A A+ A++
Julia Antolak gra w szachy od kilkunastu lat. Na swoim koncie ma sukcesy m.in. na Mistrzostwach Polski i Mistrzostwach Europy. fot. Piotr Hukało/Trojmiasto.pl

Julia Antolak ma zaledwie 20 lat, a już może się poszczycić mistrzowską klasą sportową, kilkunastoletnim doświadczeniem i sporą kolekcją medali. Dzięki grze w szachy odwiedziła m.in. Afrykę i Amerykę Południową, a w tym roku wybiera się na Mistrzostwa Świata do Indii. W rozmowie z nami opowiada o swoich początkach, wyjazdach, treningach i o tym, dlaczego wybrała nietypowy, jak na szachistkę, kierunek studiów.

Trójmiasto: kluby szachowe

Aleksandra Wrona: W turniejach szachowych bierzesz udział już od przedszkola, zdobyłaś w tym czasie kilkadziesiąt medali. Czy któryś z nich jest dla ciebie szczególnie ważny?

Julia Antolak: Ten najważniejszy to brązowy medal Mistrzostw Europy Juniorek w 2015 r. Jest to moje największe osiągnięcie i wracam do niego z wielkim sentymentem, bo medal na Mistrzostwach Europy nie zdarza się zbyt często. Lubię wracać też myślami do zwycięstw, które odniosłam z drużyną – w 2018 r. zdobyłam z koleżanką złoty medal Mistrzostw Europy Juniorek w kategorii do 18 lat.

Znaczna część twoich osiągnięć pochodzi z czasów, kiedy nie byłaś jeszcze pełnoletnia. Od jakiego wieku zaczynają się mistrzostwa juniorów?

Obecnie mistrzostwa juniorskie zaczynają się od grup ośmiolatków, jednak kiedy ja byłam w tym wieku, nie było jeszcze takich możliwości. W pierwszych Mistrzostwach Europy wzięłam udział mając 12 lat. Mistrzostwa Juniorów to ciekawe przeżycie – wchodzisz na salę, a tam obok osiemnastolatków siedzą ośmioletnie dzieci, które ledwo co wystają zza szachownicy. To bardzo rozczulający widok.

A kiedy ty zaczęłaś grać w szachy?

Pamiętam, że kiedy miałam ok. 4 lat, często przychodziłam z rodzicami do klubu szachowego, żeby odebrać starszego brata z zajęć. Kiedy poszłam do przedszkola, okazało się, że trener mojego brata będzie prowadził tam zajęcia z szachów dla dzieci. Nie zainteresowało mnie to, ale kiedy na zajęcia zapisała się jedna dziewczynka, trener postanowił poszukać dla niej pary i zobaczył wśród przedszkolaków znajomą twarz. W ten sposób nauczyłam się grać w szachy.

To była miłość od pierwszej partii?

Trudno powiedzieć… Szybko nauczyłam się zasad, często wygrywałam, więc granie sprawiało mi dużą przyjemność. Wiadomo, że porażki wiązały się z chwilami zwątpienia, ale to nieodłączna część życia każdego sportowca.

"W szachy zaczęłam grać przez przypadek" mówi Julia Antolak.
“W szachy zaczęłam grać przez przypadek” mówi Julia Antolak. mat. prasowe

Kiedy zrozumiałaś, że szachy to coś więcej niż hobby?

Myślę, że była to wygrana na Mistrzostwach Polski do lat 12, po której dostałam się do Kadry Narodowej Juniorów i zaczęłam szkolić się w Akademii Szachowej. Mieliśmy tygodniowe zjazdy treningowe, podczas których mogłam rozwijać się pod okiem najlepszych trenerów. Wtedy zrozumiałam, że warto włożyć w to całe serce, trenować i starać się najlepiej jak umiem.

O jakim medalu marzysz?

Zakończyłam niedawno wiek juniorski, więc rzucam się na głęboką wodę, czyli szachy seniorskie. Staram się koncentrować na bliskich celach, w tym momencie są to Mistrzostwa Polski Kobiet, które odbędą się w maju. Chcę rozegrać tam dziewięć równych partii.

W tym roku czekają cię też Mistrzostwa Świata, które odbędą się w Indiach.

Tak, w zeszłym roku na Mistrzostwach Polski Kobiet do lat 20 zajęłam drugie miejsce. Tak się złożyło, że wygrała dziewczyna, która jest rok ode mnie starsza, więc w tym roku będzie miała 21 lat i nie zakwalifikuje się już do tej grupy wiekowej. W związku z tym wyjazd na Mistrzostwa Świata przypadł mi. Na pewno będzie to dla mnie bardzo ważny turniej, ale odbędzie się jesienią, więc to jeszcze daleka przyszłość.

Czy to będzie twoja najdalsza podróż związana z szachami?

To jeden z kolejnych dalekich wyjazdów. W wieku 14 lat byłam na Mistrzostwach Świata w RPA, a trzy lata później w Urugwaju. Zazwyczaj w trakcie mistrzostw mamy jeden dzień wolnego, wtedy staram się zwiedzać. Uwielbiam turnieje odbywające się na południu Europy – we Włoszech, Czarnogórze, Chorwacji, kiedy po skończonej partii można się przejść na plażę.

Po wygranej na Mistrzostwach Polski do lat 12, Julia dostała się do Kadry Narodowej Juniorów.
Po wygranej na Mistrzostwach Polski do lat 12, Julia dostała się do Kadry Narodowej Juniorów. mat. prasowe

Jak wygląda czas przed turniejem? Poświęcasz go na intensywne treningi czy relaks?

Kilka dni przed turniejem staram się nie robić bardzo wymagających treningów, tylko ćwiczyć podstawowe kombinacje. Nie raz zdarzyło mi się, że przy szachownicy szukałam “drugiego dna”, kiedy rozwiązanie okazywało się banalnie proste. Staram się rozgrzać, a nie przeciążyć, ponieważ turnieje trwają zwykle przez dziewięć dni, co oznacza dziewięć dni ciężkiej pracy umysłowej. Trzeba zebrać na to siły.

Jak wyglądają twoje regularne treningi?

Zazwyczaj łączę się przez Skype z trenerem, logujemy się na stronie umożliwiającej grę w szachy przez internet i analizujemy różne pozycje figur, omawiamy moje partie albo partie najlepszych zawodników. Ma to formę konsultacji, natomiast praca szachisty to głównie praca samodzielna. Najczęściej biorę podręcznik, siadam przed szachownicą i myślę, trenuję, analizuję, uczę się.

Co jest dla ciebie najtrudniejsze, kiedy grasz ważne partie?

Dużo zależy od tego, o co gram. Trzy lata temu przegrałam w ostatniej rundzie walki o medal Mistrzostw Świata. Pamiętam, że pokonał mnie wtedy stres. Nie umiałam go przezwyciężyć. Od tego czasu nie miałam aż tak stresującej partii… Myślę, że teraz inaczej bym to przeżyła.

Przez zabawę do mistrzostwa. O szachach

Czy umiejętność walki ze stresem to ważny element treningu szachisty?

Oczywiście, często zdarza się, że szachiści pracują nad tym z psychologiem sportowym. Bywa też, że w trakcie turnieju można poprosić o takie konsultacje.

Jakie masz sposoby, żeby zregenerować się po takich nerwach?

Oprócz studiów i szachów staram się wieść zwykłe, proste życie. Spaceruję, spotykam się ze znajomymi, oglądam filmy… Normalność to dla mnie najlepsza recepta na stres.

Julia Antolak startuje w turniejach już od najmłodszych lat.
Julia Antolak startuje w turniejach już od najmłodszych lat. mat. prasowe

Wspomniałaś o studiach. Dlaczego wybrałaś Uniwersytet Gdański? Wydawało mi się, że umysł szachisty pasuje bardziej do politechniki.

Mój brat studiuje informatykę na Politechnice Gdańskiej, stąd decyzja, że chcę się uczyć w tym mieście. Miałam duży dylemat dotyczący wyboru uczelni i kierunku, ale Uniwersytet Gdański zmienił w tym czasie regulamin i przyznawał dodatkowe punkty za klasę sportową, a ja mam klasę mistrzowską. Dzięki temu mogłam wybrać jakikolwiek kierunek na tej uczelni. Postanowiłam spróbować sił na skandynawistyce.

Skąd ten wybór?

Ciekawi mnie ta kultura. Wybrałam język norweski, z którym nigdy wcześniej nie miałam do czynienia, więc kiedy przyszedł wrzesień, to trochę się przestraszyłam. Na szczęście okazało się, że zaczęliśmy naukę od podstaw. Pracy jest dużo, ale bardzo mi się to podoba.

Czy nauka języka jest dla ciebie odpoczynkiem od kombinacji szachowych?

Tak, nauka języka jest bardzo logiczna. Uczę się gramatyki i słownictwa, słowa mają określone znaczenia, które muszę po prostu zapamiętać. Szachy są zupełnie inne, są bardzo chaotyczne.

Chaotyczne szachy? Jak to możliwe?

Nigdy nie zdarza się, żeby dwa razy zagrać taką samą partię, dlatego w trakcie gry w mojej głowie panuje chaos, rozważam różne możliwości, kombinacje, liczę warianty pozycji… Właśnie dlatego nauka języka jest dla mnie ciekawą odskocznią – biorę słownik i wszystko wiem.

Sport: zajęcia rekreacyjne w Trójmieście

Czyli na studiach odpoczywasz od szachów, a w szachach od studiów?

Można tak to ująć. W listopadzie i grudniu musiałam opuścić trzy tygodnie zajęć na uczelni. Najpierw grałam w Mistrzostwach Polski do lat 20, a później zadebiutowałam w seniorskiej reprezentacji kobiet w meczu Polska – Reszta Świata. Pamiętam, że na turnieju poczułam się tak zmęczona szachami, że zatęskniłam za szkolną ławą. Wróciłam, a po kilku dniach na studiach tęskniłam za atmosferą turnieju. Myślę, że te dwie strony mojego życia się uzupełniają.

Co kochasz w szachach?

Przede wszystkim atmosferę na turniejach, kiedy wszyscy są tak skupieni na grze, że w głowie nie pojawiają się żadne inne myśli. Lubię ten moment, kiedy partia się kończy, wychodzę z sali i rozmawiam z moim przeciwnikiem o grze, tak jakby świat wkoło nas nie istniał.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKolekcjoner militariów wyszedł z aresztu
Następny artykułMIĘDZYRZECZ: Nabór wniosków na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty budowlane przy zabytku położonym w województwie lubuskim