Państwowa Komisja Wypadków Lotniczych opublikowała wstępny raport dotyczący katastrofy śmigłowca, w której zginął Karol Kania, jeden z najbogatszych Polaków.
Jak wynika z raportu opublikowanego na stronie Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL), prywatny śmigłowiec rozbił się 22 lutego około godz. 23 w Studzienicach pod Pszczyną. Na pokładzie były cztery osoby.
W katastrofie zginęli pilot i siedzący obok niego Karol Kania, jeden z najbogatszych Polaków. Dwie pozostały osoby zostały poważnie ranne.
Zgodnie ze wstępnym raportem śmigłowiec wystartował z prywatnego lotniska koło Opola o godz. 22.27. Pilot nie złożył planu lotu ani nie nawiązał łączności radiowej ze służbami ruchu lotniczego.
Do wypadku doszło pół godziny później. Około godz. 23 podczas podejścia do lądowania maszyna zderzyła się z wysokimi drzewami w lesie, a potem z ziemią. Spadła 300 metrów od lądowiska. W zbiornikach było jeszcze 300 litrów paliwa.
“Śmigłowiec zderzył się z ziemią przednią częścią kadłuba, a następnie przechylił na lewy bok. Ponieważ wypadek miał miejsce na terenie zalesionym, wiele elementów śmigłowca weszło w kolizję z pniami i gałęziami drzew” – czytamy.
W raporcie wskazano, że śmigłowiec nie był wyposażony w rejestrator danych lotu (FDR, ang. flight data recorder), tzw. czarną skrzynkę.
Jak czytamy, 51-letni pilot posiadał ważną licencję i aktualne badania lotniczo-lekarskie. Miał duże doświadczenie w lotach śmigłowcami, ale nie tym modelem (Bell 429).
W noc katastrofy prognoza w miejscu lądowania przewidywała 0 stopni Celsjusza z tendencją spadkową. Wilgotność powietrza miała sięgać 100 proc. Mogła też występować mgła. Widoczność miała wynosić około 500 met … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS