A A+ A++

– Grymas bólu na twarzy Bartłomieja Drągowskiego spowodowany był nadwyrężeniem mięśnia prostego prawego uda – poinformował na Twitterze Andrea Giannattasio, dziennikarz “RadioBruno”. Fiorentina nie opublikowała jeszcze oficjalnego oświadczenia, stąd brak informacji o długości przerwy, jaka czeka polskiego bramkarza po starciu z SSC Napoli (1:2). 

Zobacz wideo
Burza wokół powołania Casha. Polska może stracić wielkie talenty [SEKCJA PIŁKARSKA #93]

Bartłomiej Drągowski z lżejszym urazem niż zakładano. Co to oznacza dla Paulo Sousy?

Wydawało się, że uraz Drągowskiego jest dużo poważniejszy. Polak zagrał w pierwszym składzie raz czwarty z rzędu w tym sezonie Serie A. W pierwszej połowie bramkarz obronił rzut karny wykonywany przez Lorenzo Insigne, zatrzymał też dobitkę i dopiero przy drugiej dobitce skapitulował, ale najgorsze wydarzyło się w 90. minucie spotkania. Przy wybiciu piłki zasygnalizował, że coś jest nie tak i przez cztery doliczone minuty walczył z bólem, ledwo będąc w stanie kopać piłkę, a w ostatnich sekundach dosłownie płakał z bólu, zakrywając twarz koszulką.

Od razu po zakończeniu spotkania Drągowskim zajęli się lekarze Fiorentiny. Wiele wskazuje na to, że ominie go zbliżające się zgrupowanie reprezentacji Polski, która w meczach el. MŚ 2022 zagra z San Marino u siebie i z Albanią na wyjeździe.

Diagnoza brzmiała jak wyrok, ale on wraca! Nie potrzebował nawet minuty. Mistrz [WIDEO]

Selekcjoner Paulo Sousa powołał bramkarza Fiorentiny na ostatnie zgrupowanie, w trakcie którego Polska zagrała z Albanią (4:1), San Marina (7:1) oraz Anglią (1:1). 24-latek nie zagrał w żadnym z trzech spotkań, ale był obecny na ławce rezerwowych.  

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZazdrośnik się pomylił
Następny artykułTomasz Pietryga: Czy Bruksela przestraszy się PiS?