O decyzji prezydenta Spychalski poinformował w poniedziałek na Twitterze. Jak przypomniał, prezydent zdecydował o powołaniu Małgorzaty Manowskiej, wybierając spośród pięciorga kandydatów, wśród których znaleźli się również sędziowie: Włodzimierz Wróbel, Tomasz Demendecki, Leszek Bosek oraz Joanna Misztal-Konecka; kandydatury te przedstawiło w sobotę Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego.
Z kolei o powołaniu Michała Laskowskiego prezydent zdecydował, wybierając spośród trzech kandydatów wskazanych przez zgromadzenie sędziów tej izby SN, wśród których znaleźli się też sędziowie Jerzy Grubba i Jarosław Matras.
Andrzej Duda zapowiedział w niedzielę, że przy powołaniu I prezesa SN weźmie pod uwagę doświadczenie sędziowskie zaproponowanych na ten urząd kandydatów, a także ich postawę – czy prezentowali, zwłaszcza w ostatnim czasie, otwarcie swe poglądy polityczne. Podkreślił, że każdy z nich jest równy i może spośród nich wybrać całkowicie swobodnie prezesa SN. Dodał, że wyboru dokona “w sposób swobodny całkowicie”, korzystając z prerogatywy prezydenckiej. Zgodnie z konstytucją, Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego powołuje Prezydent Rzeczypospolitej na sześcioletnią kadencję spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego.
Małgorzata Manowska ma 55 lat, jest sędzią SN od października 2018 r., orzeka w Izbie Cywilnej. Wcześniej przez kilkanaście lat była sędzią Sądu Apelacyjnego w Warszawie. W 2007 r. przez kilka miesięcy pełniła funkcję wiceministra w resorcie sprawiedliwości kierowanym przez Zbigniewa Ziobrę. Od stycznia 2016 r. jest dyrektorem Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Manowska ukończyła prawo na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie także doktoryzowała się, a następnie uzyskała habilitację. Jest cywilistką – specjalistką w kwestiach postępowań cywilnych i cywilnych procesów, autorką szeregu publikacji dotyczących tego zakresu tematyki prawnej. Wykłada też na stołecznej Uczelni Łazarskiego, której jest profesorem.
Sędzia Manowska podczas procedury wyboru kandydatów na I prezesa SN zapewniła, że sędziowie nie muszą obawiać się z jej strony jakiejkolwiek zemsty i odwetu. “Chciałabym normalnie pracować, chciałabym zasypać dół między nami, a przynajmniej doprowadzić do wzajemnej tolerancji i poprawnej współpracy, dlatego że SN i ludzie na to zasługują” – mówiła wtedy Manowska.
Wybór nowego I prezesa SN konieczny był z uwagi na zakończenie kadencji Małgorzaty Gersdorf w kwietniu. Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN wskazało kandydatów na następcę Gersdorf po sześciu dniach obrad.
W tym czasie członkowie zgromadzenia wysłuchali oświadczeń dziesięciu osób, które wyraziły chęć kandydowania na to stanowisko. Kandydujący przez wiele godzin odpowiadali także na pytania. Uczestnicy zgromadzenia zadali kandydującym kilkaset pytań w formie pisemnej lub elektronicznej.
Ostatecznie w głosowaniu wyłoniono pięć kandydatur przedstawionych prezydentowi. Włodzimierz Wróbel uzyskał 50 głosów, Małgorzata Manowska – 25 głosów, Tomasz Demendecki – 14 głosów, Leszek Bosek – 4 głosy, Joanna Misztal-Konecka – 2 głosy.
Z kolei wybór nowego prezesa Izby Karnej nastąpił z uwagi na rezygnację dotychczasowego prezesa kierującego pracami tej izby Stanisława Zabłockiego. W końcu lutego zgromadzenie sędziów Izby Karnej SN wskazało trzech kandydatów na nowego prezesa, wśród których znaleźli się: Michał Laskowski, Jerzy Grubba i Jarosław Matras.
Laskowski został powołany na sędziego SN w październiku 2009 r. Przez niemal cztery lata był rzecznikiem Sądu Najwyższego; zrezygnował z tej funkcji po wygaśnięciu kadencji I prezes SN Małgorzaty Gersdorf. Wcześniej przez wiele lat orzekał w sądzie rejonowym, następnie wojewódzkim i apelacyjnym. Pełnił również funkcję prezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu.
“Spodziewaliśmy się tej decyzji, prezydent nie uszanował woli większości sędziów Sądu Najwyższego, mianował (na pierwszego prezesa SN) osobę, która w 2007 roku była zastępcą Zbigniewa Ziobry w resorcie sprawiedliwości” – powiedział Budka PAP odnosząc się do tej decyzji prezydenta. “Ta kandydatura nie gwarantuje niezależności Sądu Najwyższego” – ocenił.
Zaznaczył, że w jego ocenie prezydent po raz kolejny naruszył konstytucję, bo – jak powiedział – “pani Manowska nie była kandydatem zgłoszonym przez Zgromadzenie Ogólne, tylko była kandydatką grupki sędziów”.
ZO sędziów nie podjęło bowiem – dodał – uchwały z listą kandydatów. “Inaczej by było, gdyby po dokonaniu takiego wyboru podjęto uchwałę większością głosów, zatwierdzającą taką listę kandydatów. Takiej uchwały nie było, w związku z czym jedyną osobą, która miała poparcie większości sędziów był pan sędzia Wróbel” – powiedział Budka.
“Co za tym idzie ten wybór prezydenta jest nieważny” – dodał.
Lider PO zwrócił uwagę, że analogiczny mechanizm zastosowano przy wyborze Julii Przyłębskiej na prezesa Trybunału Konstytucyjnego. “Protestował wtedy nawet pan sędzia Pszczółkowski, wskazując że brak było uchwały Zgromadzenia Ogólnego sędziów TK” – powiedział Budka. “Tak jak w Trybunale Konstytucyjnym mamy osobę kierującą, tak w Sądzie Najwyższym będzie osoba, która tylko kieruje SN” – stwierdził szef PO.
W opinii Budki zmienione przepisy ustawy o Sądzie Najwyższym spowodowały też, że prezydent otrzymał niekonstytucyjne prawo wyboru I prezesa SN, a nie jego powołania. “Jest subtelna, ale zasadnicza różnica, jeśli chodzi o te dwie prerogatywy. Prezydent nie może wybierać, a jak przedstawia mu się pięciu kandydatów, de facto daje mu się wybór. A on konstytucyjnie ma jedynie prawo powołania” – wyjaśnił lider PO.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS