publikacja
2020-11-19 11:45
O gwałtownym wzroście zgonów mówiło się już w październiku, w listopadzie ta statystyka jednak jeszcze bardziej przyspieszyła. Rośnie też różnica między liczbą zgonów ogólną a liczbą zgonów na koronawirusa.
16,1 tys. – tyle wyniosła liczba zgonów w pierwszym pełnym tygodniu listopada 2020. Przed rokiem w porównywalnym okresie liczba ta wyniosła 7,6 tys. Mowa zatem o wzroście aż o 112 proc. Nie jest to zresztą pierwszy tydzień, w którym rok do roku liczba zgonów jest znacząco wyższa. Podobną sytuację obserwowaliśmy już w październiku, tyle że w listopadzie ta czarna statystyka przyspieszyła.
W pierwszym pełnym tygodniu października 2020 liczba zgonów wyniosła zgodnie z tym samym źródłem 9,1 tys. (względem 7,8 tys. przed rokiem). W ostatnim tygodniu października było to już 14,1 tys. (względem 7,6 tys. przed rokiem). Teraz ten czarny rekord został niestety jeszcze poprawiony, o 2 tys. zgonów.
Trudno nie powiązać wzrostu liczby zgonów z gwałtownym jesiennym wzrostem zachorowań na koronawirusa. O ile sama liczba zakażeń w ostatnim czasie wyhamowała, o tyle statystyka zgonów jest nieco opóźniona (zgon – jeżeli następuje – to ma to miejsce jakiś czas po wykryciu). Problem z powyższymi statystykami polega jednak na tym, że nawet jeżeli uwzględniona zostanie liczba zgonów na koronawirusa, dane się nie zgadzają.
Tendencję tę widać było już w październiku. Choćby w ostatnim tygodniu tego miesiąca liczba “dodatkowych” zgonów (2020 vs 2019) wynosiła 6,5 tys., tymczasem zgonów na koronawirusa zarejestrowano 1,3 tys. Rozdźwięk sięga 5,2 tys. Ten powiększył się jeszcze bardziej w pierwszym tygodniu listopada, gdy różnica pomiędzy “dodatkowymi” zgonami a zgonami covidowymi sięga 6,4 tys. Z tego wynika, że liczba zgonów niezwiązanych z koronawirusem rok do roku podwoiła się.
Ile koronawirusa w problemie?
Problem polega jednak na tym, że nie sposób dokładnie określić liczby koronawirusowych zgonów. Oficjalna statystyka to jedynie zgony z wykrytym koronawirusem. Zmarłych się nie testuje. Jeżeli ktoś zmarł w wyniku koronawirusa, a nie miał go wykrytego za życia, w statystykach nie figuruje jako ofiara koronawirusa. Czerwona linia na wykresie jest zatem niedoszacowana.
Ciężko jednak ocenić skalę tego niedoszacowania. A to istotne, pokazuje bowiem, jaka po wyłączeniu koronawirusa byłaby różnica pomiędzy zgonami w 2019 a 2020. To z kolei w dużej mierze pokłosie złej organizacji ochrony zdrowia, zamykania szpitali, krążących karetek i wszystkich zgonów, których w normalnych warunkach można byłoby uniknąć. To pomijany w codziennych statystykach efekt pandemii i lockdownu, aspekt ten zaczyna jednak nabierać coraz większego znaczenia. Statystyki zgonów są niestety coraz bardziej alarmujące.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS