4 grudnia 2020, Oświęcim, 18:00
Re-Plast Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie 0:3 (0:1, 0:2, 0:0)
0:1 Bryk (Rac) 18:31
0:2 Sołtys (Paś, Jass) 31:52
0:3 Kasperlik 37:45
Już pierwsza tercja pokazała, że w piątkowy wieczór możemy być świadkami niezłego widowiska. Pierwszą godną odnotowania sytuację mieli gospodarze, którzy za sprawą Ryana Glenna w 6. minucie obili słupek bramki Patrika Nechvatala. W odpowiedzi na tę okazję jastrzębianie stworzyli sobie „setkę” w 12. minucie, gdy Martin Kasperlik w swoim stylu odjechał obrońcom, ale następnie przegrał pojedynek z Clake’m Saundersem. Niebawem ponownie odrobinę szczęścia miał Nechvatal, któremu w obronie strzału Patrika Luzy pomogła tym razem poprzeczka. W końcu w 19. minucie nastąpiło otwarcie wyniku, kiedy to po wygranym przez Romana Raca wznowieniu gola zdobył Mateusz Bryk.
JKH GKS Jastrzębie przyzwyczaił nas, iż najgroźniejszy bywa w drugich tercjach. I rzeczywiście, w „środkowej” części gry Unici mieli znacznie mniej do powiedzenia. Dość powiedzieć, że tym razem to Saunders miał mnóstwo szczęścia kolejno w 24. i 28. minucie, bowiem wówczas to jego ratowały słupki po uderzeniach Martina Kasperlika (po kontrze w osłabieniu!) i Zacka Phillipsa. W 29. minucie jastrzębianie przez moment mieli możliwość gry w podwójnej przewadze, ale wynik podwyższyli „dopiero” wtedy, gdy wszyscy zawodnicy gospodarzy wrócili na lód. Stało się tak po klasycznej kontrze, którą po świetnym podaniu Dominika Pasia wykończył Jan Sołtys. Unici rzucili się do odrabiania strat, jednak na dwie minuty przed syreną zostali skarceni po raz trzeci, kiedy to Martin Kasperlik wykorzystał stratę gumy w ofensywie przez Miroslava Zatkę, pomknął pod bramkę rywali i podwyższył wynik na 3:0. Pod koniec drugiej tercji trener Unii dokonał niecodziennego manewru i… zdjął bramkarza niczym na finiszu meczu, ale nie zmieniło to rezultatu.
O trzeciej odsłonie można powiedzieć tylko tyle, że… odbyła się. Oświęcimianie starali się wprawdzie bez większego przekonania odwrócić wynik, ale tego dnia nie byli w stanie „ugryźć” znakomicie dysponowanych podopiecznych Roberta Kalabera. Ostatecznie trzy punkty pojechały na Jastor, a Re-Plast Unia opuściła elitarną (bo jednozespołową!) grupę ekstraligowych drużyn, które w tym sezonie nie zaznały jeszcze smaku porażki z JKH GKS Jastrzębie.
JKH GKS Jastrzębie: Nechvatal – Bryk, Górny, Sawicki, Rac, Kasperlik – Klimiczek, Sevcenko, Wróbel, Hovorka, Phillips – Jass, Horzelski, Paś, Wałęga, Sołtys – Michałowski, Kostek, R. Nalewajka, Jarosz, Ł. Nalewajka.
Zobacz także
Strzały: 22 – 27 / Kary: 4 min – 4 min / Widzów: bez udziału publiczności.
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Patryk Pyrskała (główni) oraz Marcin Młynarski, Dawid Pabisiak (liniowi).
6 grudnia 2020, Jastrzębie-Zdrój, 17:00
JKH GKS Jastrzębie – Ciarko STS Sanok 6:2 (1:2, 5:0, 0:0)
0:1 Viikila (Sihvonen, Piippo) 01:04
1:1 Klimiczek (Wróbel, Hovorka) 09:14 5/4
1:2 Elo (Rąpała, Wilusz) 18:05 5/3
2:2 Górny (Sawicki) 20:20
3:2 Wałęga (Sołtys) 21:11
4:2 Klimiczek (Wróbel, Hovorka) 25:03
5:2 Sołtys (Hovorka, Klimiczek) 33:06
6:2 Sawicki (Bryk, Górny) 37:39 5/4
Po raz dwunasty z rzędu hokeiści JKH GKS Jastrzębie odnieśli ekstraligowe zwycięstwo, pokonując w niedzielny “mikołajkowy” wieczór na Jastorze Ciarko STS Sanok 6:2 (1:2, 5:0, 0:0). Ponownie o trzech punktach dla naszego zespołu zadecydowała udana druga tercja zawodów, w której podopieczni Roberta Kalabera zdobyli pięć goli. Wygrana z Sanokiem oznacza, że niezależnie od wyników ostatniej grudniowej kolejki hokeiści JKH GKS zakończą 2020 rok jako lider tabeli!
Pierwsza tercja rozpoczęła się sensacyjnie, bo już w 2. minucie goście objęli prowadzenie po kontrze, którą otwarciem wyniku zakończył Jesper Viikila. Jastrzębianie odpowiedzieli osiem minut później, gdy w trakcie gry w przewadze gumę do bramki Sanoka zdołał wepchnąć Jirzi Klimiczek. Kluczowe dla premierowej odsłony były 18. i 19. minuta. Wówczas to na ławce kar znaleźli się Patryk Pelaczyk i Roman Rac. Goście na tyle nerwowo podeszli do gry w pięciu na trzech, że… o mało nie stracili gola po kontrze Marka Hovorki. W końcu jednak na osiem sekund przed powrotem Pelaczyka na lód prowadzenie dla Sanoka odzyskał Elo Eetu i tym samym na tablicy wyników pojawiło się niespodziewane 1:2.
Nie wiemy, czy w przerwie w naszej szatni padły mocniejsze slowa, ale okrzyki dobiegające z tunelu wskazywały na dodatkową mobilizację w obozie gospodarzy. I rzeczywiście – podobnie jak już wiele razy w tym sezonie druga tercja była popisem ekipy Roberta Kalabera. Już w 20. sekundzie po wyłożeniu krążka przez Radosława Sawickiego w odsłonięty róg bez większych problemów trafił Kamil Górny. Nie minęła kolejna minuta i jastrzębianie objęli prowadzenie po golu Kamila Wałęgi. Potem dominujący na tafli JKH GKS sukcesywnie dobijał rywala trafieniami Jirziego Klimiczka, Jana Sołtysa i Radosława Sawickiego, który przeciął uderzenie z dystansu Mateusza Bryka.
Efekt? Po czterdziestu minutach można było uznać zawody za praktycznie rozstrzygnięte. Dowodem był zresztą przebieg trzeciej odsłony, w której jastrzębianie nie forsowali tempa, a zarazem pozwolili bramkarzowi gości Patrikowi Spiesznemu na zachowanie czystego konta. Dodajmy, że w tej części gry po naszej stronie między słupkami zagrał David Marek i także “wyszedł na zero”.
W ostatnim tegorocznym meczu JKH GKS Jastrzębie podejmie w przyszły piątek w derbach województwa GKS Katowice. Następnie trener Robert Kalaber wraz z częścią drużyny rozpocznie zgrupowanie reprezentacji Polski.
JKH GKS Jastrzębie: Nechvatal (od 40:01 Marek) – Bryk, Górny, Sawicki, Rac, Kasperlik – Klimiczek, Sevcenko, Wróbel, Hovorka, Phillips – Jass, Horzelski, Paś, Wałęga, Sołtys – Gimiński, Kostek, Pelaczyk, R. Nalewajka, Ł. Nalewajka.
Strzały: 57 – 26 / Kary: 10 min – 14 min / Widzów: bez udziału publiczności.
Sędziowali: Krzysztof Kozłowski, Wojciech Wrycza (główni) oraz Maciej Byczkowski, Grzegorz Cytawa (liniowi).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS