Osoby, które proszą o wyjaśnienia przepisów, są dokładnie przepytywane przez skarbówkę.
Ponad 60 dodatkowych pytań zadali urzędnicy mężczyźnie, który chce sprzedać działkę i wystąpił z wnioskiem o interpretację. Doradcy podatkowi nie są zaskoczeni. Takie dopytywanie stało się w ostatnich miesiącach normą.
– Skarbówka chce wiedzieć wszystko, pyta o rzeczy w ogóle niezwiązane ze sprawą. Ostatnio 90 proc. wniosków musimy uzupełniać, chociaż czasami chodzi o te same transakcje co dwa–trzy lata temu, które wtedy nie budziły żadnych wątpliwości fiskusa – mówi Grzegorz Gębka, doradca podatkowy, właściciel kancelarii GTA.
Trzeba uzupełnić „tło faktyczne sprawy”
Przyjrzyjmy się sprawie opisanej przez jednego z czytelników. Chce sprzedać działkę z rozpadającym się budynkiem. Kupił ją kilkanaście lat temu. Ma też kilka innych działek, jedną sprzedał kilka lat temu. Mężczyzna nie prowadzi działalności gospodarczej. Na portalu internetowym zamieścił ogłoszenie i zgłosiła się do niego firma zainteresowana zakupem. Opisał dokładanie okoliczności planowanej transakcji i zapytał, jak ją opodatkować.
Aby uzupełnić wniosek, powinien pan doprecyzować i uzupełnić przedstawione we wniosku tło faktyczne sprawy – napisała mu skarbówka. I zasypała pytaniami. Fiskus chce m.in. wiedzieć, za co mężczyzna kupił inne działki, w jakim celu nabył grunt, który sprzedał kilka lat temu, oraz w jaki sposób potencjalny nabywca działki dowiedział się o możliwości jej zakupu. A także wiele innych rzeczy.
– Na pierwszy rzut oka widać, że wiele pytań jest niepotrzebnych – mówi Grzegorz Gębka.
– Skarbówka pyta o mnóstwo różnych rzeczy, często zbędnych i komplikujących sytuację – potwierdza Andrzej Jagiełło, doradca podatkowy w kancelarii Sendero. Podaje przykład wniosków o interpretację w sprawie rozliczania usług niematerialnych nabywanych od zagranicznych firm. Fiskus kazał podać kody PKD tych usług. Chociaż w innych krajach PKD przecież nie obowiązuje. – Nabywca musi więc dopasować zagraniczną usługę do którejś z pozycji polskiej klasyfikacji, co jest dość karkołomnym zadaniem – mówi Andrzej Jagiełło.
Inny przykład.
– Zapytaliśmy o rozliczenie służbowego samochodu. Z firmowego regulaminu wynika, że może być wykorzystywany tylko do potrzeb zawodowych. Ale fiskus chciał koniecznie wiedzieć, gdzie jest parkowany, choć nie ma to nic do rzeczy – opowiada Grzegorz Gębka.
Gdy sytuacja jest zbyt skomplikowana
Co będzie, jeśli nie odpowiemy na pytania skarbówki? Nie dostaniemy interpretacji. Zresztą można jej nie otrzymać także wtedy, gdy odpowiedzi udzielimy.
– Wystąpiliśmy z wnioskiem, fiskus zadał dziesięć pytań, odpowiedzieliśmy. Jednak zamiast interpretacji przyszło pismo, że sprawa jest zbyt skomplikowana i skarbówka jej nie wyda – opowiada Beata Hudziak-Nagórska, doradca podatkowy, partner zarządzający w kancelarii 8Tax.
Andrzej Jagiełło podkreśla, że konieczność odpowiadania na dodatkowe pytania urzędników znacznie wydłuża czas oczekiwania na interpretację (w czasie epidemii fiskus ma sześć miesięcy na jej wydanie). A przecież pytającym, zwłaszcza firmom, z reguły zależy na czasie, żeby poznać skutki podatkowe transakcji jeszcze przed jej przeprowadzeniem.
– Odmowę wydania interpretacji można oczywiście skarżyć do sądu. Ale spory trwają nawet trzy–cztery lata. Wygrana daje z reguły tylko satysfakcję, bo już dawno po transakcji – mówi Grzegorz Gębka.
Eksperci podkreślają, że przepytywanie podatników to niejedyny problem.
– Fiskus odmawia interpretacji także z innych powodów. Zwłaszcza powołując się na klauzulę obejścia prawa – mówi Beata Hudziak-Nagórska.
Przypomnijmy, że jeśli urzędnicy uznają, że dana transakcja ma na celu uniknięcie podatku, nie chcą wydawać interpretacji. I sugerują wystąpienie o opinię zabezpieczającą, która kosztuje 20 tys. zł. Interpretacja tylko … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS