Szybko wyjaśniła się tajemnicza sprawa podpaleń aut w Zielonej Górze. Na komendę policji zgłosił się skruszony 42-latek.
Pożary strawiły dwa auta zaparkowane w różnych częściach miasta – jeden w rejonie Batorego, drugi w rejonie Sulechowskiej – ale oba spłonęły tej samej nocy, co od początku skłaniało policjantów do przypuszczeń, że za oba odpowiada ta sama osoba.
– Sprawa okazała się trudna, bo sprawca działał w nocy, a miejsca, w których doszło do podpaleń, nie były objęte monitoringiem, za to były słabo oświetlone. Oba zdarzenia nie miały żadnych bezpośrednich świadków – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka policji w Zielonej Górze.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS