Nie tak charyzmatyczny jak Steve Jobs, nie tak ekscentryczny jak Elon Musk ani nie tak bezczelny jak Mark Zuckerberg, a mimo to jego nazwisko nie schodzi z ust całego świata. Wstaje, dopiero kiedy się wyśpi, jeździ 20-letnią Hondą Accord, a śniadania zawsze jada z rodziną. Nie posiada też gosposi, więc miskę po owsiance zmywa sam. O tym, jak wygląda życie prywatne i kariera najbogatszego człowieka świata opowiada Sascha Stockem, założyciel sopockiej Nethansy, specjalizującej się w kompleksowym wparciu sprzedaży na Amazonie.
Patrząc na jego codzienne życie, chyba nic nadzwyczajnego – jest najbogatszym człowiekiem na Ziemi, innowatorem i właścicielem najdroższej firmy świata. Jeff Bezos to człowiek tak niezwykły w swej zwykłości, że aż unikatowy. Czy jego sukces to dobra lekcja dla milionów pracoholików, którzy przekonani o tym, że receptą na sukces jest, by pracować więcej niż inni, a godziny straconego snu rekompensować litrami wypitej kawy? Właściciel marki Amazon jest antybohaterem biznesowej baśni, której strony wypełniają Excelowe tabelki i notowania giełdowe. Jego postawa zaprzecza wielu zakodowanym w kulturze światowej wyobrażeniom o tym, jak powinna wyglądać strategia działania człowieka sukcesu.
Jeff Bezos nie jest biznesmenem, jakiego utożsamiamy z hollywoodzkim CEO, np. Jordanem Belfortem, granym przez Leonardo DiCaprio w kontrowersyjnym, acz inspirowanym prawdziwymi wydarzeniami „Wilku z Wall Street”. Co więcej, istnieje wielka szansa na to, że mijając go w metrze, nawet byś go nie zauważył w tłumie podobnych do siebie szczupłych, łysych ludzi, którym natura skradła bujne czupryny i nie szczędziła zmarszczek i niedoskonałości.
Mimo to osiągnął gigantyczny biznesowy sukces, który na zawsze zapisze go w historii nie tylko Stanów Zjednoczonych, ale i całego świata. Do niedawna mogliśmy mówić również o pomyślności w życiu rodzinnym, ale na początku roku, 2 dni po tym, jak Amazon stał się najbogatszą firmą świata (wycena kapitalizacji giełdowej), za pośrednictwem Twittera Bezosofie ogłosili, że planują się rozstać. Po rozwodzie MacKenzie Bezos otrzymała 38 mld USD stając się piątą najbogatszą kobietą na świecie. Umożliwiła jej to zaledwie część astronomicznego majątku męża.
Czy te wydarzenia rzuciły się cieniem na biznesowy geniusz Amerykanina i spowodowały jakiekolwiek wypalenie zawodowe? Wręcz przeciwnie! Jeff Bezos jest jak dobrze wyszkolony pies myśliwski – zawsze trafia na odpowiedni trop, nie zważając na okoliczności. Dlatego też niemal co chwilę atakuje nas kolejnymi pomysłami, które odmienią nie tylko sposób w jaki robimy zakupy, ale i żyjemy.
Futurysta, czyli człowiek, który żyje jutrem?
Aparycją CEO Amazona nie należy się sugerować, oceniając jego innowacyjność, gdyż do spółki ze stylem życia, nie ma najmniejszego wpływu na kreatywność Bezosa. Człowiek ten posiada w sobie olbrzymie pokłady wiary we własne możliwości i bardzo otwarty umysł, który pozwala mu odnosić sukces, ale również realizować najbardziej zuchwałe projekty, które pozornie wydają się niemożliwe do wdrożenia.
We wrześniu 2018 r. Amazon został po raz pierwszy wyceniony na 1 bln USD. Jako założyciel największej platformy e-commerce na świecie i Blue Origin oraz właściciel Washington Post, że Bezos nie doszedł do tego momentu w swojej karierze bez pewnych umiejętności identyfikowania i rozwijania pomysłów, które nazywane są przełomowymi, bądź game-changerami.
By znaleźć źródło jego sukcesu, musimy zajrzeć w głąb osobowości Bezosa, wówczas lepiej zrozumiemy, kim jest miliarder i co czyni go tak wyjątkowym. Podczas wywiadu powiedział kiedyś: „Gdy odniesiesz sukces, nie spoczywaj na laurach. Przyjaciele gratulują mi po ogłoszeniu kwartalnych wyników finansowych i mówią: Dobra robota, świetny kwartał.” – powiedział CEO Amazona. „A ja odpowiadam: Dziękuję, ale na ten kwartał zapracowałem już 3 lata temu. Teraz pracuję nad kwartałem, który wydarzy się dopiero w 2021 r.”
Ta zdolność pozwoliła mu zbudować imperium, dzięki któremu zapomniano o granicach handlu międzynarodowego. Człowiek ten z wielkim entuzjazmem podchodzi do kolejnych pomysłów, które rozwijają jego platformę sprzedażową o całkowicie nowe funkcjonalności. Co więcej, Bezos upodobał sobie bardzo odważny model zarządzania, gdzie nie obawia się wdrażać w życie pomysłów, które dotykają wielu wymiarów prowadzonej działalności. Od strefy logistycznej, przez user experience, do całkowicie abstrakcyjnych konceptów, które dotychczas funkcjonowały jedynie w głowach rozmarzonych futurystów.
Rozpoznaje czy wyznacza trendy?
Dyrektor generalny Amazona, Jeff Bezos ma wiele wspólnego z Elonem Muskiem, założycielem motoryzacyjnej marki – Tesli. Obaj prowadzą biznesy nieustannie skupiające na sobie uwagę mediów, które z wypiekami czekają na kolejne donosy z ichniejszych działów badań i rozwoju. Łączy ich coś jeszcze – zamiłowanie do podróży poza atmosferę ziemską. Panowie mimowolnie rywalizują o to, który z nich zostanie kolejnym Stevem Jobsem, wizjonerem i symbolem rewolucji IoT. To pierwszy taki przypadek w historii ludzkości, kiedy prezesi firm uzyskują podobny status i rozpoznawalność co gwiazdy popkultury. Być może wpływ na to ma fikcyjna postać Tonego Starka, który w filmach i komiksach broni pokoju na świecie, będąc jednocześnie genialnym naukowcem i prezesem rodzinnej korporacji. W przypadku tego herosa supermocą są pieniądze i technologia.
To nie jedyne podobieństwa – zarówno jeden, jak i drugi realizuje wiele projektów, które skupiają się na dalekiej przyszłości, wyprzedzając potrzeby teraźniejszości. Podczas gdy pomysły Muska obejmują wszystko, w tym interfejsy komputerowe dla twojego mózgu, plany Bezosa wydają się koncentrować na rozwoju największego internetowego sklepu na świecie.
Szalone nie znaczy niemożliwe
Lekcja nr 1 w wykonaniu Jeffa Bezosa: nie ma rzeczy na tyle szalonych, by zrezygnować z ich wdrożenia. Listopad 2007, firma specjalizująca się w sprzedaży detalicznej książek, gdzie stanowisko CEO obsadzone jest przez człowieka, który nie ma pojęcia o technologii, decyduje się wprowadzić urządzenie, które na zawsze odmieni sposób, w jaki myślimy o książkach, i będzie punktem przełomowym w historii Amazona. Na rynku wciąż króluje PlayStation 2, kieszeń typowego Smitha wypełnia Nokia N95 z ekranem o przekątnej 3 cali, a iPhone od Apple, chociaż zjawiskowy, zaledwie 3 miesiące po debiucie był bardziej pełną kompromisów i niedoróbek ciekawostką niż realnym zagrożeniem dla skostniałego rynku GSM.
W tym momencie Amazon oficjalnie prezentuje światu Kindle – czytnik e-booków, który zapewnia dostęp do 90 tys. książek w wersji cyfrowej. Brzmi jak żart? Jak pokazała historia, do śmiechu było tylko jednej osobie. Bezos, widząc jak zaledwie kilka godzin po premierze, cały nakład został wyprzedany, wiedział już, że – przynajmniej wizerunkowo – był to strzał w dziesiątkę. Produkt błyskawicznie podbił serca konsumentów i stał się równie kultowy co iPod od Apple. Dziś, myśląc o czytniku e-booków, każdy w głowie ma obraz urządzenia od Amazona, produkt ten stał się technologiczną Coca-Colą. Od momentu jego wprowadzenia nikt nie miał czytnika e-booków, tylko Kindla – nawet jeżeli wyprodukowała go inna marka.
Blisko 20 lat w technologii to niemal prehistoria, lecz mijające lata i postęp technologiczny wcale nie zniechęciły ambitnego prezesa do realizacji kolejnych karkołomnych projektów.
Listonosz na bruku
W 2016 r. świat obiegła wiadomość, że Amazon zrealizował swoją pierwszą dostawę dronem: w paczce znajdowała się przystawka do telewizora – Amazon Fire TV i torebka popcornu. Czemu akurat ten przysmak trafił do brytyjskiego klienta? W międzyczasie spółka Bezosa stworzyła własną usługę streamingu wideo, która miała raz na zawsze zdetronizować telewizje kablowe i zagrozić pozycji kin. Według Reutersa globalny rynek strumieniowego przesyłania wideo do 2022 r. osiągnie wartość 84 mld USD, przy prawie 20% średnim rocznym wzroście w latach 2015–2022.
Usługa dostawy dronem zyskała nazwę Prime Air, która wywodzi się od usługi Prime, jaką mogą wykupić sobie klienci Amazona, którzy chcą korzystać ze specjalnych zniżek i darmowej dostawy w ciągu 2 dni. Robotyczny latający listonosz dostarczy paczki o niewielkiej wadze nawet w ciągu 30 minut od złożenia zamówienia. Dron wyląduje w określonym miejscu, a następnie otworzy się właz, przez który upuści przesyłkę.
Ale to nie wszystko! Amazon testuje również sposób, w jaki dron może upuścić paczkę z góry na ziemię za pomocą spadochronu. Jednocześnie będzie śledził jej lot aż do momentu, gdy trafi w wyznaczone miejsce, tym samym chroniąc przesyłkę przed ewentualnym utknięciem na drzewie lub płocie.
Jakby tego było mało, firma Bezosa planuje równie szalony projekt składowania i przechowywania paczek przed dostawą. Magazyn znajdzie się wprost nad naszymi głowami, gdzie wielki sterowiec będzie unosił się wysoko w powietrzu i pełnił rolę mobilnego centrum dystrybucji.
Gdyby to nie był wystarczający powód do rozpętania wojny na linii poczta – Amazon, gigant wciąż testuje tolerancję i cierpliwość kurierów. Przez większą część tego roku działał pilotażowy program Amazon Scout, który zakłada, że gigant e-commerce stworzy własną flotę małych pojazdów dostawczych wielkości przenośnej lodówki. Sympatyczny niebieski robot przemierzał dzielnice mieszkalne na przedmieściach Seattle, aby dostarczyć paczki. Firma twierdzi, że roboty są w stanie bezpiecznie poruszać się po ulicach i sprawnie radzą sobie przy miejskich przeszkodach, takich jak kosze na śmieci, deskorolki czy leżaki. To kolejny krok do logistycznej dominacji spółki Bezosa, która troszczy się o bezsenność firm logistycznych i robi wszystko, by zlikwidować newralgiczny punkt oferty Amazona, tj. łańcuch dostaw, nad którym gigant nie ma pełnej kontroli.
Halo, Musk? Byłem pierwszy
Postać ekscentrycznego bogacza Elona Muska często pojawia się w kontekście pasażerskich lotów w kosmos. Może się jednak okazać, że właściciel Tesli nie będzie pierwszym, który zaoferuje wycieczki poza atmosferę ziemską.
Taki sam zuchwały plan ma Jeff Bezos, który co prawda nie jest zainteresowany podbojem Marsa, ale planuje zaoferować przejażdżki suborbitalne za pomocą systemu kapsuł kosmicznych New Shepard. Za pośrednictwem swojej firmy lotniczej Blue Origin CEO Amazona ma nadzieję przetestować pilotów już w tym roku, a uruchomienie usługi planowane jest na 2020. Tak ambitny plan wymaga gigantycznego kapitału, jednak determinacja i wiara w sukces to z pewnością mocne strony Bezosa, który tak bardzo poświęca się swoim planom kosmicznym, że zadeklarował, iż ma zamiar rocznie sprzedawać akcje Amazona o wartości 1 miliarda USD, by móc pokryć koszty związane z uruchomieniem tej usługi w Blue Origin.
Jak się okazało, taka kwota była niewystarczająca i zaledwie miesiąc temu szef największej platformy e-commerce świata zdecydował się podwoić stawkę i dokonał sprzedaży akcji o łącznej wycenie 1,8 mld USD. W ostatnim wywiadzie dla CBS Evening News, gdzie zapytano go, dlaczego tak dużo inwestuje w Blue Origin, Bezos powiedział: „Myślę, że dla tej planety jest to [eksplorowanie przestrzeni kosmicznej] ważne. Sądzę, że jest to istotne dla rozwoju przyszłych pokoleń. To coś, na czym mi zależy. I to jest coś, o czym marzyłem przez całe życie”.
W przeciwieństwie do Elona Muska Bezos uważa, że nie ma planu B dla ludzkości i że zamiast skupić się na ratowaniu naszej planety, musimy koncentrować się na eksploracji kosmosu i poszukiwaniu alternatywnego miejsca rezydencji. CEO Amazona przepowiada przyszłość, w której przemysł ziemski może być prowadzony w kosmosie, podczas gdy Ziemia będzie wykorzystywana przez ludzi tylko do celów mieszkalnych. Przyznaje jednak, że zmiana ta zajmie „pokolenia”.
Mówisz Bezos, myślisz determinacja
Jeff Bezos to wizjoner, jakich niewielu we współczesnej historii biznesu. Każda epoka ma swojego bohatera, dla poprzednich pokoleń był to Rockefeller, Edison czy Ford. Bezos to cierpliwy i niestroniący od gorzkiego smaku porażki człowiek. Najlepszym przykładem jest jego ogromny upór we wprowadzaniu na rynek Kindla, mimo że Amazon posiadał znikome doświadczenie w tworzeniu sprzętu. Decyzję o produkcji urządzenia uzasadniał to tym, że firma musi się wzmacniać, jeśli zamierza realizować obraną wcześniej strategię długoterminowego rozwoju. I chociaż Kindle nigdy tak naprawdę nie stał się komercyjnym hitem, a Amazon Fire okazał się totalną porażką, to doświadczenie zdobyte dzięki tym projektom ostatecznie doprowadziło do powstania Alexy – sztucznej inteligencji, która prawdopodobnie jest najważniejszym wynalazkiem w dziedzinie interakcji ludzi z komputerami od czasu, gdy Apple wprowadziło na rynek iPada i iPhona.
Czy istnieje więc jedna prosta recepta na sukces? Okazuje się, że tak, przynajmniej tak twierdzi Bezos. To, co stoi za jego sukcesem, to najważniejsza lekcja, jaką otrzymał od życia: „Zawsze wykazuj chęć i zdolność do próbowania nowych rzeczy, dochodzenia do wniosków i sprawdzania, czego realnie chcą otaczający Cię ludzie” i dodaje: „To naprawdę się opłaca, nawet w życiu codziennym”. Więc gdy następnym razem spotkasz się z zupełnie nowym problemem – nie poddawaj się, bądź jak założyciel Amazona.
O autorze
Sascha Stockem to założyciel i CEO firmy Nethansa świadczącej usługi zwiększające sprzedaż na platformie Amazon, przy pomocy której wprowadza polskie i niemieckie firmy na nowe, perspektywiczne rynki. Sascha ma ponad sześć lat doświadczenia w profesjonalnej sprzedaży na Amazonie, gdzie wraz ze swoim zespołem wygenerował w sumie ponad 100 mln zł obrotu. Jest prelegent na wielu europejskich konferencjach, ekspertem branży e-commerce i pomysłodawcą systemu Clipperon. Wcześniej przez blisko osiem lat rozwijał własną sieć detaliczną i zajmował się handlem hurtowym z takimi sieciami, jak: TK Maxx, Obi, Kik, Tedi, Orlen, Jawoll & Woolworth.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS