A A+ A++

– Miałem w życiu szczęście do dobrych i mądrych ludzi – ocenia 65 lat własnej biografii łomżyniak Józef Babiel, podinspektor Urzędu Miejskiego w Łomży. Odszedł na emeryturę po 35 latach pracy w ratuszu. Człowiek zasłużony dla Łomży: znany z kwesty na ratunek zabytkom starego cmentarza, którą współorganizuje od 1984 r. Widzimy Go od lat na uroczystościach, które przygotowywał od A do Z. Przez 30 lat był wiceprezesem a teraz jest prezesem TPZŁ. Postać popularna i tak mało znana.

Józef Babiel urodził się 8. września 1957 r. w rodzinnym domu przy ul. Nowogrodzkiej 26 jako 4. z rodzeństwa Bożeny, Janusza i Tadeusza. Nie ma dziś piętrowej kamienicy, gdzie przyszedł na świat w imieniny Mamy Marii (1925-2017). Rodzice zbudowali dom po drugiej stronie. Aura miłości i szczęśliwego dzieciństwa trwa w pamięci. Uczył się w 8-klasowej Szkole Podstawowej nr 3 jeszcze w barakach przy Alei Legionów.

– Zimą atrament zamarzał w kałamarzu, a uczniowie ogrzewali się na zmianę przy piecu w klasie – opowiada z melancholią.

Serdecznie wspomina wychowawczynię  z klas 1 – 4 Hannę Jabłońską, która 69 lat temu zdała maturę w Liceum Pedagogicznym w Łomży, i polonistkę Reginę Kokoszko (1930? – 2015), i matematyczkę Teresę Karwowską (1941? – 2015). Z niektórymi koleżankami i kolegami z podwórka i „Trójki” utrzymuje wciąż bliskie znajomości. Od czasów zucha w 2. klasie, ok. 1965 r., zaczyna się przygoda z ZHP. Nasz bohater  ma zawód murarz tynkarz po ukończeniu Zasadniczej Szkoły Budowlanej i Technikum Budowlanego (II LO przy pl. T. Kościuszki). Sentymentem darzy wychowawcę w TB inż. Zdzisława Górskiego i fizyka Stefana Kotowskiego, opiekuna harcerstwa i zapalonego turystę. Przeszli setki km na obozach wędrownych i znaczną część Orlej Perci w Tatrach ok. 1983. Skalisty i trudny szlak górski umocnił zamiłowanie do Tatr, gdzie wędrował z żoną Agatą we wrześniu 2022. W „Budowlance” polonistką była lubiana Anna Fujak, a z przyjaciół warto przypomnieć Romualda Kozłowskiego (1958 – 2013), kierownika delegatury PUW w Łomży, i Marka Olbrysia (lat 64), działacza w PiS i wicemarszałka podlaskiego.

Nauczyciel i urzędnik w Chorągwi ZHP
Po maturze w 1978 r. nie miał ukierunkowanych zainteresowań. W wakacje jedzie jako komendant obozu wędrownego „Budowlanki” na Zlot Grunwaldzki, po czym zaraz dostaje propozycję pracy w Komendzie Chorągwi ZHP. – Nie było czasu na zastanawianie – wyjaśnia. To był etat instruktorsko-nauczycielski. W Zbiorczej Szkole Gminnej w Piątnicy ma 6 godzin matematyki z 5. klasą. Pewnie dobrze nauczał, skoro wśród wychowanków jest nauczyciel matematyki w II LO Robert Cichowicz. W międzyczasie zaocznie ukończył studium wychowawczyń przedszkolnych (mieściło się w ZSD; teraz OKE), by mieć uprawnienia pedagogiczne. Rok później pracuje w Komendzie Chorągwi ZHP – miło wspomina komendanta Zbigniewa Żukowskiego (zginął w 1993) i zastępcę Andrzeja Kopkę.

Całe wakacje koordynuje 2-tygodniowy ogólnopolski spływ kajakowy Biebrzą i Narwią z Dreństwa do Nowogrodu: co dzień startuje drużyna do 22 osób z 49 chorągwi, a trzeba dopilnować 10 stanic z namiotami, łóżkami, wyżywieniem. Kieruje wydziałem organizacji wypoczynku w województwie łomżyńskim. Awansuje na komendanta Hufca ZHP (1980-’87). Zaczyna pracę w 1987 w Urzędzie Miejskim w kadencji prezydenta Wiesława Dębińskiego, a w listopadzie zostaje oddelegowany na 3 lata jako zastępca komendanta Łomżyńskiej Chorągwi ZHP. Wraca z początkiem 1991 do ratusza – do wydziału organizacyjnego. Od stycznia 1992 do kwietnia 1993 jest rzecznikiem prasowym UM. 

Wiatr wielkiej historii i osobistego losu 
Zbliżała się wizyta Jana Pawła II, a pierwszy demokratyczny prezydent Marek Przeździecki zlecił Józefowi Babielowi prace w komitecie organizacyjnym w sekcji dekoracji miasta: szefem był ks. Stanisław Wysocki (lat 85) i współpracował rodzony brat Tadeusz z Urzędu Wojewódzkiego. Przed wizytą Papieża 4.-5. czerwca 1991 wietrzysko pozrywało dekoracje, inne uszkodziło.

– Jeszcze w dniu wizyty je poprawialiśmy – wspomina historyczne i niezapomniane chwile w dziejach Łomży i osobistych Pan Józef. – Nigdy nie pracowałem tak ciężko fizycznie jak wtedy po 16-18 godzin bez snu. Kilkaset razy zwyżką w górę na wysokość latarni i w dół. Wszyscy się staraliśmy, by na wizytę Ojca Świętego Łomża ładnie wyglądała: Leszek Skała, Adam i Janek Dzierzgowscy, Józef Ptak… A nawet mój sąsiad świętej pamięci Waldek Walendziewski. Cała rodzina w udekorowaniu pomagała.

_MG_1693.JPG

Wizyta w Łomży prezydenta Izraela 
Zdobył uznanie i zaufanie: zostaje rzecznikiem prasowym prezydenta Przeździeckiego, wybranego przez Radę Miejską. Prezydent w połowie kadencji zrzeka się stanowiska, pod wpływem rozgrywek personalnych w Radzie Miasta – rzecznik robi to samo, ale następny prezydent Henryk Żelechowski też proponuje tę funkcję. Powodem jest pamiętne wydarzenie – wizyta w Łomży prezydenta Izraela Chaima Herzoga w 1992 r., który odwiedził miasto przodków (jak jego syn Izaak Herzog w 2011). Przyjęcie głowy państwa Pan Babiel współorganizował z Urzędem Miejskim i Wojewódzkim. Ostry był spór między kupcami a prezydentem Żelechowskim, który przeniósł wiosną 1993 r. odwiedzane przez klientów targowisko Manhattan z Polowej na Nowogrodzką. Kupcy nie chcieli tej lokalizacji.

W epoce rządów Jana Turkowskiego Józef Babiel był p.o. naczelnika wydziału spraw społecznych i naczelnikiem wydziału zdrowia, kultury i sportu. Miał w gestii np. terapię i profilaktykę uzależnień.

Jak podwładny postrzega prezydentów?
Zdaniem Pana Babiela, każdy prezydent miał inną osobowość i działał w innym stylu, bo rozmaite były uwarunkowania sprawowania władzy, zmieniały się przepisy i źródła finansowania inwestycji. Marek Przeździecki patrzył na Łomżę pod kątem rozwoju, widząc miasto po 2 stronach rzeki, jako otwarte, dynamiczne, z perspektywami. Henryk Żelechowski to tytan pracy: inżynier budownictwa znał infrastrukturę i żartobliwie mówiono, że „znał każdą rurę w tym mieście”. Jan Turkowski miał duszę łomżyniaka, lecz energię tracił na gaszenie konfliktów w Radzie Miasta. Jerzy Brzeziński to wejście Polski do Unii Europejskiej – duże inwestycje, nowoczesny stadion, basen, Orliki. Geodeta był 1. w pracy, wychodził ostatni, nie było problemu z dostaniem się urzędnika do prezydenta. Jego następca Mieczysław Czerniawski okazał się skuteczny w pozyskiwaniu środków zewnętrznych na inwestycje drogowe, halę sportową II LO. O dorobku Mariusza Chrzanowskiego unika wypowiedzi – czuje się pracownikiem i w ostatnim dniu pracy 26. września. Z 45 lat pracy 11 lat poświęcił ZHP.

20141101-_MG_1576.JPG

Jak Pana Babiela postrzegają łomżyniacy? 
– Józef Babiel nie odchodzi na emeryturę: on tylko zmienia miejsce pracy z zawodowej na jeszcze bardziej społeczną, na którą będzie mieć więcej czasu – stwierdza z humorem Adam Dąbrowski, dziennikarz, publicysta i komentator Polskiego Radia Białystok. – Znam go osobiście od 30 lat, ale jestem pewien, że społecznie działa od mniej więcej pół wieku, bo zaczynał w harcerstwie. Ziutek ma działalność społeczną w genach. Jego rodzice, rodzeństwo i krewni również mają to we krwi – wszyscy od wielu lat bezinteresownie udzielają się na rzecz społeczności lokalnej w honorowym krwiodawstwie, ochotniczej straży pożarnej, stowarzyszeniach i życiu Kościoła łomżyńskiego. W moim przekonaniu, Ziutek woli działać, niż przemawiać. Wokół niego chętnie gromadzą się ludzie, bo jest skuteczny w osiąganiu celów. Nie namawia ich: daje swoją postawą dobry wzór i przykład. 

Dziennikarka i działaczka NGO Ewa Sznejder pracowała w ratuszu od 2012 roku do 2019 r. – Józef Babiel to mistrz ceremonii, wzór niedościgniony –  twierdzi naczelniczka Centrum Współdziałania Społecznego (teraz to wydział kultury). – Zawsze dbał o stosowną oprawę, ani zbyt wymyślną, ani zbyt skromną. Potrafił zadbać o każdy szczegół, związany z ideą wydarzenia, cytatem, kontekstem, ale także o warunki techniczne. Spotykaliśmy się wielokrotnie na rozmaitych uroczystościach i przy różnych okazjach. Zawsze dobrze z nim się współpracowało, niezależnie od sytuacji i różnicy zdań, bo Pan Babiel potrafi mówić, co myśli, zarówno jako urzędnik w ratuszu, jak i społecznik w TPZŁ.

– Merytoryczny, lojalny, nigdy nie zrobił na przekór, bo takie ma widzimisię – wspomina około 40-letnią znajomość Zbigniew Maleszewski, trener boksu. – Kiedy miałem, 16-17 lat, to Józek działał w harcerstwie, a ja byłem drużynowym w „Mechaniaku”. Spotykaliśmy się na polowych zbiórkach harcerzy starszych. Zawsze dyspozycyjny dla ludzi i o cokolwiek go się prosiło, to starał się pomóc. Elegancja w każdej sytuacji. Odkąd zacząłem działać w sporcie, prowadząc BKS Tiger, to mogliśmy mieć różne zdania, ale Józek zawsze umiał słuchać. Mogłem z nim zbudować konsensus.

20121222-IMG_8259.JPG

Inżynier Andrzej Wszeborowski, zajmujący się konserwacją zabytków, zwraca uwagę na solidność w poprowadzeniu przez Pana Babiela dokumentacji historycznej, w odniesieniu do setek zabytków: nagrobków, płyt, ogrodzeń remontowanych za pieniądze z kwesty TPZŁ. Inżynierowi odpowiada również styl Pana Babiela: rzeczowy, a swobodny i elegancki zarazem. Umie rozmawiać z prostymi ludźmi na swojej drodze, choć poznał wielu prezydentów, prezesów, dyrektorów i gwiazdy kultury.

85-letni prezes Zygmunt Zdanowicz po 24 latach prezesowania TPZŁ ma godnego następcę. – Józef Babiel to człowiek szlachetny, twórczy i konsekwentny w działaniu – twierdzi dyrektor I LO (przez ponad ćwierć wieku). – Jego wzorowa postawa świadczy o nim jak najlepiej. Jest odpowiedzialnym i wspaniałym organizatorem, poświęcającym społeczności lokalnej bezinteresownie dużo własnego czasu… W Łomży mamy dwa Ronda Hanki Bielickiej, którym patronkę zaproponował właśnie Pan Babiel. Zainicjował tuż po katastrofie smoleńskiej 10. kwietnia 2010 r. ustawienie pomnika pamięci ofiar przy kościele Miłosierdzia Bożego. Angażował się 3-krotnie w odbudowanie pomnika Stacha Konwy w Lesie Jednaczewskim. Zawsze jest głównym koordynatorem, układa scenariusze zjazdów łomżyniaków. W pamięci przetrwa jako społeczny kustosz zabytków naszej łomżyńskiej nekropolii.

– Z wielkim sentymentem wspominam lata współpracy z Panem Babielem – podsumowuje Marek Przeździecki, prezydent Łomży sprzed 30 lat. – Wyróżniała go kompetencja i skromność. Ceniłem jego wyczucie i takt, ponieważ umiał dyskretnie i kulturalnie w różnych sytuacjach zwrócić uwagę, jak mam się zachować i co mam powiedzieć. W ferworze sprawowania władzy i spotkań, w nawale obowiązków jako prezydent nie miałem za dużo czasu na zastanawianie się dokładniejsze, a wtedy Pan Babiel umiał w elegancki sposób podpowiedzieć, jak postąpić w danej chwili. Z okazji wyboru na Prezesa TPZŁ pozdrawiam Pana Babiela serdecznie i życzę powodzenia całemu Towarzystwu.

_MG_9786.JPG

Przypomnijmy, że Józef Babiel wstąpił do Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej na początku lat 80. Zbieżne były cele działania TPZŁ i Hufca ZHP Łomża: pielęgnowanie pamięci o przodkach i dbałość o groby zasłużonych, którzy odeszli… Natomiast do Związku Sybiraków Pan Babiel zapisał się w 2015 r. Kierował się chęcią zapewnienia rodzinnej ciągłości w przechowaniu pamięci pokoleń o ofiarach wywózek na Sybir: całą rodzinę ze strony taty Feliksa sowieci wywieźli do Kazachstanu.

Mirosław R. Derewońko

tel. red.  696  145 146 

Józef Babiel został nowym Prezesem Zarządu TPZŁ

Kwesta na starym cmentarzu we Wszystkich Świętych

11. rocznica katastrofy w Smoleńsku

Nagrody Starosty Łomżyńskiego

Jeszcze kwesta nie zginęła, póki my żyjemy

Zmarła Maria Babiel (+ 92)

„My z Łomży” na 100 lat Hanki Bielickiej!

Syberyjska drzazga w sercu, odłamki wojny w chlebie

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJak zdobyć popularność na YouTube?
Następny artykułPlanujesz kupić samochód? Ceny mogą wzrosnąć nawet o 20 proc.