– Różnorodność tej społeczności, tak odrębna jak bodegi na Bronksie, tak piękna jak kwiaty Miami i tak wyjątkowa jak tacos na śniadanie, tutaj, w San Antonio, są waszą siłą – mówiła pierwsza dama Ameryki do Latynosów podczas konferencji w San Antonio w Teksasie.
Jej słowa nie przypadły do gustu Narodowemu Stowarzyszeniu Hiszpańskich Dziennikarzy. – Nie jesteśmy tacos – odpowiedzieli. Wezwali też Jill Biden, by „poświęciła więcej czasu na lepsze zrozumienie” ich kultury. – Nasze dziedzictwo jest kształtowane przez różne diaspory, kultury i tradycje kulinarne. Nie redukujcie nas do stereotypów – zaapelowali.
Krótkie „przepraszam”
Nie chodzi tylko o to, że Jill Biden niefortunnie porównała Latynosów do rodzaju jedzenia. Biden mówiąc o „bodegach na Bronksie” – sklepach prowadzonych w Nowym Jorku zwykle przez Portorykańczyków albo Dominikańczyków – przejęzyczyła się, nazywając je „bogotami”.
Biden postawiona pod ścianą postanowiła zareagować, a właściwie nie ona tylko jej rzecznik. – Pierwsza dama przeprasza, że jej słowa nie wyrażały czystego podziwu i miłości do społeczności latynoskiej – powiedział Michael LaRosa.
Przekręcanie hiszpańskich słów zdarzyło się prezydentowej już wcześniej. W marcu ubiegłego roku źle wymówiła zwrot „Sí se puede” (hiszp.: „Tak, możemy”) w rozmowie z pracownikami rolnymi w mieście Delano w Kalifornii. Z kolei w trakcie kampanii wyborczej Joe Biden tak bardzo próbował zabiegać o głosy Latynosów, że w trakcie wiecu włączył na komórce hit „Despacito” Luisa Fonsiego.
Sondaże poparcia dla Bidena lecą na łeb, na szyję
Wyniki niedawnego sondażu opinii publicznej przeprowadzonego przez Quinnipiac pokazały, że poparcie dla Joe Bidena gwałtownie spada. Rok temu zagłosowałoby na niego 55 proc. amerykańskich Latynosów, dziś jest to 26 proc.
Czytaj też:
Joe Biden traci kolejną bliską współpracowniczkę
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS