A A+ A++

W środę 20 września ministerstwo spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej oznajmiło o zakończeniu rozmów z przedstawicielami Ruchu Huti. W wydanym wczesnym rankiem komunikacie poinformowano o pozytywnych wynikach rozmów i „poważnych dyskusjach mających na celu wypracowanie drogi pokojowej dla Jemenu”. Oświadczenie nie zawiera jednak informacji o jakichkolwiek namacalnych skutkach rozmów. Swoje zadowolenie z rozmów wyraził również jeden z przedstawicieli Hutich – Ali al-Kahum.

Delegacja szyickich rebeliantów przyleciała do Rijadu w czwartek 14 września bez wcześniejszych zapowiedzi medialnych. Oficjalne potwierdzenie ze strony Saudyjskiej Agencji Prasowej pojawiło się dopiero 15 września. Zaproszenie przedstawiono jako kontynuację rozmów toczonych w Sanie w kwietniu przy udziale przedstawicieli Omanu i Arabii Saudyjskiej. Zadowolenie z wizyty wyraził amerykański Departament Stanu, który zaznaczył poparcie dla rozmów i podkreślił znaczenie Sułtanatu Omanu w procesie pokojowym. Swoje oświadczenia wydały też ministerstwa spraw zagranicznych Kuwejtu i Bahrajnu.

Według mediów kontrolowanych przez Hutich głównymi tematami interesującymi delegację z Sany były sytuacja humanitarna, wycofanie wojsk zagranicznych z Jemenu, otworzenie portów i lotnisk oraz finansowanie pensji sektora publicznego. Ostatnie zagadnienie odnosi się do żądań Hutich, by wypłaty dla urzędników na terenach kontrolowanych przez ruch były finansowane ze sprzedaży jemeńskiej ropy, co budzi sprzeciw Saudyjczyków.

Problem z pensjami dla urzędników jest objawem szerszego problemu: złej sytuacji gospodarczej w regionach kontrolowanych przez Hutich wywołana nieefektywnym zarządzaniem, korupcją oraz izolacją międzynarodową. Stanowi to zagrożenie dla jedności ruchu i skłania bardziej umiarkowaną część organizacji do rozmów z Saudyjczykami.

O samym przebiegu rozmów niewiele wiadomo. Na czele delegacji z Sany stał Muhammad Abd as-Salam, pełniący funkcję rzecznika prasowego Ruchu Huti. Oprócz przedstawicieli Hutich w samolocie lecącym do Rijadu miał się znaleźć również omański mediator. Stronie saudyjskiej przewodził ambasador królestwa w Jemenie Muhammad ibn Sa’id al-Dżabir. Rozmowy miały trwać od 14 do 18 września. Następnie delegacja z Sany spotkała się z saudyjskim ministrem obrony Chalidem ibn Salmanem, młodszym bratem księcia koronnego Muhammada ibn Salmana.

Na kilka dni przed ogłoszeniem rozmów Chalid na polecenie Muhammada miał odbyć rozmowę z przewodniczącym Rady Prezydenckiej Jemenu Raszadem al-Alimim. Minister zapewnił o saudyjskim poparciu dla rady oraz omówił ostatnie wydarzenia, co może sugerować pośredni udział rządu jemeńskiego w rozmowach. Sam książę koronny w dniach 11–16 września odbył „prywatną wizytę” w Omanie, w trakcie której miał rozmawiać z sułtanem Hajsamem.

Efekty rozmów pozostają nieznane, jednak warte odnotowania jest miejsce spotkania. Zaproszenie reprezentantów Ruchu Huti do Rijadu stanowi gest dobrej woli i może przyczynić się do budowania wzajemnego zaufania. Rozmowy najprawdopodobniej nie przyniosą przełomu w procesie pokojowym, jednak podtrzymują dialog między stronami i oddalają ryzyko ponownej eskalacji.

Specjalny wysłannik sekretarza generalnego ONZ do spraw Jemenu, Hans Grundberg, wyraził zadowolenie ze spotkania w Rijadzie, widząc w nim impuls do dalszych rozmów, w tym renegocjacji zawieszenia broni trwającego od kwietnia do października 2022 roku. Grundberg, podobnie do Amerykanów, wspomniał o potrzebie dialogu wewnątrzjemeńskiego. Udział Rady Prezydenckiej w rozmowach nadal jest niewielki, co wynika z podziałów wewnątrz instytucji. Stanowi to istotny problem na drodze do wypracowania skutecznego porozumienia pokojowego.

W wystąpieniu na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ z 21 września Raszad al-Alimi stwierdził, że pomimo ustępstw rządu jemeńskiego i wysiłków międzynarodowych „pokój pozostaje nieuchwytny”. Wielokrotnie skrytykował Ruch Huti za podważanie konstytucyjnej władzy, naruszanie niezależności banków w celu prania pieniędzy, łamanie praw człowieka, zakłócanie żeglugi międzynarodowej oraz „promocję przemocy, śmierci i nienawiści”. Szyiccy rebelianci wraz z irańskimi reżimem według Alimiego mają również wspierać Al-Ka’idę i Da’isz, przekazując terrorystom broń i środki finansowe.

Dwa dni po zakończeniu rozmów w Sanie odbyły się obchody dziewiątej rocznicy Rewolucji 21 września, upamiętniające zajęcie przez Ruch Huti stolicy Jemenu. W uroczystościach udział wzięli najważniejsi przedstawiciele lokalnej władzy. Najbardziej spektakularnym elementem obchodów była defilada na placu As-Sabin w centrum Sany.

W ramach defilady zaś szczególną ciekawostką był przelot samolotu myśliwskiego F-5E Tiger II, najprawdopodobniej jedynego sprawnego samolotu bojowego należącego do Hutich. To jedna z szesnastu maszyn tego typu sprzedanych w latach 70. ówczesnemu Jemenowi Północnemu. Według dostępnych informacji samolot od przejęcia przez Hutich w początkowym okresie wojny domowej aż do teraz ani razu nie wzniósł się w powietrze.

Przemówienie wygłosił lider ruchu Abd al-Malik al-Huti, który zapowiedział szeroko zakrojone reformy instytucji państwowych. Jako przyczynę rewolucji 2014 roku wskazał wymuszone przez Amerykanów działania rządu, mające zgubny efekt dla kraju. Za problemy ekonomiczne przywódca obwinił wrogie spiski oraz zniszczenia spowodowane przez siły koalicji. Próba zamachu stanu dokonana przez Hutich we wrześniu 2014 roku uruchomiła ciąg wydarzeń, który spowodował wybuch wojny domowej. Na koniec tego konfliktu przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Al-Huti wyraził zadowolenie z postawy Jemeńczyków. Szczególną pochwałę otrzymały siły rakietowe, stanowiące najbardziej zaawansowaną część zbrojnego ramienia ruchu o nazwie Ansar Allah. Przed wojną domową jemeńskie wojsko posiadało północnokoreańskie pociski rakietowe Hwasong-5 i Hwasong-6. W trakcie konfliktu magazyny w Sanie znalazły się pod kontrolą bojowników Huti.

Obecnie Huti opierają się na dostawach z Iranu, dla którego wojna w Jemenie jest konfliktem zastępczym przeciwko Arabii Saudyjskiej. Dzięki dostawom z Iranu bojownicy Ansar Allah dysponują imponującym arsenałem, obejmującym bezzałogowe aparaty latające, pociski manewrujące i pociski balistyczne. W 2015 roku Jemen obłożono ONZ-owskim embargiem na dostawy broni, ale łamacze blokady – głównie niewielkie dauy z napędem motorowym – regularnie docierają do celu.

Zobacz też: Legendarna Catalina ma powrócić w nowej odsłonie

Saudi88hawk, Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 4.0

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNiesamowite! Marcin Bułka obronił dwa rzuty karne w jednym meczu [WIDEO]
Następny artykułPolicja Dąbrowa Górnicza: Włamanie i kradzież – jak się zabezpieczyć?