A A+ A++

Konflikt na Morzu Czerwonym trwa. Wczo­raj Amerykanie poinformowali o zestrze­leniu aż dwudziestu ośmiu dronów, a EURNAVFOR dodał do tej puli kolejne cztery. Za ze­strze­lenia euro­pej­skie odpowiadać ma fran­cuska fregata wraz z myśliwcami. Okrętem może być zasłużona w czerwo­no­morskim konflikcie Lanquedoc (D 653) lub wysłana w styczniu Alsace (D 656).

Myśliwce to zapewne Mirage’e 2000-5 z eskadry 3/11 „Corse” z francuskiej bazy w Dżibuti. Wydaje się, że mamy tu do czynienia z pierwszym ze­strze­leniem doko­nanym przez Armée de l’air w warunkach bojowych od ponad sześć­dzie­się­ciu lat. Poprzednio takiej sztuki dokonali (prawdo­po­dob­nie trzy­krot­nie w latach 1960–1961) piloci francuskich B-26 Invaderów używanych w roli swoistych myśliwców nocnych polu­ją­cych na nie­wiel­kie samoloty do­star­cza­jące zaopa­trzenie bojow­nikom al­gier­skie­go Frontu Wyzwo­lenia Naro­dowego.

Wczoraj dwa zestrzelenia zaliczył również brytyjski HMS Richmond (F 329); naj­praw­do­po­dob­niej zostały one uwzględnione w komunikacie amery­kań­skim. Kolejne czte­ry drony miała strącić duńska fre­ga­ta Iver Huitfeldt (F 361), która, przy­pom­nij­my, uczest­niczy w ame­ry­kań­skiej, a nie europejskiej misji.

Zwraca uwagę, że Francuzi zilustrowali swój komunikat między innymi zdjęciem strzału z działa Super Rapid kalibru 76 mili­­metrów. Broń ta już wcześniej dowiodła swojej skuteczności w eli­mi­no­wa­niu tanich i nie­wiel­kich środków na­pa­du powietrz­nego. Włoski nisz­czyciel Caio Duilio (D 554) wykrył drona w odległości blisko 15 kilometrów i zestrzelił go w odległości około 11 kilometrów.

Poza tym Francuzi zamieścili także zdjęcie odpalenia pocis­ku przeciw­lot­ni­czego Aster z bloku wyrzutni pionowych sys­temu Sylver. Nie wiemy, kiedy wykonano obie te foto­grafie. Być może właśnie wczoraj, ale nikt nie oznajmił tego wprost.

(État-major des armées)

Piątek 8 marca był spokojniejszy. Ame­ry­kanie mieli zniszczyć dwa pociski prze­ciw­ok­rę­towe szykowane do wystrze­lenia. Kolejne dwie sztuki wy­strze­lono w kie­run­ku M/V Propel Fortune (IMO: 9500699). Masowiec pod indone­zyjską banderą nie został uszko­dzony. W czwartek Amerykanie prewencyjnie znisz­czyli cztery pociski manewrujące i jednego drona. Kolejne trzy drony zestrzelono w powietrzu.

Dzisiaj wieczorem rozpoczął się ramadan. W związku z początkiem miesiąca postu muzułmańscy przywódcy często zwracają się do swoich obywateli. Nie inaczej było w przypadku Hutich, gdzie początek rama­danu posłużył jako kolejny pretekst do wygłoszenia przemowy przez lidera ruchu Abd al‑Malika al‑Hutiego. Wypo­wiedź ta różniła się od poprzednich, Al‑Huti skupił się w sporej mierze na religijnych aspektach życia, ale oczywiście nie mogło zabraknąć nawiązań do sytuacji w Gazie.

– Dzięki łasce Bożej wejdziemy w bło­go­sła­wio­ny miesiąc w stanie dżi­hadu na rzecz Boga, wspierając Palestyńczyków i stojąc u ich boku, używając wszystkiego, co możemy – powiedział lider jemeńskich buntowników.

Bojowe centrum informacyjne na Iverze Huitfeldcie.
(Forsvaret)

Ramadan często jest wyko­rzys­ty­wany przez rady­kalne organizacje muzuł­mań­skie jako okres zwiększenia wysiłku w walce przeciwko wrogim siłom. Niedawno rzecznik Palestyńskiego Islamskiego Dżi­hadu ogłosił, że miesiąc ten będzie „mie­sią­cem terroru”. Huti również mogą szukać w tym okresie szcze­gól­nych sukcesów, co może wiązać się z in­ten­sy­fi­kacją ataków. Warto jednak pamiętać, że nie wiemy, jakimi rezerwami środków rażenia dysponują Huti.

Co ciekawe, w komunikacie podsu­mo­wu­ją­cym wypowiedź nie pojawia się nic o „niespodziance”, jaką Ansar Allah ma rzekomo szykować dla Amerykanów, tak głośno zapowiadanej w poprzednich przemowach. Łatwo jednak zgadnąć, co jest naj­większym marzeniem Hutich: zatopić zachodni (a najlepiej ame­ry­kań­ski) okręt. Uczy­nienie tego za pomocą samo­lotów pocis­ków czy pocis­ków manew­ru­ją­cych będzie praw­do­po­dob­nie nie­moż­liwe, siły koalicyjne dowiodły już zdolności neu­tra­li­zo­wania takich za­grożeń.

Nie można oczywiście wykluczyć, że mógłby zadziałać atak satura­cyjny, ale… być może właśnie z tym mieliśmy do czynienia wczoraj. Nie wiemy, ile czasu minęło między strąceniem pierwszego i ostatniego drona, ale wypusz­czenie nad Morze Czerwone łącznie trzydziestu sztuk mogło być próbą przytłoczenia obrony przeciw­lotniczej wrogich okrętów. Jeśli tak – próba spaliła na panewce. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że okręty nie mają możliwości uzupeł­nienia amu­nicji na środku Morza Czerwo­nego. Pow­tórz­my: nie wiemy, jakimi rezerwami środków rażenia dysponują Huti. Możemy jednak założyć, iż Huti mają więcej dronów i pocisków ma­new­ru­ją­cych niż zachod­nie okręty mają rakie­towych pocis­ków prze­ciw­lot­ni­czych. Co z kolei znów zwiększa rolę zarówno klasycz­nej artylerii okrętowej, jak i arty­le­ryj­skich zestawów obrony bez­po­średniej.

Włoski niszczyciel Caio Duilio. Dobrze widoczne dwie armaty dziobowe i – poniżej – 48-komorowa wyrzutnia Sylver dla pocisków Aster 15/30.
(ItalianLarry, Creative Commons Attri­bution-Share Alike 3.0 Unported)

Jeżeli Huti mają jeszcze obfite zapasy środków rażenia (a trzeba pamiętać, że Iran próbuje przemycać kolejne dostawy), użycie myśliwców może się okazać nie­zbęd­nym uzu­peł­nie­niem działań okrętów prze­ciw­lot­ni­czych. W grę wchodzi użycie zarówno myśliw­ców bazo­wania lądo­we­go – takich jak francuskie Mirage’e z Dżi­buti – jak i maszyn pokła­dowych z lotniskowca USS Dwight D. Eisen­hower (CVN 69), wciąż prze­by­wa­ją­cego na wodach Zatoki Adeńskiej.

Z drugiej strony cywilno-wojskowy port lotniczy Dżibuti-Ambouli używany przez Amerykanów (jako Camp Lemonnier) i Francuzów (jako 188. baza lotnicza) rów­nież byłby soczystym kąskiem dla Hutich. Nie­wyklu­czone, że prędzej czy później doczekamy się takiego ataku. Drony odpalane z wybrzeża Jemenu miałyby do przebycia zaledwie około 150 kilo­metrów.

Mirage 2000-5F z eskadry 3/11 „Corse” w Dzibuti. W tle amerykański AV-8B Harrier II z VMM‑263.
(US Navy)

Ponadto Huti mają w arsenale także prze­ciw­ok­rę­to­we pociski balis­tycz­ne. Właśnie za ich pomocą poważnie uszko­dzono masowiec True Confi­dence i zatopiono masowiec Rubymar. Obrona przed bronią tej klasy, nawet gdy mówimy o mało zaa­wan­so­wa­nych konstrukcjach Made in Iran, wymaga wy­spec­ja­li­zo­wa­nych środ­ków detekcji i efektorów, takich jak RIM-161 Stan­dard Missile 3.

Oprócz wydarzeń na Morzu Czerwonym kolejną przełomową informacją, która wydostała się z Jemenu, jest wieść o śmierci lidera Al‑Kaidy Półwyspu Arab­skiego. Chalid Batarfi był liderem orga­ni­zacji od lutego 2020 roku. Urodził się w Rijadzie w 1979 roku, w swojej karierze terrorystycznej miał wspierać talibów w trakcie amerykańskiej inwazji z 2001 roku. Zajmował się również dzia­ła­nia­mi medialnymi i wojskowymi. Al‑Kaida nie podała przyczyny śmierci.

Terroryzm dżihadystyczny w Jemenie pozostaje problemem. W lutym połud­nio­wo­je­meń­skie media doniosły o porwaniu pięciu osób w muhafazie Szabwa. Organi­zacja swoje naj­lepsze lata zde­cy­do­wa­nie ma za sobą, jednak pozostaje groźna, zwłaszcza w muha­fa­zach Al‑Bajda i Szabwa na styku terytoriów kontro­lo­wa­nych przez Hutich i Połud­niową Radę Tym­czasową, której terytoria są głównym celem ataków Al‑Kaidy. Walczące ze sobą jemeńskie ugrupowania często oskarżają swoich przeciwników o współpracę z AKPA.

État-major des armées

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNASA: problem z Voyagerem 1 trwa
Następny artykułLEGIONOWSKI. Nowy rozkład jazdy pociągów!