A A+ A++

Swoje ulubione podkarpackie trasy rowerowe zdradził nam Marcin Cesarz, licencjonowany przewodnik, członek PTTK Rzeszów oraz wielki entuzjasta jazdy na rowerze, zwłaszcza po Podkarpaciu. – Uważam, że jazda na rowerze to nie jest tylko robienie kolejnego kilometra dla umieszczenia informacji na Facebooku, ile się przejechało, w jakim czasie i na jakim wypasionym rowerze. Dla mnie rower to wolność. Jazda na nim uwalnia mnie od życia codziennego. Dlatego, wsiadając na rower, zakopuję głęboko w sakwie telefon komórkowy i staram się poznawać nowy skrawek naszego kraju – mówi Marcin Cesarz.

Marcin Cesarz, przewodnik, członek PTTK, miłośnik jazdy na rowerze Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta

Gdyby nie rower, nie zwiedziłbym tylu miejsc

Dla Cesarza rower to szansa na poznawanie wielu miejsc, których podczas podróży samochodem nie sposób zauważyć. – Na rowerze mogę dotrzeć do miejsc, w które nie dojadę samochodem. Mogę zabrać rower pod pachę i z nim kawałek przejść lub zostawić go w fosie, żeby tylko dotrzeć do ciekawego miejsca. Rowerem można wjechać w miejsca z zakazem wjazdu dla pojazdów mechanicznych, ominąć wszelakie szlabany, zapory, fosy, rzeki itp. Same pozytywy – zaznacza Marcin Cesarz. Podkreśla, że wycieczki rowerowe przebijają samochodowe również ze względów ekologicznych.

– Rower nie zanieczyszcza powietrza, nie zajmuje miejsca parkingowego, nie hałasuje, nie trzeba płacić ubezpieczenia. Natomiast daje dużo zadowolenia i wiatr we włosach – mówi Cesarz.

Jako zapalony rowerzysta Cesarz zna bardzo wiele zakątków Podkarpacia, stara się jednak podchodzić do swoich podróży rowerowych twórczo.

– W naszym województwie jest dużo przewodników i wytyczonych tras rowerowych, ja jednak podczas wytyczania tras swoich wycieczek wolę opierać się na zwykłej mapie turystycznej oraz na wyobraźni. To nasza wyobraźnia, nasze potrzeby otwierają nas na poznawanie naszego kraju, naszego otoczenia – wyjaśnia Cesarz.

Propozycje rowerowe Marcina Cesarza

Poniżej przedstawiamy sześć propozycji, które przygotował Marcin Cesarz. Wśród nich wiele nieoczywistych. Dlatego zdecydowanie polecamy je na najbliższą majówkę.

Trasa 1: Pogórze Strzyżowskie

Podróż rozpoczynamy w Rzeszowie od ul. Plenerowej. Dojeżdżamy do ul. Wywrockiego, przejeżdżamy przez ul. Potokową, gdzie mijamy tzw. Siedlisko Bobra. Potem kierujemy się w stronę Kielanówki i jedziemy dalej, mijając Księży Las, Zabierzów, Radzielówkę, Granice, Babią Górę, Krzemionkę, Grochowiczną, Dział, Babicę, Gwoździec i dojeżdżamy do Przylaska. Potem droga powrotna do Rzeszowa prowadzi przez Budziwój.

Na trasie można podziwiać panoramę Rzeszowa z Babiej Góry. Oczywiście warto przystanąć na chwilę przy cudownym źródełku w Przylasku oraz zaplanować przynajmniej jeden przystanek na terenie Kotliny Sandomierskiej, gdzie także można podziwiać piękną przyrodę.

Trasa liczy ok. 50 km i można pokonać ją na dwa sposoby. Jeden z nich zakłada jazdę w 90 proc. drogami asfaltowymi, a drugi – aż w 80 proc. drogami szutrowo-polnymi.

Czas przejazdu zależy od tego, czy jedziemy nową kolarką dla zrobienia jak największej ilości kilometrów w jak najkrótszym czasie, czy jedziemy standardowym rowerem dla poznania okolicy (zjedzenie kanapki po drodze, zrobienie kilku zdjęć, odpoczynek na trawie). Pokonanie takiej trasy to ok. czterech godzin.

Trasa 2: Pogórze Dynowskie

Druga trasa to pedałowanie na tereny Pogórza Dynowskiego. Startujemy w Rzeszowie. Przejeżdżamy przez Słocinę, Matysówkę, Kielnarową i Tyczyn, po czym dojeżdżamy do Wilczaka. Stamtąd nasza trasa prowadzi przez Błażową, Hyżne i Nową Wieś. Wracamy przez Borówki i Białą, kończąc przejażdżkę w Rzeszowie.

Jest to bardziej wymagająca trasa niż pierwsza, ponieważ do przejechania mamy ok. 70 km, czyli ok. pięciu godzin jazdy. Nawierzchnia, jaka nas czeka, to połowa jazdy po szutrze, połowa po asfalcie. Na trasie oprócz tego, że można podziwiać krajobrazy Pogórza Dynowskiego, warto też zatrzymać się w prywatnym muzeum Potoki w Wilczaku (część Błażowej Górnej). Placówka jest prowadzona przez Augustyna Rybkę od 2000 r. W 2010 r. muzeum ucierpiało w wyniku powodzi. Po remoncie zostało ponownie uruchomione w kwietniu 2012 r. Można tam obejrzeć rekonstrukcje warsztatów rzemieślniczych: szewskiego, kołodziejskiego, bednarskiego, stolarskiego oraz tkackiego. Odtworzona została klasa szkolna z lat 30. XX w., eksponowane są zbiory ludowej sztuki sakralnej, zabytki techniki (maszyny do liczenia, telefony, radioodbiorniki, telewizory, gramofony) oraz dawne narzędzia rolnicze.

Muzeum działa od maja do września w każdą niedzielę w godz. 15-20, jednak w czasie pandemii warto wcześniej zadzwonić i uzgodnić zwiedzanie (nr tel. 694 152 007).

Na trasie warto także przystanąć przy cmentarzu żydowskim w Błażowej.

Trasa 3: Podróż na Wzgórze Marii Magdaleny

Po wcześniejszych dwóch bardziej angażujących podróżach czas na coś krótszego i bliższego domu. Trasa, która prowadzi z Rzeszowa przez Słocinę, Połoninę, Zagórę aż do Wzgórza Marii Magdaleny, jest nastawiona głównie na podziwianie widoków. Na wzgórzu znajduje się punkt widokowy, z którego znakomicie widać Rzeszów. W drodze na tzw. Magdalenkę możemy podziwiać tereny Kotliny Sandomierskiej oraz Pogórza Dynowskiego.

Nawierzchnia na trasie może nas zaskoczyć, jeśli nie znamy tego terenu. Dlatego trzeba się przygotować na trasę mieszaną. Kawałek trzeba będzie przejechać po szutrze, drodze polnej czy też asfaltowej.

Trasa 4: Kotlina Sandomierska

To ostatnia z tras, którą rozpoczniemy w Rzeszowie. Liczy ok. 50 km (cztery i pół godziny jazdy) i prowadzi m.in. przez rzeszowskie Staromieście. Potem trzeba się kierować w stronę Lipia, Bud Głogowskich i Lasu Budzieńskiego w okolicy Głogowa Małopolskiego. Następnie mijamy Poręby Kupieńskie i dojeżdżamy do Bratkowic, skąd powoli kierujemy się z powrotem do Rzeszowa, mijając jeszcze Mrowlę i Rudną Wielką.

To trasa mieszana. Czeka nas trochę jazdy szutrem, a trochę asfaltem. To także jedna z tych mniej angażujących tras, które skupiają się na krajobrazie, jaki mijamy. Jazda m.in. Lasem Budzieńskim znajdującym się pomiędzy Budami Głogowskimi a Porębami Kupieńskimi pozwala poczerpać trochę energii i świeżego powietrza z otaczających nas drzew.

Trasa 5: Forty Twierdzy Przemyśl

To jedna z opcji, do której warto użyć dodatkowych środków lokomocji, jednak w tym wypadku wrażeń będzie co niemiara, bo celem podróży jest zwiedzanie Fortów Twierdzy Przemyśl. Dla mieszkających w Rzeszowie istotnym elementem będzie dojazd do Żurawicy np. pociągiem, do którego można zabrać ze sobą rower. Trasę warto rozpocząć od Bolestraszyc i fortu XIII San Rideau oraz fortu XIIIb. Potem można wrócić do Żurawicy, gdzie znajduje się fort XII Werner. Istotnymi punktami wycieczki będą: Duńkowiczki, fort XI, fort X Orzechowice, fort IXa pod Krzyżem, fort IX Bruner i fort VIII Łętownia.

Potem trasa biegnie przez Kuńkowce, Wapowce, Korytniki i Krasiczyn, gdzie warto zwiedzić popularny zamek. Następnie przejeżdżamy przez Dybawkę do Prałkowców, gdzie znajduje się jeszcze jeden fort godny polecenia (fort VII). Na koniec dojeżdżamy do Przemyśla, gdzie również nie zabraknie atrakcji. Ważnymi punktami na mapie zwiedzania tego miasta powinny być przede wszystkim Stare Miasto, kopiec Tatarski oraz pięknie wyglądający i wyremontowany dworzec kolejowy, z którego można pociągiem wrócić do Rzeszowa.

Sama jazda rowerem to ok. 50 km do przejechania po trasach głównie szutrowych. Na trasie czekają nas widoki na Pogórze Dynowskie oraz Góry Sanocko-Turczańskie oraz Ukrainę. Jednak ze względu na mnogość atrakcji i zwiedzanie Fortów Twierdzy Przemyśl na wycieczkę trzeba przeznaczyć cały dzień.

Trasa 6: Państwo Arłamowskie

Ostatnią trasą, którą warto wybrać, jest zwiedzanie tzw. Państwa Arłamowskiego. Tutaj też potrzebny jest najpierw dojazd z Rzeszowa, jednak trasy, jakie nas czekają, są niepowtarzalne. Będziemy jechać ok. 60 km, co zajmie blisko pięć godzin. Podczas tej trasy będzie można podziwiać wspaniałe widoki na Góry Sanocko-Turczańskie, Pogórze Dynowskie i Ukrainę, opustoszałe wsie i cerkwie. Co istotne, na tych terenach jest mało turystów.

Naszą wycieczkę rowerową rozpoczniemy w Arłamowie, skąd przejedziemy w stronę Połoninek Arłamowskich. Potem miniemy Kwaszeninę, Grąziową, Trójcę, aż dojedziemy do Posady Rybotyckiej, gdzie znajduje się najstarsza w Polsce cerkiew obronna z przełomu XIV i XV w. Dalej są Rybotycze i wreszcie Kalwaria Pacławska z barokowym klasztorem i wieżą widokową. Powrót do Arłamowa to droga prowadząca przez Pacław i Żytne.

Rzeszowski oddział Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego także organizuje wyjazdy rowerowe. W PTTK istnieją również książeczki rowerowe, dotyczące turystyki kolarskiej. Więcej informacji na stronie PTTK Rzeszów. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPremier Saksonii: chcielibyśmy jak najszybciej oddać do użytku ukończony Nord Stream 2″
Następny artykułMajówka na rowerze. Jura, Warta, pałac Reszków – wycieczki koło Częstochowy nawet dla początkujących