A A+ A++

fot.pixabay Czy chrześcijaństwo mogło stać się nową buddyjską dharmą?

O jezuickich misjach wśród samurajów, konfliktach religijnych i symbolicznym krzyżowaniu. Jak religia chrześcijańska została przyjęta w Japonii?

Chrześcijańska doktryna jest skomplikowana: ani trudności językowe, ani teologiczne zagmatwanie nie ułatwiały jej krzewienia. Ale pewne niedookreślenia pozwoliły pozornie zniwelować rozbieżności – wielu Japończyków uwierzyło, że ma do czynienia z nową buddyjską dharmą. Teorie szkoły Czystej Ziemi (jodo shu), obietnica odrodzenia w raju, wydają się nieodległe od chrześcijańskich wierzeń. Do pewnego stopnia dało się utożsamić Chrystusa z Amidą.

Oczywiście analogia jest tylko częściowa, ale nikt nie zagłębiał się w szczegóły. Japończycy jak zwykle nie zwracali większej uwagi na sprzeczności, położyli nacisk na punkty wspólne. Dopiero później, wraz ze zmianą politycznego klimatu, wybuchły zażarte teologiczne dysputy i pojawiła się literatura antychrześcijańska.

Do sukcesu misjonarzy przyczyniło się wiele czynników. Istniało duże podobieństwo między jezuitami a mnichami zen, szczególnie w kwestiach ascezy i dyscypliny. Ta ostatnia stanowiła oś obu systemów. Jezuici również praktykowali medytację, inspirowali się duchowymi ćwiczeniami Ignacego Loyoli. Japończycy podziwiali odwagę misjonarzy, którzy porzucili ojczyznę i udali się w podróż ku nieznanym lądom. Gotowość poświęcenia życia w imię religii stanowiła w ich oczach cnotę. Czyż jezuici nie byli żołnierzami Chrystusa? Sam Loyola był wojownikiem, samuraje mogli się więc z nim identyfikować.

Artykuł stanowi fragment książki „Samuraje. Triumf i upadek japońskich wojowników” wydawnictwa RM.

Ale prawdziwa przyczyna powodzenia misjonarzy miała charakter czysto ekonomiczny. Najpotężniejsi daimyō czerpali olbrzymie korzyści z handlu. Bali się, że Europa odetnie ich od zaopatrzenia, więc otaczali zakonników głębokim szacunkiem. Jakby istniało ścisłe powiązanie handlu z religią. Przyzwolenie na prowadzenie nauczania nie było więc bezinteresowne.

Konwersje dotyczyły szerokich mas. Jezuita Valignano szacował, że w 1582 roku w Japonii było około dwustu kościołów i stu pięćdziesięciu tysięcy wiernych. Gdy wieść o tym dotarła do Rzymu, wysłano kolejnych misjonarzy. Z drugiej strony wiele konwersji miało charakter czysto polityczny, nie wynikały z autentycznej potrzeby duchowej. Niektórzy daimyō nawracali się ze względów handlowych, a ich wasale po prostu szli w ich ślady. Uważano, że ekspansja chrześcijaństwa w Japonii zachęci kupców do utrzymywania dobrych stosunków. Czy owa hipoteza miała pokrycie w rzeczywistości?

Czasami konwersja była podyktowana szeregiem czynników, zarówno ekonomicznych, jak i religijnych. Tak było w przypadku Ōtoma Sōrina, władcy prowincji Bungo, który interesował się doktryną chrześcijańską, ale i dobrobytem swej domeny. Istniała również zależność między chrześcijaństwem a bronią. Wielu daimyō zabiegało o wstawiennictwo misjonarzy w kwestii kupna okrętów lub innych dóbr materialnych. Najczęściej jednak ich prośby nie znajdowały posłuchu. Chrześcijanie szerzyli również wiedzę o europejskim stylu życia, co także mogło się okazać przydatne.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCios w nielegalny hazard. Zabezpieczyli ponad 200 automatów do gier
Następny artykuł7 NAWYKÓW skutecznych i efektywnych ludzi – POZNAJ JE!