dla wszystkich). Nie wszyscy jesteśmy z miast. Nie wszyscy mamy gdzieś swoją odporność i zdrowie zarówno psychiczne, jak i fizyczne” – napisała mistrzyni olimpijska w biegach narciarskich, na Twitterze.
Kowalczyk zarzuciła politykom, że zbagatelizowali problem, bo myśleli o wyborach prezydenckich (10 maja). Na uwagę jednego z komentatorów: “Podziękuj osobom, które w zeszły weekend postanowiły olać zalecenia epidemiologów z całego świata, by ograniczyć kontakty i postanowiły robić spędy w lesie”, odpowiedziała: “Ja podziękuję tym, którzy wiedząc o zagrożeniu od stycznia, zamiast edukować i się przygotować, to bagatelizowali i byli zajęci wyborami. Dziękuję tym, którzy lekarzy wysyłali za granicę, gdy ci mówili, że służba zdrowia jest w zapaści…Tak, tym podziękować mogę.”
Jej wpis wywołał dyskusję wśród internautów. Część uważa, że zakaz wstępu do lasu może być szkodliwy dla człowieka, inni – że w dobie pandemii to leśni spacerowicze mogliby stanowić zagrożenie. Nie brak poirytowanych wpisów: “W mieście Justyna też nie mamy tego gdzieś…nie wszyscy. Mieszkam naprzeciwko małego lasu. Dla mnie to normalne być tam codziennie. Teraz sobie poliżę cukierka przez papierek. Mam chodzić wokół lasu? Wtedy się nie zarażę? A może pojeżdżę w kółko autem dla zdrowia”.
Justyna Kowalczyk skomentowała część dyskusji wpisem: “Nie mam słów. Dawno nie poczułam w sobie tyle buntu.”
s/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS