A A+ A++

Pierwsza tercja nie przebiegała jednak zgodnie z oczekiwaniami jastrzębian. Już w 2. minucie podczas pierwszej kary dla Jakuba Żurka debiutujący w bramce Vilho Heikkinen skapitulował po strzale z dystansu Mikaela Johanssona. Gospodarze nie mogli wymarzyć sobie lepszego początku, ale nie zdołali pójść za ciosem. Z kolei podopieczni Roberta Kalabera stosunkowo szybko otrząsnęli się po tej stracie, jednak optyczna inicjatywa została przekuta na wyrównanie dopiero na początku drugiej odsłony.

W 23. minucie podczas drugiej kary dla ”Stalowych Pierników” świetnie spisali się Martin Kasperlik i Roman Rac – Czech udanie dojrzał Słowaka na wolnym polu przed prawym bulikiem, a ten najpierw uderzył w interweniującego obrońcę, a następnie dobitką własnego strzału pokonał Mateusza Studzińskiego. Jastrzębianie w tej części meczu mieli zdecydowanie więcej z gry, jednak golkiper Energi utrzymał swoją drużynę w grze.

Zobacz także

Worek z bramkami rozwiązał się w końcu w trzeciej partii, w której zobaczyliśmy dwa razy więcej goli niż w poprzednich dwóch odsłonach. Strzelaninę rozpoczęli – znów w pięciu na czterech – gospodarze za sprawą Jespera Henrikssona, który niemalże skopiował wyczyn Johanssona. Na szczęście radość Energi trwała tylko 62 sekundy, po których indywidualnie znakomicie zachował się Kasperlik, udanie manewrując między trzeba toruńskimi obrońcami i uderzając z pół-dystansu. Dalsza wymiana ciosów została powstrzymana na niespełna kwadrans dobrymi obronami Heikkinena i Studzińskiego. W końcu jednak w 58. minucie podczas kolejnej kary przypomniał nam o sobie Robert Arrak, celując z dość ostrego kąta w samo okno jastrzębskiej bramki, przy czym tu trzeba dodać, że nasza defensywa nie pomogła kompletnie zasłoniętemu przez rywala fińskiemu debiutantowi.

Gdy ”Pierniki” po raz trzeci objęły prowadzenie, nasze obawy o przerwanie zwycięskiej serii zaczęły rosnąć. Jak się okazało – niesłusznie! Przerwa na żądanie Roberta Kalabera pozwoliła drużynie ochłonąć, a po niej wybitną akcją popisali się Mark Kaleinikovas i Hannu Kuru. Litwin pomknął środkiem pola, podał na lewe skrzydło do Kuru, a ten pięknym podaniem przed Studzińskiego otworzył koledze drogę do bramki.

Remis 3:3 oznaczał konieczność rozegrania dogrywki, w której znów więcej z gry mieli goście. W 62. minucie mecz rozstrzygnąć mógł Roman Rac, ale przegrał pojedynek ze Studzińskim. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze i na pół minuty przed ogłoszeniem karnych Hannu Kuru przy pomocy Martina Kasperlika rozklepał obronę torunian, zaś wyrok podpisał Taneli Ronkainen, po czym utonął w ramionach kolegów. Znakomita to była akcja, rozegrana wręcz… treningowo!

Dwa punkty zdobyte w Toruniu przy jednoczesnej porażce Comarch Cracovii z GKS Tychy nie dają jeszcze awansu do Pucharu Polski, choć de facto JKH już tylko ”kroczek” przed sobą, aby zrealizować ten cel. W czwartek o godz. 18:00 trzeba będzie jednak postawić ”kropkę nad i” – ”Pasy” muszą bowiem wygrać na Jastorze różnicą co najmniej dwóch bramek.

KH Energa Toruń – JKH GKS Jastrzębie 3:4 d. (1:0, 0:1, 2:2, d. 0:1)

1:0 Johansson – Thyni Johansson – Denyskin 01:50 5/4
1:1 Rac – Kasperlik 22:47 5/4
2:1 Henriksson – Syty 42:52 5/4
2:2 Kasperlik – Rac – Urbanowicz 43:54
3:2 Arrak – Henriksson 57:31 5/4
3:3 Kaleinikovas – Kuru – Pulkkinen 58:47
3:4 Ronkainen – Kasperlik – Kuru 64:26

JKH GKS Jastrzębie: Heikkinen – Ronkainen, Makela, Kaleinikovas, Kuru, Pulkkinen – Żurek, Bagin, Kasperlik, Rac, Ślusarczyk – Kunst, Hanzel, Urbanowicz, Kiełbicki, Sołtys – Blomberg, Górny, Zając, Ł. Nalewajka, R. Nalewajka.

Obserwuj nasz serwis na:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPoznań Game Arena 2024 – podsumowanie wyjątkowej 18. edycji
Następny artykułŻużel. Piotr Żyto mówi o swojej przyszłości. Ma jedną ofertę