Dotacje państwowe, prace wysokościowe, handel czy przemyt – środki na wysokogórskie wyprawy w Polsce Ludowej pochodziły z przeróżnych źródeł. Również od prywatnych darczyńców. Takich jak Julian Godlewski, wielki, choć nieco zapomniany, filantrop polskiego himalaizmu.
Śmiała i spektakularna wyprawa na Everest z 1980 roku do dziś wspominana jest jako jedno z największych osiągnięć rodzimych wspinaczy.
Czterdzieści lat temu – 17 lutego 1980 roku – Polacy stopami Krzysztofa Wielickiego i Leszka Cichego nie tylko zainaugurowali nowy sezon w Himalajach i Karakorum, ale też wprawili w osłupienie środowisko alpinistyczne. Bo przecież góry najwyższe zimą miały być poza zasięgiem człowieka.
Everest zimą był ogromnym przedsięwzięciem sportowym i logistycznym. Szczególnie w realiach Polski Ludowej. Leszek Cichy w napisanej wspólnie z Piotrem Trybalskim książce “Gdyby to nie był Everest” wspomina:
“Teraz wydaje się to śmieszne, ale wieźliśmy do Nepalu nawet ryż i cukier, kawę i herbatę. Mimo że cały region był wielkim producentem ryżu, bardziej opłacało nam się wysłać go tam, niż kupować na miejscu. Bo sprawa rozbijała się o pieniądze, czyli dolary. Wyprawa kosztować miała trzy i pół miliona złotych – sam transport lotniczy milion dwieście pięćdziesiąt tysięcy – do tego pięćdziesiąt tysięcy dolarów”.
Walutę skompletowano głównie dzięki dotacji Głównego Komitetu Kultury Fizycznej i Sportu (30 tys. USD) oraz wsparciu Juliana Godlewskiego. Prywatny sponsor dołożył z własnej kieszeni 15 tys. dolarów.
Everest to tylko jedna z wielu ekspedycji, którą wsparł. Józef Nyka, wybitny taternik i autor przewodników, pisał w internetowym “Głosie Seniora”, że to dzięki Julianowi Godlewskiemu “od końca lat 50. wiązały koniec z końcem nawet te najważniejsze i najbardziej prestiżowe wyprawy (m.in. Andrzeja Zawady)”.
Julian Godlewski urodził się na początku XX stulecia we Lwowie w rodzinie inteligenckiej. Jego dziadek, Julian Zacharewicz, był rektorem Politechniki Lwowskiej, a ojciec Włodzimierz Godlewski prezesem miejscowej Izby Adwokackiej.
Syn poszedł w jego ślady. Ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Jana Kazimierza, w późniejszych latach zdobył tytuł doktora.
Brał udział w wojnie z bolszewikami w 1920 roku i kampanii wrześniowej. Po jej klęsce przedostał się do oddziałów armii polskiej we Francji i Wielkiej Brytanii. W bitwie pod Falaise (sierpień 1944) został poważnie ranny. Kilkukrotnie nagradzany za waleczną postawę, u schyłku wojny był adiutantem gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego.
Po wojnie mieszkał przez pewien czas w Argentynie, ale na dobre osiadł w Szwajcarii, gdzie piastował wysokie stanowiska w koncernie stalowym Thyssena. W tym czasie dorobił się pokaźnego majątku, który sukcesywnie przeznaczał na wsparcie polskiej … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS