A A+ A++

Jerzy Księski – dziennikarz, poeta, autor piosenek, tłumacz związany ze Żninem, Lublinem i Wrocławiem. W Żninie stawiał pierwsze kroki jako korespondent “Sportu” i “Ekspresu Poznańskiego”, w Lublinie i Wrocławiu publikował wiersze, reportaże, audycje o literaturze i słuchowiska. asd

Poeta, dziennikarz, autor piosenek

Jerzy Księski – liryk z mikrofonem

Na widocznej z ul. Sądowej w Żninie ścianie – naprzeciw Szkoły Postawowej nr 1 – od tygodnia można czytać tekst wiersza Jerzego Księskiego „Dwaj Bracia”. Przypominamy z tej okazji postać poety, dziennikarza i autora piosenek, którego twórczość przypadła na lata 1957-1995.

Jerzy Księski urodził się 13 listopada 1933 r. w Dereczynie, na Kresach Wschodnich. Tam właśnie we wrześniu 1927 roku dostała posadę jego matka, Czesława Księska, absolwentka Seminarium Nauczycielskiego w Nowym Targu, którą władze oświatowe rzuciły na głęboką, bardzo głęboką prowincję (większość dzieci białoruskich włościan polskiego tam nie znało). Ojciec Jerzego – Jan Księski był urzędnikiem samorządowym – sekretarzem gminy w Dereczynie, kresowym miasteczku, które okres świetności miało już za sobą.

DZIECIŃSTWO

Jerzy Księski pierwszych sześć lat życia miał słonecznych: ogród pełen owoców, ministrant w kościele, wakacje w Niedźwiadach u Eugenii i Janiny Malisz (starszych sióstr Czesławy Księskiej), koń na biegunach i nowoczesny dom na skraju miasta.

Wojna zmieniła wszystko. Po zajęciu Dereczyna przez Sowietów poszedł do białoruskiej szkoły. Kolegów z klasy wraz z rodzinami wywożono na Sybir, rodzinę Księskich od wywózki uratowała wojna niemiecko-sowiecka. Wokół ginęli ludzie: polscy policjanci w niemieckiej służbie, Żydzi wyprowadzani z getta, polscy i sowieccy partyzanci, Niemcy, kolaboranci, podejrzewani o kolaborację… Z rówieśnikiem z sąsiedztwa Rysiem Tyrlukiem szperali w mapach niemieckiego oficera, który kwaterował u Tyrluków (lanie), wystrzelili z opuszczonej tankietki (ucieczka w krzaki nad rzekę i dozgonna tajemnica… do 1952 roku). Dereczyn w czasach okupacji opisze po latach jego starszy o trzy lata brat Janusz w powieści „Miasteczko niczyje”.

W maju 1945, w pierwszym możliwym terminie, przyjeżdża z rodziną do Wielkopolski, gdzie siostry Malisz po powrocie z wysiedlenia (Mińsk Mazowiecki) przygarniają w Niedźwiadach uciekinierów spod sowieckiej władzy.

Czesława Księska uczy w roku 45/46 w szkole w Górze, później – do emerytury – w żnińskiej jedynce, Jan Księski znajduje zatrudnienie w Prezydium Rady Narodowej w Żninie jako urzędnik w dziale finansów. Dwunastoletni Jurek idzie po raz pierwszy do polskiej szkoły. Gdy od września trafia do gimnazjum, siedzi w jednej ławce z późniejszym nauczycielem przysposobienia obronnego, Józefem Kowalskim; w jego klasie jest też Zofia Derech (w 1954 roku zostanie jego szwagierką). Zbigniew Skorwider tak wspomina te licealne czasy: „Zarówno Janusz, jak i jego młodszy brat – Jurek wyjątkowo wtopili się w nasze środowisko. Nie pamiętam, aby kogokolwiek innego nasi rówieśnicy tak serdecznie przyjęli. Byli bardzo kontaktowi. I w jednym nas wszystkich przewyższali – we wrodzonym zainteresowaniu miejscem, w którym żyli”.

MŁODOŚĆ

Od 1950 roku, jeszcze w czasie nauki w liceum, Jerzy Księski zostaje korespondentem terenowym gazety „Sport” oraz „Expressu Poznańskiego”, dokąd regularnie wysyła notatki dotyczące żnińskiego sportu: piłki nożnej, boksu, lekkiej atletyki i innych dyscyplin. Pisze też na tematy dotyczące kultury i życia społecznego. Maturę zdaje w 1951 roku. Nie dostaje się na medycynę (marzenie matki), rok spędza w Poznaniu ucząc się w Studiu Muzycznym gry na akordeonie i pracuje jako reporter „Expressu Poznańskiego”. Często pisze też o Żninie – na przykład o młodym muzyku ludowym Gabrielu Leśniewskim.

W następnym roku egzaminy zdaje, ale punktów na medycynę nie starcza i ląduje na farmacji w… Lublinie. Już pierwsza sekcja zwłok przekonuje go, że źle wybrał, ale studiuje do 1956 roku, choć przyszłość widzi w dziennikarstwie. Na studiach w powstałym w 1953 roku zespole tańca ludowego UMCS jest akordeonistą.

Debiutuje jako poeta w 1955 roku w literackim dodatku do „Gazety Poznańskiej” – „Widnokrąg”, w numerze 35. wierszem „W tym lesie nie było borówek…”, w tym samym roku lubelskie czasopismo literackie „Kamena” publikuje jego wiersz „Chwila”.

Rok 1956 jest przełomem nie tylko politycznym. Wiosną żeni się z Haliną Szarecką, która w czerwcu 1956 (akurat w czasie strzelaniny na sąsiadujących z budynkiem uniwersyteckim ulicach) broni pracę magisterską na poznańskiej polonistyce. Nakaz pracy dla absolwentki zostaje wystawiony na Wojewódzki Wydział Kultury w Lublinie – zgodnie z miejscem zamieszkania męża. Młoda para osiedla się w Lublinie w wynajmowanych pokojach. Gdy na zamku w Lublinie Irena Szczepowska organizuje Lubelski Dom Kultury, wyciąga absolwentkę poznańskiej polonistyki z nudnej pracy przy papierach do Domu Kultury i w 1957 roku wygospodarowuje w przyziemiu zamku z dawnej celi więziennej mały pokój służbowy, w którym małżeństwo Księskich przez kilka lat mieszka. Halina Księska zostaje kierowniczką Działu Upowszechniania Kultury, jej mąż przez dwa lata pracuje jako prowizor apteczny.

RADIO LUBLIN

Jerzy Księski od 1956 roku regularnie zamieszcza w prasie wiersze, felietony, reportaże, przekłady, opowiadania i fraszki. W 1957 roku Koło Młodych lubelskiego oddziału ZLP drukuje na powielaczu kilka tomów wierszy: Józefa Ziemby, Anny Markowej, Zbigniewa Stepka, Jana Stefaniaka, Stanisława Weremczuka i Jerzego Księskiego. W czasie Dni Oświaty Książki i Prasy odbywa się spotkanie autorskie młodych poetów, wzajemnie wpisują sobie dedykacje. – Było to dosyć duże wydarzenie. Po bloku cenzorskim, który uniemożliwiał zupełnie jakiekolwiek wystartowanie z prywatną inicjatywą wydawniczą, te książki robiły wrażenie – wspomina tę inicjatywę Waldemar Michalski z rozmowie z Markiem Nawratowiczem (materiały Teatru NN).

W listopadzie 1957 roku w Poznaniu uczestniczy w Festiwalu Młodej Poezji organizowanym przez grupę „Wierzbak”. Otrzymuje wyróżnienie.

Od 1 kwietnia 1959 roku Jerzy Księski dostaje pełen etat radiowy w redakcji literackiej, której szefem jest Zbigniew Stepek. Pracuje w zespole z Januszem Danielakiem, Mariuszem Jelińskim, później z Januszem Weroniczakiem. Pisze małe radiowe formy literackie, prowadzi audycje o literaturze, programy rozrywkowe. „Mikrofon w cylindrze” to prezentacje piosenek wiązanych żartobliwymi komentarzami, „Pięć minut… i telefon” polegał na nagrywaniu telefonów do różnych osób i rejestrowaniu w ten sposób wywiadów na zaskakujące rozmówców tematy, prowadzi też nocne audycje. Cykliczny program „Zielone jak śnieg” to migawki z miasta, dotyczące spraw nieoczywistych, dziwnych.

Mikrofon w cylindrze” – myśmy z moim przyjacielem ówczesnym, pracownikiem, dziennikarzem redakcji literackiej i świetnym tłumaczem razem prowadzili taką audycję radiową robioną na Obrońców Pokoju w nowej rozgłośni. Jurek Księski – to poeta, literat, w ogóle piękna postać. Moim skromnym zdaniem człowiek, który miał najlepsze przekłady wierszy Okudżawy. Chyba między innymi dlatego, że wiele dni spędził [z nim] na rozmowach, na spotkaniach – nieco wzmacnianych pewnymi napojami. W każdym razie miał przepiękne tłumaczenia właśnie. Szanuję bardzo Wojtka Młynarskiego, znam go dobrze, bo pracowałem przecież z nim też, ale w mojej ocenie Jurka tłumaczenia były lepsze – wspomina w rozmowie z Piotrem Lasotą w 2017 roku Mariusz Jeliński.

Powstają reportaże radiowe Jerzego Księskiego, niektóre przygotowywane z Januszem Danielakiem: „Niebieski liść klonu” (1959) „Sanatorium rozgoryczonych” (1960), „Pierwszy dzień choroby” (1961), „Scherzo zimowe” (1961), „Ostatni narzeczony” (1962), „Rudy” (1963), „Biuro Rzeczy Zagubionych” (1964), w których liryzm przeplata się z groteską. Jest jednym z twórców Lubelskiej Szkoły Reportażu.

W 1960 roku Wydawnictwo Lubelskie wydaje pierwszy tomik poetycki Jerzego Księskiego, który wędruje do księgarń: „Trzeci Świat”. W tym samym roku poeta otrzymuje Nagrodę Kultury Miasta Lublina. W 1963 roku wydaje drugi tomik z wierszami: „Piekielne fiołki”, w tym samym roku powstaje też wiersz o Śniadeckich „Dwaj Bracia”, napisany na obchody 700 lat miasta Żnina.

W 1964 roku zwycięża (ex aequo z Edwardem Stachurą) w konkursie „Kameny” na opowiadanie związane z Lubelszczyzną „w czasie XX-lecia PRL” – tekst „Mała kolejowa stacja” ukazuje się oczywiście w „Kamenie”.

Pisze wodewile, skecze kabaretowe do lubelskiego kabaretu „Czart”, piosenki, tłumaczy pieśni Bułata Okudżawy i Włodzimierza Wysockiego, wiersze Błoka, Achmatowej i Jesienina. 1 lipca 1963 roku ma premierę sztuka Stanisławy Zawiszanki „Strip-tease z hebanu” z piosenkami jego autorstwa. Występuje w kabarecie klubu „Zamek” Lubelskiego Domu Kultury. Pisze scenariusze do występów piosenkarzy, pracuje również jako konferansjer.

W marcu 1964 roku w studenckim klubie „Żak” w Gdańsku w konkursie na studencką piosenkę miesiąca Kolega słońce (z muzyką Stefana Winka) zdobywa II nagrodę (pierwszej nie przyznano), a za Taniec wujka (z muzyką Andrzeja Kurylewicza) – wyróżnienie. Obie śpiewa młody lubelski wokalista Piotr Szczepanik. Kilka miesięcy później obie te piosenki prezentuje na II Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, ale nagród nie zdobywają.

Sukces osiąga piosenka

„32 Grudnia” w wykonaniu Michała Hochmana. 19 czerwca 1966 na konkursie organizowanym przez Radę Okręgową ZSP w Warszawie w Filharmonii Narodowej uzyskuje ona miano Studenckiej Piosenki Roku. Piosenki Jerzego Księskiego stają się rdzeniem repertuaru młodego i niezwykle popularnego studenta geografii. W 1966 roku śpiewany przez niego Złoty Uśmiech, zostaje wybrany „Lubelską Piosenką Roku 1966”.

To czasy, gdy wszyscy naśladują „Beatlesów” i w początku 1968 roku w warszawskim studio Polskich Nagrań zostaje zarejestrowana pierwsza strona płyty Hochmana z zespołem „Minstrele”: „32 grudnia”, „Spacer z cieniem”, „Mała”, „Duży świat, mały kwiat”, „Uśmiech na zapas”, „Nie wiem”, „Melonik – twist”, „Szary miś”.

Andrzej Żołnierowicz z zespołu „Minstrele”: – Moim utworem, z którym występowałem w telewizji ogólnopolskiej w programie „Po szóstej”, który również prezentowałem na przeglądach w Gliwicach była piosenka pod tytułem „Złoty uśmiech”. Tekst był Jerzego Księskiego, muzyka Marka Voit-Wojtkiewicza. Zaczynało się ad libitum: „Twój uśmiech na do widzenia, złoty uśmiech ciągle pamiętam. Bo nic milszego nie ma. Twój uśmiech jest jak piosenka”. Później już wchodzimy w rytm: „Wszystko jest jakieś odległe, są słowa, których nie było. Są oczy zielone, dalekie, o jakich się mędrcom nie śniło. Dni są bez celu, bez ciebie, gdy chwila zmierzchu nadchodzi. I smutek żegluje po niebie, i doba czterdzieści ma godzin”. Później był refren: „Wróć zielenią oczu, pamięcią, myślą wróć do mnie…”. Jeden utwór napisaliśmy wspólnie z Leszkiem Wijakowskim. Zatytułowany był „Nie wiem”. Słowa napisał Księski, a muzykę ja z Leszkiem. Za mną chodził pewien leitmotiw. Kiedyś poddałem go Leszkowi, a on napisał drugą część tego utworu. Zresztą Michał Hochman nagrał to w Polskim Radio i włączył do swojego repertuaru. Ja z tym jeździłem na koncerty, na przeglądy studenckie: „Nie wiem dlaczego śpiewa ptak. Nie wiem dlaczego forsy brak. Nie wiem, nic nie wiem tylko to, że zawsze kocham ją”. (rozmowa Marka Nawratowicza, materiały Teatru NN)

Piosenki są świetne, melodie lubelskich kompozytorów znakomite, instrumentaliści i aranże profesjonalne, a uśmiechnięty głos Michała Hochmana sprawia, że do dziś się ich z przyjemnością słucha. Niestety – przychodzi marzec 1968. Ojciec Michała Hochmana, z traumą po holokauście, decyduje się na wyjazd z całą rodziną. Michał Hochman też czuje, jak wokół niego atmosfera gęstnieje: inwigilacja, nacjonalistyczne akty agresji. W ustalonym terminie rejestracji drugiej strony płyty (ma na niej być m.in. Złoty Uśmiech) Michał Hochman jest już w Wiedniu, nagrania nie opuszczają studia, choć zgrane na taśmę piosenki istnieją i są słuchane – ale tylko przez rodziny autorów i wykonawcy. Jedynym przyjacielem, który odprowadza Michała Hochmana na dworzec jest Jerzy Księski.

W 1968 Jerzy Księski wyjeżdża na pół roku do Moskwy, doskonalić język rosyjski, tam poznaje bohaterów swych audycji – Bułata Okudżawę i Włodzimierza Wysockiego. Gdy wraca, walizkę wypełniają rolki taśm z nagraniami wielkich rosyjskich bardów: Okudżawy, Wysockiego, Gorodnickiego, Wizbora i Kukina, których piosenki tłumaczy, prezentuje na antenie, popularyzuje.  

Atmosfera życia literackiego w Lublinie się psuje. O zmianie decyduje w końcu sprawa mieszkania. W 1961 roku rodzina Księskich jako mieszkanie kwaterunkowe otrzymała pokoje zabrane lekarzowi medycyny, Janowi Stockiemu (kuchnia w korytarzu, zmywanie naczyń w łazience). W mieście KUL-u perspektyw na mieszkanie nie ma, są we Wrocławiu. Tam buduje się na potęgę, po roku pracy we wrocławskiej rozgłośni będzie przydział. To wersja oficjalna. Bogusław Klimsa podaje inną: „W 1969 roku zwolniony z radia za odprowadzenie do pociągu emigrującego Michała Hochmana”.

RADIO WROCŁAW

Następuje zmiana środowiska. Od 1969 Jerzy Księski zaczyna pracę w Polskim Radio Wrocław, przez pierwszy rok Jerzy Księski pracuje w redakcji satyrycznej, mając za szefa Andrzeja Waligórskiego, po roku przechodzi do redakcji literackiej, dzieląc pokój z Dionizym Sidorskim i Jadwigą Skotnicką.

Rodzina przeprowadza się nad Odrę w październiku 1970 roku do nowego bloku na Krzykach. W sierpniu następnego roku umiera Halina Księska i życie osobiste rodziny diametralnie się zmienia.

Zawodowe pozostaje bez zmian. Jerzy Księski prowadzi stały cykl audycji „Poezja chlebem powszednim”, prezentując sylwetki poetów. Najbardziej lubi jeździć na reportaże z prowincji, gdzie nikogo nie zna, na temat, który jest mu zupełnie obcy. I oczywiście przygotowywać audycje o literaturze. Audycja „Głos poety” o Julianie Przybosiu zostaje w wewnętrznym konkursie PR Wrocław uznana za najlepszą audycję roku 1976.

Dobrze czuje się w Pieńsku, gdzie w latach 1973-1976 Zygmunt Rybak organizował Pieńską Jesień Poetycką, miejsce spotkania poetów z całej Polski – głównie wchodzącego w życie pokolenia Nowej Prywatności.

Koleżanka z redakcji, Helena Małachowska, przywołując tomik Myślenie wierszem wspomina: „Staszeńko! Myślenie wierszem nie przynosi zaszczytów, ale też nie szkodzi bliźnim. Na imieniny serdecznie jak samo serce. Jerzy Księski”. Cały Jurek jest w tej dedykacji. Jurek, nasz redakcyjny kolega – przez siedemnaście lat. Taki był. Nigdy nie szkodził bliźniemu swemu w przeciwieństwie do siebie samego. Mówiliśmy mu czasem: Jurek, kochaj siebie samego jak bliźniego swego. Nie musisz więcej, ale choć tak samo. On się tylko uśmiechał, tym swoim uśmiechem bezradnego dziecka. Wyobrażam sobie jakim był chłopcem i takim chyba pozostał do końca. Zdziwionym, bezradnym chłopcem”.

We Wrocławiu Jerzy Księski nawiązuje współpracę z Grupą Beatową „Pakt”, w 1970 i 1971 roku Polskie Nagrania wypuszczają na singlach pięć jego piosenek: Złote słowa, Polubić, Można i tak, Milczy kamień przy drodze oraz Milczę o sobie w trzeciej osobie. Janusz Laskowski nagrywa na swym pierwszym longplayu Miłość do nieznajomej z jego słowami.

Pisze piosenki o Wrocławiu: Hej, WrocławianieKwiaty potrzebne do szczęścia (pierwsza nagroda w konkursie piosenek o Wrocławiu w 1971 roku). W 1973 Scena Małych Form wystawia jego wodewil „Zabiegi u wód”. Pisze scenariusze do recitali Anny Damm i Mieczysława Fogga. W spektaklu Teatru Polskiego we Wrocławiu „Ósmy krąg” (premiera: marzec 1989) znalazło się kilka jego tłumaczeń piosenek bardów rosyjskich.

Helena Małachowska: Jurek czasem, kiedy byliśmy w komplecie w redakcji i po robocie – jak się to mówiło i należało trochę napalić w piecu redakcyjnym, zdejmował gitarę ze ściany i grał podśpiewując swoim niewielkim, ale miłym i ciepłym głosem. Najczęściej śpiewał piosenki Włodzimierza Wysockiego, Bułata Okudżawy, albo recytował poezję Anny Achmatowej. To byli jego ukochani poeci, których tłumaczył z pasją, wyczuciem i talentem. Były to bardzo dobre tłumaczenia. Nigdy nie śpiewał piosenek własnych, choć napisał ich sporo (notabene Piotr Szczepanik wystartował właśnie z jego piosenkami). I były to dobre teksty, ale Jurek ze swoją chłopięcą łagodnością nie dysponował żadną siłą przebicia, a instytucji menedżera w typie Marka Łaciaka jeszcze wówczas nie było. Szkoda, może mielibyśmy wówczas mniej zespołów za to więcej dobrych piosenek do śpiewania, a nie tylko do słuchania, a właściwie do jednorazowego usłyszenia. A słuchać Jurek umiał jak mało kto.

W Polskim Radio Wrocław pracował do roku 1988.

CIĄG DALSZY

Przeszedł na rentę, został lektorem w Związku Niewidomych i udzielał się w ruchu esperantystów. W latach 90. wydał własnym sumptem kilka tomików: „Myślenie wierszem”, „Spod Księżyca” i „Nieuchwytne klucze”; współpracował też z tygodnikiem „Pałuki”, pisząc czasem reportaże i cykl wierszy o Pałukach.

Zmarł 20 listopada 1995 r., w wieku 62 lat, po powrocie z Lublina, gdzie kilka dni wcześniej miał miejsce triumfalny come-back Michała Hochmana, który śpiewał jego piosenki. Znów był na scenie, następnego dnia udzielał wywiadu w Radio Lublin.  

Miał troje dzieci. Magda – psycholożka, mieszka w USA, Ania osiadła w Kórniku, przez pewien czas pracowała w poznańskim „Radio S”, tradycje dziennikarskie kontynuuje też mieszkający w Żninie Dominik.

Wiersz „Proste linie” Michał Hochman otrzymał już po śmierci poety. Pisze do niego muzyką, nagrywa w USA i jest to ich ostatnia wspólna piosenka. W 2007 roku 10 piosenek z wrocławskiego okresu ukazuje się na CD „Z archiwum Polskiego Radia, vol. 6”, kilka lat później dziewięć piosenek z lubelskiego okresu wypuszcza „Michał Hochman Studio”. Dominik Księski

w 2005 nagrywa na płycie „Pojedziemy” tłumaczenie jednej z piosenek Jurija Kukina, później – dwie piosenki Jerzego Księskiego: „Słone morze, słodka ziemia” (2016, płyta „Tylko tu”) i „32 grudnia” (2020, YouTube). Młody twórca lubelski Łukasz Jemioła układa melodię do wiersza „Na Złotej” i włącza do swego repertuaru (2018, YouTube).

26 października 2023 w Żninie przy ul. Sądowej odsłonięty zostaje mural z wierszem Jerzego Księskiego „Dwaj bracia”.   

Dominik Księski

Niektóre źródła:

Bogusław Klimsa, Jerzy Księski, biogram, Estrada we Wrocławiu 1945-200, Wrocław 2017

Kronika Kulturalna 1950-1970, red. Jerzy Leszin, Warszawa 1971

Helena Małachowska, Jerzy Księski (1933-1995), Kalendarz Wrocławski 1997

materiały Teatru NN, https://teatrnn.pl/historiamowiona/swiadkowie/

Podwieczorek bez mikrofonu, red. Roman Sadowski, Warszawa 1979

Zbigniew Skorwider, Wspomnienie o Januszu Księskim, Pałuki, 1997

Ryszard Tyrluk, wspomnienia, maszynopis z 2016 roku

Józef Zięba, Lublin miasto przeznaczenia, Lublin 2008  

Autor: Pałuki

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBarłyka ropy tańsza, ale diesel pójdzie w górę. Widmo 7 zł za litr odsunięte
Następny artykułSentymentalny QUIZ o najsłynniejszych markach PRL-u. Rozpoznasz je wszystkie?