Były reprezentacyjny bramkarz Jerzy Dudek przed finałem piłkarskiego mundialu między Argentyną a Francją uważa, że trudno wskazać faworyta, ale dostrzega presję ciążącą na ekipie z Ameryki Południowej, by godnie uhonorować Lionela Messiego, który ma ostatnią szansę zostać mistrzem świata.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Trener Francuzów spokojny przed finałem. Didier Deschamps: Nie mam żadnych zmartwień ani stresu. Ważna jest pogoda ducha
To są tak uznaniem, zasłużone zespoły, że trudno wskazać jednoznacznego faworyta. Wydaje mi się jednak, że patrząc na drogę przebytą na tym turnieju oraz styl gry, to bardziej skłaniałbym się ku Argentynie, która znalazła sposób na lepszą grę po porażce na otwarcie z Arabią Saudyjską
— powiedział PAP Dudek.
Były bramkarz Feyenoordu Rotterdam, Liverpoolu czy Realu Madryt zauważył też, że „Albicelestes” po tej sensacyjnej przegranej z Saudyjczykami są w analogicznej sytuacji, jak Hiszpania w mistrzostwach świata w 2010 roku.
Historia lubi się powtarzać. Pamiętamy Hiszpanów z 2010 roku, którzy przegrali 0:1 ze Szwajcarią na mundialu w RPA, a później do samego końca szli po złoto, więc w Katarze może być podobnie z Argentyną
— dodał.
Podkreślił, że obie drużyny finalistów potrafią odpowiednio zarządzać meczami w wielkich turniejach, gdzie przede wszystkim liczy się wynik.
Dlatego, jeśli będzie taka konieczność, jedna czy druga strona może się cofnąć i czekać na swoje lepsze momenty w meczu. W taki właśnie sposób grała Francja w fazie pucharowej. Nawet w spotkaniu z Polską czy Maroko pozwoliła się zepchnąć do defensywy. Obie drużyny wiedzą, jak należy grać. To jest takie „mundialowe granie”. Nie ma można cały czas grać na wysokiej intensywności, zwłaszcza Francja ma takie fragmenty. Stąd wydaje mi się, że oba zespoły mogą zagrać w dość zachowawczy sposób i może dojść do dogrywki oraz rzutów karnych
— przewidywał triumfator Ligi Mistrzów z 2005 roku.
W poprzednich spotkaniach fazy pucharowej – jego zdaniem – to lepiej zaprezentowali się Argentyńczycy. Wskazał, że w drużynie prowadzonej przez trenera Lionela Scaloniego każdy, choćby najmniejszy detal jest dopracowany i zwłaszcza w ofensywie jest ona bardzo groźna.
Zauważył jednak, że w niektórych spotkaniach za bardzo gracze „Albicelestes” zaczęli zachowywać się zbyt arogancko wobec rywali. To – według niego – świadczy o nadmiernej pewności siebie i przeświadczeniu o swoich niezwykłych umiejętnościach, które posiadają. Dlatego uważa, że ciężkie zadanie będzie czekać w niedzielę „Trójkolorowych”, którzy jako pierwsza reprezentacja od 60 lat są o krok od obrony tytułu.
Francji jednak ciężko będzie tego dokonać. Jakby popatrzeć pozycja po pozycji, to Argentyna jako zespół wydaje się lepsza, silniejsza. Widać, że każdy detal jest tam dopracowany i wszyscy piłkarze właśnie na te szczegóły kładą nacisk. To jak się piłkarze cieszyli po meczach, jak się zachowywali podczas spotkań świadczy o tym, że jako drużyna są bardzo silni. Może czasami jest w nich nieco arogancji, ale oni w tym się czują bardzo mocni i to ich nakręca
— tłumaczył Dudek.
Francja robi dużo błędów w obronie. Nawet w meczu z Polską nie ustrzegła się kilku pomyłek. Widać, że formacja defensywna nie jest aż tak dobra i szczelna. Poza tym wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jakie jest ciśnienie, jaka na Argentynie ciąży presja, by godnie uhonorować Messiego, czyli najlepszego zawodnika wszechczasów. On większej szansy, żeby zostać mistrzem świata mieć nie będzie. A na pewno może jedną akcją, jednym zagraniem, podaniem przeważyć losy meczu na korzyść swojego zespołu
— podsumował 60-krotny reprezentant Polski.
mly/PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS