Jeżdżą do Ciechocinka. Proces “łowienia” nie trwa dłużej niż trzy dni
Jak wyglądają fajfy w Ciechocinku?
Źródło zdjęć: © Getty Images | Christopher Robbins
22.07.2024 15:27, aktual.: 22.07.2024 17:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
– Proces “łowienia” zaczyna się zaraz po przyjeździe i nie trwa dłużej niż dwa-trzy dni – ocenia 72-letni Wojciech, uczestnik “fajfów” w Ciechocinku. Z kolei Tomasz Czerwiński opowiada o tym, jak mężczyźni chcą zaimponować kuracjuszkom.
Fajfy w Ciechocinku to wydarzenie, które przyciąga nie tylko miejscowych, ale również kuracjuszy z całej Polski. W tym uzdrowiskowym miasteczku, które liczy około 10 tysięcy mieszkańców, co roku przebywa około ćwierć miliona przyjezdnych, z czego blisko 100 tysięcy to osoby skierowane na leczenie przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Fajfy, czyli taneczne potańcówki organizowane w wielu miejscach, stanowią doskonałą okazję do integracji, a także nawiązania romantycznych znajomości.
Małgorzata Święchowicz, dziennikarka “Newsweeka,” odwiedziła jedno z takich miejsc, by zrozumieć fenomen tych wydarzeń.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Proces “łowienia”
Wojciech, 72-letni socjolog, opowiedział o procesie “łowienia,” czyli nawiązywania nowych znajomości. Stwierdził, że z łatwością potrafi rozpoznać, które pary dopiero co rozpoczęły znajomość.
– Patrzysz na ludzi i od razu wiesz, czy to stare małżeństwo, czy osoby, które tu się poznały – mówi. – Małżeństwa chodzą wszędzie razem, ale rzadko trzymają się za rękę, rzadko się śmieją. I w ogóle na siebie nie patrzą. A w tych parach świeżo zawiązanych rozmawiają, żartują, są w siebie wpatrzeni.
Wojciech przyznaje, że flirt to z początku luźne rozmowy: – Skąd pan jest, co pana boli? Proces “łowienia” zaczyna się zaraz po przyjeździe i nie trwa dłużej niż dwa-trzy dni. Jeżeli wybrany “obiekt” nie jest podatny, szuka się kolejnego.
Sam opisuje swoje doświadczenia: – Pierwszy dzień, schodzę na obiad: stoliki sześcioosobowe. Poza mną jeszcze jeden mężczyzna i cztery panie. Czuję, że z tych czterech kobiet jedna ciągle mi się przygląda. Niebrzydka, w wieku mniej więcej 60 lat, bardzo dynamiczna. Daje sygnały.
Gdy zrozumiała jednak, że mężczyzna nie jest zainteresowany flirtem, szybko przeniosła się na inny obiekt westchnień.
Podryw na firmę i Mercedesa
A jak podrywają mężczyźni? Tomasz Czerwiński zauważa, że o ile kobiety wysyłają subtelne sygnały, mężczyźni robią to dużo bardziej bezpośrednio. Przede wszystkim opowiadają o swoich osiągnięciach. – W tych opowieściach każdy miał świetnie prosperującą praktykę, dużo pieniędzy i świetny samochód – mówi.
– To prymitywne, ale czy w wieku 70+ ma się czas na powolne poznawanie się? Na to mogą sobie pozwolić młodzi – stwierdza.
Protestuje przeciwko stwierdzeniu, że Ciechocinek to miasto bicia rekordów w dyscyplinie skok w bok. – W wieku 70+ już się nie skacze. Wiele osób w tym wieku żyje samotnie, więc jeśli wchodzi tu z kimś w relacje, nawet intymne, nikogo nie zdradza – mówi w rozmowie z “Newsweekiem”.
Zapraszamy na grupę FB – #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: [email protected]
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS