A A+ A++

Inflacja z miesiąca na miesiąc coraz wyższa, ceny za materiały i usługi także. Ale to nie odstrasza nas przed wznoszeniem wymarzonych domów. W powiecie wciąż trwa boom budowlany. Praktycznie nie ma w okolicy miejscowości, gdzie ktoś nie budowałby swoich wymarzonych czterech kątów. Dlaczego wciąż masowo się budujemy pomimo horrendalnych cen i coraz bardziej niepewnej przyszłości w gospodarce?

Wioletta z Czarnej Sędziszowskiej, wspólnie z mężem ruszyła z budową swojego domu w czerwcu ubiegłego roku. Przyznaję, że już podczas szukania materiałów i ekip pod swoją inwestycję, ceny niemiło ją zaskoczyły – Nie dość, że wzrosły ceny usług, to bardzo podskoczyły też stawki za materiał. Czasem nawet wstrzymywaliśmy się z kupnem czegoś z nadzieją, że stanieje, ale niestety do tego nie doszło. Było tylko drożej i gorzej – przyznaje kobieta.

Boom budowlany wciąż trwa

Mieszkanka Czarnej Sędziszowskiej twierdzi jednak, że nie żałuje tego, iż w zeszłym roku rozpoczęła wznoszenie swojego domu. Mówi, że pomimo tego iż ceny rosną lawinowo to razem z mężem podjęli oni dobrą decyzję ze startem budowli. – Trochę szkoda, że nie stało się to rok wcześniej (w 2020 roku – przyp. red.), ale mimo wszystko. Bo z roku na rok jest coraz gorzej. Mówi się coś o krachu w budowlance, że ceny będą tak wysokie, że nikt już nie będzie chciał się budować, ale nie wiadomo, czy to będzie za 5, czy 10 lat – twierdzi Wioletta. Takich jak mieszkanka Czarnej Sędziszowskiej, która mimo wzrastających cen zdecydowała się jednak się na postawienie swoich własnych czterech kątów jest w powiecie znacznie więcej. Według danych przekazanych nam przez wydział architektury, budownictwa i gospodarki przestrzennej starostwa powiatowego, urząd w przeciągu 2021 roku wydał ponad 300 pozwoleń na budowę. I to w zakresie samych tylko budynków mieszkalnych jednorodzinnych. Jak to prezentuje się w rozbiciu na poszczególne rejony?

  • Gmina Ropczyce – 108 decyzji
  • Gmina Sędziszów Młp. – 90 decyzji
  • Gmina Ostrów- 43 decyzje
  • Gmina Iwierzyce – 40 decyzji
  • Gmina Wielopole Skrz. – 21 decyzji

30, 100, 150 procent… Drożej we wszystkim

Zasięgnąć języka o lokalnym rynku budowlanym postanowiliśmy też u miejscowych sprzedawców materiałów. Krzysztof Jaworek z firmy Żelazny, która prowadzi też hurtownię budowlaną przyznaje, że w mijającym roku zdrożało praktycznie wszystko. – Przynajmniej o 20-30 procent. A były i towary, która zdrożały i o 100 – 150 procent – wylicza. Przedsiębiorca z najbardziej drożejących produktów wymienia chociażby styropian, czy stal. – Ciężko znaleźć mi towar, który nie poszedłby do góry przynajmniej o 20 procent. A przecież wciąż mamy podwyżki – przyznaje Jaworek. O gwałtownych podwyżkach wspomina także Adam Świerczek z Nockowej, którego firma zajmuje się m.in. sprzedażą pokryć dachowych. – W przeciągu ubiegłego roku stawki za blachy wzrosły o około 100 procent. Jak były one wcześniej na poziomie około 25 złotych za metr kwadratowy, tak teraz są po 49 złotych – wylicza Świerczek. Budującą dom Wiolettę z Czarnej Sędziszowskiej najbardziej niemiło zaskoczyła natomiast cena drewna. – W lipcu podskoczyła ona aż o 100 procent. My kupując go na jesień, a myśląc o tym jeszcze wiosną, nie spodziewaliśmy się takiego przeskoku – stwierdza kobieta.

Podwyższają z dnia na dzień

Jak mówią nam hurtownicy, oni też mają problem, bowiem dostarczający im towar producenci w naprawdę różny – czasem bardzo gwałtowny sposób – ogłaszają podwyżki swoich wyrobów. – Taktyki firm są różne. Jedne mają w miarę opracowany cennik na cały rok, a później regulują to obniżając w zależności od potrzeby wysokość rabatu udzielanego hurtownikom – mówi nam pan Piotr właściciel jednej z hurtowni budowlanych w Sędziszowie. – Ale są też i producenci, którzy nie informują wcześniej, że ta podwyżka nastąpi. Dostajemy po prostu informację że np. od następnego dnia jest nowa cena. I możemy to wziąć, albo nie – dodaje handlowiec. Z kolei Adam Świerczek twierdzi, że wytwórcy towarów potrafią wprowadzać nowe – wyższe – cenniki… z datą wsteczną. – Dostaliśmy ostatnio np. od jednego producenta informację, że od 10 stycznia wprowadzony został nowy cennik. I wszystkie zamówienia złożone do 27 grudnia są realizowane w starych cenach, ale te które są po 27 już są liczone według tego nowego – relacjonuje przedsiębiorca.

Brakuje cegieł i dachówki

Jakby tego było mało, nie wszystko można kupić od ręki. W zeszłym roku głośno było o styropianie, który w pewnym momencie stał się wręcz towarem deficytowym. – Tutaj sytuacja się już unormowała i jest on dostępny. Natomiast był niedobór pustaków ściennych gazobetonowych. Ograniczenia były i nadal są także przy wyrobach ceramicznych – przyznaje pan Piotr. Właściciel hurtowni wyjaśnia też, że rzadko zdarza się tak, iż materiały są dostarczane według określonego harmonogramu. Często wygląda to w ten sposób, że producent informuje sprzedawcę iż ma towar na zbyciu do odebrania „na już”. – W przypadku dachów, to blacha jest ogólnie dostępna z racji tego, że jest to produkt na tyle masowy i ten asortyment jest szeroki – mówi z kolei Adam Świerczek. – Problem jest z dachówką. Terminy są długie. I nie wiadomo po ile się kupi. Zamówienia są realizowane, nie według cennika z dnia zamówienia, ale z dnia realizacji – dodaje przedsiębiorca z Nockowej. Z kolei według Krzysztofa Jaworka problem z dostępnością towaru nie zawsze wynika z tego, że producent nie jest w stanie zaspokoić potrzeb rynku. Według przedstawiciela Żelaznego, czasem wytwórca… po prostu nie chce aż tyle produkować. – Sytuacja na rynku budowlanym zrobiła się na tyle chora, że nawet producenci, którzy mogą wytworzyć więcej danego towaru, boją się to zrobić w obawie, że w którymś momencie rynek się załamie, a oni zostaną z niesprzedanym towarem, którego koszty wytworzenia były znacznie droższe niż ceny – tłumaczy Jaworek.

Będzie krach i będzie taniej?

No właśnie. Czy czeka nas pęknięcie „bańki”, a co za tym idzie gwałtowny spadek cen? W rozmowie z nami, Krzysztof Jaworek szacuje, że nastąpi to już za około 4 miesiące. A spadek inwestycji będzie trwał przynajmniej dwa lata. – Bo to są pewne zależności. Budowę się przecież planuje, często bierze się pod to pożyczkę. I po wzięciu kredytu klienci specjalnie wyjścia nie mają. Nowe budowy w tym momencie się już nie rozpoczynają – uważa Jaworek. O ewentualnym możliwym krachu mówi też pan Piotr. – Bardzo prawdopodobne jest, że w przeciągu kilku miesięcy popyt zmaleje. Na pewno będzie coraz ciężej po pierwsze ze względu na wysokość cen, a dwa, za sprawą rosnących kosztów kredytów. Bo wiadomo, że wiele takich budów jest finansowanych z pomocą kredytu. A teraz staje się on coraz droższy – zauważa hurtownik. Zdania swoich poprzedników – przynajmniej jeśli chodzi o spadek cen na rynku dachów nie podziela jednak Adam Świerczek. Jego zdaniem nawet jeśli rynek budowlany w Polsce czeka krach, to nie przełoży się to jednak nie mniejsze ceny w hutach, od których uzależnieni są producenci blach dachowych. – W globalnym rynku stali, około 10 procent to są blachy powlekane dla budownictwa. Około połowa z tego to budownictwo inwestycyjne, czyli bloki, hale, które ze względu na możliwości inwestorów cały czas się budują. Drugie 5 procent to klienci indywidualni. Nawet jeśli z tych 5 procent połowa osób rzuci to i stwierdzi, że nie będzie się budować, to huta straci klienta na poziomie 2,5 procenta. Dla nich jest to więc jasny biznes – mówi Świerczek.

Wątpliwości co do tego, czy faktycznie bańka pęknie i będzie taniej ma również Wioletta z Czarnej Sędziszowskiej. Daje przykład znajomego, który również chce budować dom. – Z kupnem materiałów czeka on do maja, czerwca, bo twierdzi, że wtedy wszystko pójdzie na łeb na szyje i ceny spadną. Oczywiście tak może być. Ale może być też i trzy razy drożej. Tego tak naprawdę nie wiemy – zauważa mieszkanka.

Robocizna też drogo. I długo

Nie tylko w cenach materiałów widać znaczące podwyżki. Więcej każą liczyć sobie także i ekipy budowlane. – Zdarzyło się nam nawet tak, że już w trakcie prac, robotnicy zażyczyli sobie jeszcze wyższą stawkę – mówi budująca obecnie z mężem dom, Wioletta z Czarnej Sędziszowskiej. Na murarzy para czekała około półtora roku. Na dekarzy rok. – Standardowo na usługę czeka się około kilku miesięcy – stwierdza z kolei Adam Świerczek z Nockowej, którego firma prowadzi także usługi dekarskie. – W tym momencie jednak, ze względu na wysoki poziom cen, część klientów rezygnuje z wykonania usługi, przez co wykonawca ma czasem jakieś okienko i może coś zrobić – dodaje. Rezygnacje części klientów, jak mówi Świerczek skutkują jednak czasem tym, że ekipy przenoszą się do prac dla dużych inwestorów na blokach, a tym samym stają się całkowicie niedostępni dla klientów indywidualnych. To znowu skutkuję dłuższym czekaniem na załogi, które wciąż oferują swoje usługi.




Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułIlu mieszkańców Jaworzna zaszczepiło się przeciw Covid-19?
Następny artykułBorzęcin. Pożar ciągnika rolniczego / 20 stycznia 2022 r.