W 2022 roku rząd Zjednoczonej Prawicy przegłosował ustawę, na mocy której sieci telefoniczne mają obowiązek przechowywania danych dotyczących rozmów i SMS-ów obywatelek i obywateli. Informacje, do kogo dzwoniliśmy i pisaliśmy, są archiwizowane przez 12 miesięcy. W tym czasie swobodny dostęp mają do nich służby.
Rząd może zwiększyć zakres inwigilacji
Choć ustawa, która daje służbom tak szeroki dostęp do informacji, jest niezgodna z wyrokami Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, to rządzący chcą dodać do niej nowe regulacje.
Jak informuje “Dziennik Gazeta Prawna”, min. Tomasz Siemoniak chce, żeby firmy telekomunikacyjne miały obowiązek archiwizowania informacji przesyłanych mailowo i za pośrednictwem komunikatorów internetowych.
Adwokat Paweł Litwiński w rozmowie z gazetą przyznał, że “z punktu widzenia organów ścigania chęć rozszerzenia retencji (przepływ danych) jest dość zrozumiała”. – Skoro mogą otrzymywać informacje, kto do kogo wysyła SMS, to dlaczego nie miałyby mieć dostępu do e-maili i czatów? – pytał. Podkreślił jednocześnie, że rząd powinien przygotować też regulacje, które ograniczyłby korzystanie z tego typu danych.
Inwigilacja. Służby będą miały większe możliwości?
Jeśli propozycja ministra koordynatora do spraw służb zostanie uwzględniona, to z danych pochodzących z maili i komunikatorów będzie mogła korzystać Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Krajowa Administracja Skarbowa, Straż Graniczna, a nawet policja.
Co ciekawe, są w rządzie Tuska przeciwnicy takich rozwiązań. To – jak przekazał “DGP” – to minister ds. Unii Europejskiej Adam Szłapka. Pomysł nie podoba się też wiceministrowi cyfryzacji Michałowi Gramatyce. Gazeta przypomniała, że tylko w 2022 roku przez ręce służb przewinęło się blisko 2 miliony danych dotyczących połączeń telefonicznych oraz wiadomości SMS.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS