A A+ A++

– Jesteśmy tak zdesperowani, że nie boimy się nawet mandatów, liczymy się z tym, że może być ciężko. My naprawdę nie mamy za co żyć – ówi Anna Lupka, właścicielka Willi Roztoka w Bukowinie Tatrzańskiej. – Niedługo minie rok, jak jedziemy na minimalnym obłożeniu. Sezon letni też był średni, bo turyści poszli na domki i apartamenty, a nie na obiekty takie jak nasz. Jedziemy na oparach, a przecież trzeba utrzymać pracowników na etatach, zapłacić im pieniądze.

Lupka zapowiada, że 18 stycznia otworzy obiekt bez względu na to, czy rząd utrzyma obostrzenia, czy też nie. Podobnie jak ok. 300 innych podhalańskich przedsiębiorców wspierających akcję „Góralskie Veto”.

Czytaj więcej: „Kwatery idą po cichu jak woda”. Jak w ferie Polacy omijają pandemiczne obostrzenia

Kim jest Sebastian Pitoń, lider „Góralskiego Veta”?

Akcję „Góralskie Veto” zainicjował na początku stycznia Sebastian Pitoń. Ten architekt i malarz z Kościeliska jest zwolennikiem przewodniczącego Konfederacji Krzysztofa Bosaka (popierał go w internecie podczas ubiegłorocznych wyborów prezydenckich). Na stronie internetowej jako mistrzów do naśladowania wymienia: morsy (zwierzęta, nie pasjonatów morsowania), które według niego wykazują się nonszalancją; jastrzębie (idea oglądania ziemi z lotu ptaka jest jego zdaniem stara i bardzo romantyczna), wieloryby („potwór o powierzchowności pluszaka”).

Umieszcza zdjęcie nagiej kobiety i pisze: „Totalna doskonałość. Idealna harmonia. piękna idea, wielkie oczekiwania, i co??? Ta śliczna dziewczyna zarabia pieniądze pozując do nagich zdjęć, i nie wiadomo co jeszcze. A wszystko to w świecie urządzonym przez podobne jej istoty. Którym brak pazurów i rogów zupełnie nie przeszkadza w byciu bezmyślnymi drapieżnikami. Nie tak to miało być…”.

Na początku 2020 roku udzielił obszernego wywiadu w Mediach Narodowych (portalu internetowym o nacjonalistycznym zabarwieniu), w którym opowiadał o fascynacji filozofią Feliksa Koniecznego, idei powrotu do wartości cywilizacji łacińskiej. „Jesteśmy swojego rodzaju wyspą, ludu, który się uważa pewnie za lud Boży, w oceanie jakichś lewackich obłędów. (…) Jeśli uda nam się przetrwać trudne chwile i okrzepniemy, może się otworzyć okno dla bardziej suwerennego tworu państwowego. Musimy wiedzieć co zrobić, żebyśmy tutaj nie stworzyli jakiejś nowej komuny”.

w mediach narodowych Fot.: printscreen / YouTube

We wtorek 12 stycznia w programie Beaty Lubeckiej w Radiu Zet zanegował istnienie epidemii koronawirusa: – Ja jestem człowiekiem bardzo racjonalnym. Nie mogę przyjąć narracji o pandemii. Fakty jej nie wytrzymują. Żadnej pandemii nie ma.

Tłumacząc swoje zdanie, powołał się na dane Głównego Urzędu Statystycznego i Ministerstwa Cyfryzacji. – W górce śmierci, która miała miejsce w listopadzie, ponad tysiąc osób w Polsce umierało ze względu na restrykcje rządu. Tylko ok. 3 proc. umierało ze zdiagnozowanym covidem, z czego przypuszczam, że znaczna część to były diagnozy lipne – komentował Pitoń. Jego zdaniem, jeśli przyjrzymy się „suchym liczbom”, to widać, że „narracja o pandemii jest socjotechniczną operacją, która ma na celu zmydlenie nam oczu i przejście do kolejnej fazy, która zakończy się zmianami własnościowymi”.

Podczas radiowego wywiadu przyznał, że sam przeszedł koronawirusa. Według niego to „lekka, przyjemna choroba”.

„Nie było stanu wyjątkowego, wojennego, żeby nam nasze prawa odebrano”

Teren pod Wielką Krokwią w Zakopanem, poniedziałek 11 stycznia, wieczór. Górale w tradycyjnych strojach ludowych trzymają w dłoniach pochodnie. Na klatkach piersiowych mają przypinki z literką ”v” jak veto. Zanim ruszą z ogniem na stoki, Sebastian Pitoń wygłosi apel do ministra Jarosława Gowina.

„Panie premierze Gowin, chcieliśmy panu bardzo podziękować, że przyznał panu jakieś grosze samorządom. Pozbyliśmy się złudzeń, że ma pan jakiekolwiek dobre intencje, a może właśnie nie, bo ten krok spowoduje, że ludzie się na pewno zbuntują. Ten gest rozbija samorządy i ludzi, choć ja tych złudzeń nie miałem” – mówił Pitoń.

Była to odpowiedź na ogłoszony w poniedziałek plan pomocy gminom górskim. Wicepremier Gowin informował, że rząd przeznaczy na ten cel ponad 700 mln zł. Dodatkowo, jeśli samorządy zdecydują się na zwolnienie przedsiębiorców z podatków od nieruchomości, rząd zrefunduje 80 proc. tej kwoty gminom. Nie było jednak mowy o wsparciu znajdujących się w trudnej sytuacji przedsiębiorców, którzy plan pomocy nazwali „ochłapami” i „farsą”.

– Zakończymy to szaleństwo, damy impuls całej Polsce, żeby to szaleństwo, które chce zniszczyć Polskę i polskość, zniszczyć klasę średnią, mały i średni biznes, zabija kilkaset ludzi dziennie. Bo musimy sobie zdawać sprawę, że to nie Covid zabija Polaków, tylko rozporządzenia rządu i paraliż służby zdrowia – stwierdził Pitoń. – Jest to ostatni moment, żebyśmy mogli tej polityce rządu, która nas po prostu wykończy, powiedzieć „veto”. To nieprzypadkowa analogia do liberum veto. W Rzeczpospolitej Szlacheckiej chodziło o powstrzymanie tworzenia złego prawa, a my teraz też znaleźliśmy się w analogicznej sytuacji. Powołujemy się tu na dziedzictwo liberum veto, ponieważ jeden wolny człowiek także może być strażnikiem porządku prawnego.

Czytaj także: Dlaczego polska klasa średnia zapomniała o swoich korzeniach?

„Jeśli teraz się nie otworzymy, to nigdy się nie otworzymy”

Sebastian Pitoń nie może pogodzić się z ograniczeniami, jakie na przedsiębiorców nałożył rząd w czasie pierwszego i drugiego lockdownu. Uważa, że PiS chce się przyłączyć do zamordystycznych państw rządzonych przez władzę i wielkie korporacje, a jemu – jako liberałowi – to się nie podoba. – Wiem, co to jest Korea Północna, wiem, co to był Związek Radziecki. Wiem, że systemy autorytarne przeradzają się w systemy opresyjne, gdzie ludzi się prześladuje, torturuje, zabija. Ja nie chcę takiej rzeczywistości dla moich dzieci i wnuków, dlatego stoję do walki o inne państwo, państwo wolnościowe – mówi.

W czwartek 14 stycznia ma się odbyć konferencja, podczas której zostanie ogłoszony plan działania „Góralskiego Veta”. Wstępnie wiadomo, że głównym postulatem jest powszechne otwarcie działalności bez względu na ograniczenia. Będzie to jednak działanie kontrolowane przez prawników.

– Poczuliśmy, że jeśli teraz się nie otworzymy, to nigdy się nie otworzymy. Biznes turystyczny nie przetrzyma ani jednego miesiąca więcej. Tymczasem pan premier Morawiecki w jakimś programie powiedział, że może w lipcu pojawi się szansa, żeby coś otworzyć. Już perspektywa miesiąca jest perspektywą czarną i beznadziejną. A on nam kreśli takie perspektywy, które są piątym kręgiem czerni. Nie daje nam żadnej szansy – podkreśla Pitoń.

Dodaje, że biznes na południu jest na skraju bankructwa i przedsiębiorcy nie mają wyjścia, muszą działać. Ludzie wyjeżdżają za granicę, a Polska traci pracowników. – Ale nie tylko w tym tkwi problem. Każdy dzień to setki Polaków, którzy giną. Nie przez Covid, ale przez paraliż służby zdrowia. Ludzie panicznie boją się trafić do szpitala. Covid to żałosny procent tego, co się dzieje w związku z zapaścią placówek zdrowotnych. Są różne choroby na świecie, dużo poważniejsze: raki, udary, zawały. Covid nie jest najbardziej dramatyczną, a za taką uważa go nasz rząd. Fala niezadowolenia wobec rządu wzbiera i ja chcę tę falę zgarnąć i coś z nią zrobić. Robię to dla moich dzieci i wnuków.

Nie zamierzają protestować, manifestować (Pitoń jest przeciwnikiem takiej formy obywatelskiej ekspresji), nie zamierzają używać przemocy. – My chcemy normalnie żyć, normalnie pracować. Nie jesteśmy żadnymi buntownikami. To rząd buntuje się przeciwko konstytucji i polskiemu prawu. Prawo do pracy jest jednym z podstawowych praw człowieka. Nie było stanu wyjątkowego, wojennego, żeby nam nasze prawa odebrano – mówi Pitoń.

„Góralskie Veto” jako symbol zjednoczenia Podhala

Anna Lupka z „Willi Roztoka” rządowym tarczom nie ufa. Wiosną wzięła dofinansowanie z antykryzysowej tarczy, a teraz część środków musi zwracać, bo między jednym a drugim zatrudnieniem pracowników było kilka dni przerwy. Myślała, że to nie ma znaczenia. Dla urzędu pracy jednak miało.

Teraz nie chce liczyć na państwową pomoc. Na kredyty z banku nie ma szans, dowiadywała się. Hotelarze w bankach są na czerwonej liście, jeszcze czerwieńszej niż nieużywane od grudnia kilimy w jej pokojach na wynajem i jak jej złość, gdy mówi o politykach, którzy wprowadzili lockdown dla branży turystycznej: – Nie widzę żadnej logiki w zachowaniu rządu. Od maja do świąt nieprzerwanie byliśmy otwarci. Wszystko dało się zorganizować, nasi goście pięknie się dostosowywali. Zainwestowaliśmy w lampy, wprowadziliśmy nowe procedury bezpiecznej obsługi gościa, przygotowaliśmy się do sezonu, a sezonu nie ma. Bo rząd podjął nieracjonalną decyzję.

Na stronie głównej obiektu wyświetla się interaktywne zaproszenie do zamawiania noclegów w Willi Roztoka: „Z niecierpliwością czekamy, by powitać państwa ponownie. Zachęcamy do rezerwacji pobytów od 18 stycznia”.

Ale są tacy, którzy boją się Góralskiego Veta. Na przykład emeryt-przedsiębiorca pan Andrzej Bukowski. Ma 70 lat, prowadzi małą agroturystykę, 5 pokoi w prywatnym domu w Zakopanem. – Żyję za 460 złotych emerytury. Wcześniej ratowoł się gośćmi, a teraz nie przyjeżdżają w ogóle. Jest bardzo źle. A rządzące ino przedłużają te ograniczenia. Chciołby, żeby otworzyli, ale co ja mogę? Nie wiem, co to dalej będzie – mówi zachrypłym głosem. Raz na jakiś czas pokasłuje, ale tłumaczy się, że to nie covid, tylko lata palenia papierosów. – Mam krowę, to najwyżej będę ją doił i z tego żył.

Bo skąd by wziął 30 tysięcy na zapłacenie mandatu? Do końca życia by się nie wypłacił.

Czytaj reportaż: „Posiedzi dłużej przez ten Covid, to się nawróci na Boga”. Australijczyk z multikulturowego Melbourne utknął w wiosce na Podhalu

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWideokonferencja z samorządowcami województwa łódzkiego poświęcona realizacji Narodowego Programu Szczepień
Następny artykułCS:GO – profesjonalni gracze grają w 1280×960 z 400 DPI na myszce