Od 18 sierpnia do 16 października w Zamku Królewskim na Wawelu można podziwiać tajemniczy i nietypowy obraz Rembrandta. Wystarczy powiedzieć, że „Jeździec polski” to zaledwie jedno z dwóch przedstawień jeźdźca w dorobku tego artysty (poza portretem Frederika Rihela ze zbiorów Galerii Narodowej w Londynie). Dzieło intryguje badaczy od 1883 r., a więc od momentu, gdy Wilhelm von Bode wprowadził je do literatury fachowej.
Zakończona prezentacja „Jeźdźca polskiego” Rembrandta w Łazienkach Królewskich oraz rozpoczynający się 18 sierpnia pokaz obrazu w Zamku Królewskim na Wawelu są jedynymi europejskimi pokazami arcydzieła, które opuściło czasowo muzeum przy Fifth Avenue w Nowym Jorku – podkreślono w informacji prasowej.
Ekspozycję dzieła zaplanowano w specjalnie zaaranżowanej sali parteru we wschodnim skrzydle zamku. Pokazowi mają towarzyszyć działania edukacyjne i wykłady.
Ten obraz jest fascynujący, dlatego że jest tajemniczy. Nie wiemy, kogo przedstawia [lisowczyka, bohatera literackiego czy konkretną postać], nie wiemy, dlaczego tak go Rembrandt namalował, nie wiemy, dlaczego ten jeździec jedzie przez tak pusty, surrealistyczny krajobraz – powiedziała radiu RMF FM kuratorka wystawy, dr Joanna Winiewicz-Wolska.
Dr hab. Andrzej Betlej, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu, ma nadzieję, że pokaz przyciągnie miłośników malarstwa i badaczy z Polski i zagranicy.
Na wystawie w Łazienkach Królewskich w Warszawie w ciągu 3 miesięcy portret zobaczyło ponad 40 tys. osób. Zwiedzający czekali w długich kolejkach.
Rembrandt namalował „Jeźdźca polskiego”, zwanego też „Lisowczykiem”, ok. 1665 r. W latach 90. XVIII w. obraz trafił do kolekcji króla Stanisława II Augusta. Po jego abdykacji przechodził z rąk do rąk, aż ozdobił galerię rodziny Tarnowskich w pałacu w Dzikowie.
Znawcy i miłośnicy twórczości Rembrandta zobaczyli dzieło po raz pierwszy w 1898 roku na wystawie monograficznej lejdejskiego mistrza, wśród 123 jego prac zgromadzonych w nowo otwartym Stedelijk Museum w Amsterdamie. Hrabia Zdzisław Tarnowski z Dzikowa długo się wahał, zanim na prośbę Abrahama Brediusa, jednego z organizatorów wystawy, zdecydował się wypożyczyć „Jeźdźca polskiego” do Amsterdamu. A mimo to dwanaście lat później sprzedał obraz do nowojorskiej kolekcji Henry’ego Claya Fricka, gdzie znajduje się do dziś – podano w komunikacie.
Henry Clay Frick był amerykańskim finansistą, przemysłowcem, mecenasem sztuki i kolekcjonerem. „Jeździec polski” zawisł w jego rezydencji wśród obrazów mistrzów. Po śmierci Fricka jego rodzinną siedzibę przekształcono w muzeum.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS