Pochodząca z Ukrainy, ponad 30-letnia obecnie, Alona Romanenko (zgodziła się na podawanie pełnych danych) przyjechała do Polski w lipcu 2017 roku. Pracowała wówczas dwa miesiące jako kelnerka. Wróciła na początku listopada – już z myślą, by w Polsce zostać na dłużej, rozpocząć tu nowe życie. Zaczęła wraz mężem szukać pracy.
Wypadek przy pracy w maglu. Robert S. skazany na 10 miesięcy i nawiązkę
Po niedługim czasie natrafili na ogłoszenie pralni w podpoznańskim Luboniu; firma szukała pracowników. Alona rozpoczęła tam pracę 23 listopada. W połowie grudnia 2017 roku doszło do tragicznego wypadku. Magiel, przy którym pracowała kobieta, wciągnął jej rękę. Dopiero po ok. 40 minutach rękę udało się wyciągnąć z maszyny, ale lekarze nie byli w stanie już jej uratować; zdecydowali o amputacji. O sprawie poinformowała “Interwencja”.
ZOBACZ: Kiedyś spowodował śmiertelny wypadek. Teraz o centymetry minął dziecko
Zajmująca się sprawą poznańska prokuratura zdecydowała o przedstawieniu zarzutów pracodawcy kobiety. Roberta S. oskarżono o narażenie pracownicy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także o spowodowanie u kobiety trwałego kalectwa. Proces mężczyzny rozpoczął się w maju 2019 roku.
W poniedziałek poznański sąd rejonowy uznał Roberta S. winnym i skazał go na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 3 lat. Sąd nałożył na mężczyznę także karę grzywny oraz obowiązek informowania sądu o przebiegu okresu próby. Wyrokiem sądu Robert S. musi także zapłacić nawiązkę na rzecz Alony Romanenko w wysokości 40 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.
Praca w maglu. Pracodawca zobowiązany do reagowania
Sędzia Izabela Hantz-Nowak odnosząc się do zapisów kodeksu pracy podkreśliła, że zobowiązuje on pracodawcę do “reagowania i dostosowywania środków ochrony w zależności od warunków panujących w danym zakładzie pracy”. Dodała, że “oskarżony powinien to uwzględnić i jakby przewidywać potencjalne zagrożenia dla pracownika. To bowiem pracodawca jest najlepiej zorientowany w zagrożeniach, jakie mogą wystąpić, powinien – można powiedzieć – pomyśleć za pracownika”.
ZOBACZ: Pandemia zmusiła pilotów do zmiany pracy. Teraz prowadzą pociągi
Wskazała również, że “skoro tak ważne dla całego procesu było to, by w maglowanej pościeli nie było tzw. węzłów, to pracodawca powinien przewidzieć, że pracownicy będą dążyli do ich usunięcia w razie wcześniejszego przeoczenia i oskarżony powinien odpowiednio zapobiec takim sytuacjom, aby do usuwania tych węzłów nie dochodziło w tych miejscach, gdzie są te strefy niebezpieczne. Pokrzywdzona jako osoba nowa tym bardziej powinna być poinformowana o takich zagrożeniach w pracy przy maglu”.
Sędzia zaznaczyła, że przeprowadzenie odpowiedniego szkolenia i zamontowanie odpowiedniej osłony na urządzeniu mogłoby zapobiec niebezpieczeństwu lub co najmniej zmniejszyłoby prawdopodobieństwo jego wystąpienia.
Wyrok dla pracodawcy: “musi uwzględniać możliwości”
Odnosząc się wysokości nawiązki sędzia podkreśliła, że kwota 40 tys. zł jest wystarczająca. Jak mówiła, “nie wyczerpuje to oczywiście wszystkich roszczeń pokrzywdzonej z tego tytułu, ale zdaniem sądu w postępowaniu karnym sąd musi również zwrócić uwagę na możliwości zarobkowe oskarżonego, na to, że w razie nie wypełnienia tej nawiązki jest możliwość zarządzenia wykonania kary, a więc ta kwota musi być w realna” – zaznaczyła sędzia.
ZOBACZ: Rozbił auto pracodawcy o ścianę i złamał kluczyk. “Nie spodobały mu się warunki”
Pokrzywdzona kobieta powiedziała mediom po ogłoszeniu wyroku, iż cieszy się, że sprawa karna w sądzie już się skończyła. Ze łzami w oczach podziękowała także za okazaną pomoc i wsparcie zarówno lekarzom, pielęgniarkom, rehabilitantom i osobom, dzięki którym udało jej się uzyskać dofinansowanie na protezę ręki. – Ciągle jeszcze bywają trudne dni, ale staram się żyć dalej i staram się uśmiechać – podkreśliła kobieta.
pdb/PAP
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS