A A+ A++

fot. Klaudia Piwowarczyk

W środę ZAKSA Strzelce Opolskie poinformowała o tym, że w sztabie szkoleniowym I-ligowca będzie pracował Dominik Kwapisiewicz. Dzisiaj oficjalnie, po siedmiu wspólnych latach, z trenerem pożegnał się Aluron CMC Warta Zwiercie. Przez trzy lata Kwapisiewicz był pierwszym trenerem Jurajskich Rycerzy i wywalczył z nimi awans do PlusLigi. W najwyższej klasie rozgrywkowej, poza krótkim epizodem, pełnił natomiast rolę asystenta trenera.

Dominik Kwapisiewicz spędził w klubie z Zawiercia aż 7 lat. Przejął drużynę w debiutanckim sezonie w I lidze i po trzech latach, w sezonie 2016/2017, wywalczył z nią awans do PlusLigi. Następnie pełnił rolę asystenta, a po czterech latach w najwyższej klasie rozgrywkowej żegna się z Jurajską Armią.


Życie pisze różne scenariusze i z tego miejsca chciałem wszystkim, a w szczególności kibicom, podziękować za te wspaniałe 7 lat, które spędziłem w Zawierciu. Był to zarówno dla mojej rodziny, jak i dla mnie bardzo magiczny czas. Nie tylko sportowo, bo tutaj urodziła się dwójka moich dzieci, powiększyła się moja rodzina i z tego jestem bardzo szczęśliwy. Również sportowo odnosiliśmy wspaniałe sukcesy, mieliśmy wspaniałe chwile. Drużyna, którą miałem przyjemność prowadzić kilka lat temu, awansowała do PlusLigi – mówi Dominik Kwapisiewicz.

Z Dominikiem rozstajemy się w bardzo dobrych relacjach. Przy zarządzaniu klubem czasami trzeba jednak podejmować trudne i niepopularne decyzje. Wiem, że kibice mają zupełnie inną perspektywę i traktują działalność klubu jako rodzaj show, które zapewnia im rozrywkę i w którym mają ulubionych bohaterów. Zarząd musi jednak patrzeć na klub jako na przedsiębiorstwo i kierować się w podejmowaniu decyzji jego dobrem, bez względu na sentymenty – mówi prezes Kryspin Baran.

Po zakończeniu sezonu 2020/2021 zarząd klubu zdecydował się przemodelować podział zadań w sztabie szkoleniowym, włączając w to zmianę zakresu obowiązków drugiego trenera. Dominik Kwapisiewicz otrzymał ofertę pozostania w klubie na innym stanowisku, ale nie przyjął jej.

Nasza ocena jest taka, że dotychczasowy model pracy sztabu szkoleniowego nie funkcjonował właściwie i potrzebujemy innej formuły. Konsekwencją jest awizowane przez nas już wcześniej rozdzielenie roli asystenta od trenera analityka. Przez wiele lat inwestowaliśmy w rozwój Dominika z myślą, że w przyszłości ponownie poprowadzi naszą drużynę. Wraz z ustaniem naszej ostatniej, trzyletniej umowy, doszliśmy jednak do wniosku, że atuty, które czyniłyby z niego dobrego pierwszego trenera, niekoniecznie sprawdzają się, gdy sprawuje funkcję asystenta. Jak wiadomo, Igor Kolaković ma ważny kontrakt i nie szukaliśmy zmiany na tym stanowisku, dlatego zaproponowaliśmy Dominikowi inną rolę w klubie, poza sztabem szkoleniowym pierwszej drużyny. Trener Kwapisiewicz tej propozycji nie przyjął, do czego miał pełne prawo. Tak wygląda normalne życie zawodowe, pracodawca ocenia efekty dotychczasowych działań, szuka rozwiązań naprawczych, a pracownik może nie być zadowolony z propozycji zmiany zakresu obowiązków i wybrać inną, atrakcyjniejszą ofertę – zaznacza prezes klubu.

Dominik Kwapisiewicz do Zawiercia trafił w listopadzie 2014 roku, zastępując na stanowisku trenera Alberta Semeniuka. Wcześniej był szkoleniowcem PGNiG Nafty Piła, która występowała w kobiecej Orlen Lidze. Gdy zarząd pilskiego klubu zrezygnował ze współpracy z Dominikiem, błyskawicznie pojawiła się oferta z beniaminka I ligi. W sezonie 2014/2015 jako cel postawiono mu utrzymanie się na zapleczu PlusLigi. Prowadzony przez niego zespół wykonał to zadanie z nawiązką i wywalczył 10. lokatę.

Przed kolejnym sezonem w składzie doszło do niewielkiego przemeblowania, a zespół przeniósł się do nowszej hali przy ulicy Blanowskiej. Podopieczni Kwapisiewicza po raz pierwszy awansowali do fazy play-off i zameldowali się w ćwierćfinałach I ligi. Tam ich rywalem był SMS PZPS Spała, w którym występowali wtedy m.in. Bartosz Kwolek, Jakub Kochanowski i Tomasz Fornal. W meczu domowym żółto-zieloni przegrali 0:3, w rewanżu na wyjeździe postawili rywalom twarde warunki i zostali pokonani dopiero w wyrównanym tie-breaku 15:17, ostatecznie zajmując 6. lokatę na koniec rozgrywek.

Kwapisiewicz z pewnością najlepiej będzie wspominać trzeci sezon w żółto-zielonych barwach, w którym odniósł jeden z największych sukcesów w swojej trenerskiej karierze. Gdy jego drużyna rozpoczęła go wygraną 3:0 z TSV Sanok, nikt nie podejrzewał, że ten rok zapisze się w tak wyraźny sposób w historii klubu. Żółto-zieloni po rundzie zasadniczej byli wiceliderem tabeli. Wyprzedził ich jedynie Ślepsk Suwałki, który miał taką samą liczbę punktów na koncie, ale nieco lepszy bilans spotkań. Oba zespoły spotkały się ze sobą w finale I ligi. Rywalizacja była bardzo wyrównana i obfitowała w zwroty akcji, a o zwycięstwie decydował piąty set piątego meczu, który rozgrywany był w Suwałkach. Więcej „zimnej krwi” zachował zawierciański zespół, który wygrał 15:9 i zapewnił sobie przepustkę do barażów o PlusLigę.

Ich rywalem w walce o awans był utytułowany AZS Częstochowa, a ekipa Dominika Kwapisiewicza nie była stawiani w roli faworyta. Szybko okazało się, że zawiercianie nie mają zamiaru odpuszczać i udowodnili to w pierwszym meczu w Częstochowie, w którym wygrali bez straty seta. W rewanżu górą okazał się AZS (3:1), a w trzecim spotkaniu Jurajscy Rycerze zwyciężyli u siebie 3:2. O awansie zadecydował czwarty mecz, rozgrywany dzień później w Zawierciu. Zespół z Zawiercia wygrał 3:0, a w hali przy ulicy Blanowskiej wybuchła wielka radość.

Z tego miejsca chciałem podziękować zawodnikom, z którymi wtedy współpracowałem, bo bez nich nie byłoby tych kolejnych lat w Zawierciu – dodaje Kwapisiewicz, wspominając wygrane baraże.

Awans do najwyższej klasy rozgrywkowej oznaczał też zmiany w sztabie szkoleniowym. Pierwszym trenerem został doświadczony Emanuele Zanini, a Kwapisiewiczowi powierzono rolę jego asystenta. W ten sposób mógł zdobywać kolejne trenerskie doświadczenie i podpatrywać szkoleniowca, który miał za sobą lata pracy na międzynarodowym poziomie. Jurajscy Rycerze debiutancki sezon zakończyli na 9. lokacie, a cała siatkarska Polska mówiła o wygranych z PGE Skrą Bełchatów u siebie czy Asseco Resovią Rzeszów na Podpromiu.

W kolejnym sezonie na stanowisku szkoleniowca nastąpiła zmiana i Emanuele Zaniniego zastąpił Mark Lebedew. Pozostała część sztabu pozostała jednak nietknięta, w tym rola Dominika Kwapisiewicza. Sezon 2018/2019 był historycznym pod względem rezultatów osiąganych przez zespół. Jurajscy Rycerze po raz pierwszy wywalczyli awans do Final Four Pucharu Polski we Wrocławiu, a następnie zakończyli rundę zasadniczą PlusLigi na znakomitym 4. miejscu. W ćwierćfinale fazy play-off po zaciętej rywalizacji wyeliminowali Cerrad Czarnych Radom, a następnie byli o krok od sprawienia sensacji w półfinale z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. W pierwszym meczu pokonali ich 3:1, a w rewanżu w Zawierciu prowadzili już 2:0. ZAKSA zdołała jednak odwrócić najpierw losy spotkania, a następnie całej serii. W meczach o brązowy medal lepszy okazał się natomiast Jastrzębski Węgiel. Sezon zakończyli na 4. miejscu i tym samym zapewnili sobie debiut w europejskich pucharach.

Świetny rezultat spowodował, że sztab szkoleniowy pozostał bez zmian i tym samym Dominik Kwapisiewicz rozpoczął swój kolejny sezon w roli asystenta trenera. Jurajscy Rycerze dobrze rozpoczęli rozgrywki, ale w późniejszej części sezonu zanotowali passę kilku porażek z rzędu. Puchar Challenge zakończyli natomiast na 1/8 finału, gdy przegrali złotego seta na wyjeździe ze Spor Toto Ankara. W lutym 2020 roku zarząd klubu po rozmowie z Markiem Lebedewem wspólnie uznali, że czas na zmianę na stanowisku pierwszego trenera. Australijczyka zastąpił właśnie Kwapisiewicz. W PlusLidze jako szkoleniowiec zadebiutował w meczu domowym z Jastrzębskim Węglem, a debiut okazał się bardzo udany, bo zawiercianie wygrali 3:2. W pamięci zapadło również zwycięstwo nad PGE Skrą Bełchatów (3:1). Forma zespołu nadal jednak falowała, bo oprócz wygranych przyszły też porażki ze Ślepskiem Malow Suwałki, Asseco Resovią czy Treflem Gdańsk. Sezonu nie udało się dokończyć z powodu pandemii koronawirusa, a na dwa mecze przed końcem fazy zasadniczej Rycerze plasowali się na 10. miejscu w tabeli.

W kolejnych rozgrywkach zespół przejął Igor Kolaković, a Dominik Kwapisiewicz powrócił na stanowisko asystenta. Po bardzo udanym początku rozgrywek pojawiły się kolejne zakażenia koronawirusem. Powrót po przerwie okazał się trudny, a Jurajscy Rycerze zanotowali pasmo kilku przegranych z rzędu. Rzutem na taśmę udało im się jednak awansować do ćwierćfinału Pucharu Polski, w którym pokonali BBTS Bielsko-Biała. Dzięki temu awansowali do Final Four rozgrywanego w Krakowie, a w półfinale postawili bardzo trudne warunki późniejszym triumfatorom, Grupie Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, przegrywając dopiero po tie-breaku. W PlusLidze, po zakończeniu fazy zasadniczej na 7. miejscu, ćwierćfinałowym rywalem żółto-zielonych okazał się Jastrzębski Węgiel. Zespół ze Śląska wygrał serię 2-0, a całą fazę play-off skończył następnie z mistrzowski tytułem. Zawierciańska ekipa zajęła ostatecznie 8. pozycję po porażce w złotym secie ze Ślepskiem Malow Suwałki.

Tym samym liczba meczów Dominika Kwapisiewicza na ławce trenerskiej klubu zatrzymała się na 207, w tym 84 w roli pierwszego trenera oraz 123 jako asystent.

Bardzo dziękujemy Dominikowi za te 7 lat, podczas których miał wkład w rozwój naszego klubu od beniaminka I ligi po uznaną markę na najwyższym poziomie rozgrywek. Nie wykluczamy, że w przyszłości nasze drogi zawodowe znowu się skrzyżują, tymczasem życzymy mu powodzenia w nowych wyzwaniach – kończy prezes Kryspin Baran.

źródło: Aluron CMC Warta Zawiercie

nadesłał:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBojki ratownicze od WOPR dla policji
Następny artykułHairshaming uprawiają przede wszystkim młodzi. Może dotknąć każdego