A A+ A++

Dwa mecze, wiele stworzonych okazji, osiem strzelonych goli i tylko jeden stracony. Wisła odżyła pod wodzą tymczasowego trenera Mariusza Jopa.

Przeciwko Górnikowi Łęczna (4:0) Biała Gwiazda udowodniła, że postawa w Pucharze Polski nie była dziełem przypadku czy słabszego składu rywala w debiucie szkoleniowca.

Trener Wisły Kraków: Świetny mecz

– Świetny mecz w naszym wykonaniu. Byliśmy bardzo agresywni, bardzo blisko przeciwnika. Bardzo dużo piłek odbieraliśmy wysoko, tak jak chcieliśmy – skomentował 45-latek.

Jeżeli można mieć do Wisły uwagi, to na pewno za pierwszy kwadrans drugiej połowy. Wówczas Górnik grał lepiej i mógł się pokusić o gola na 1:1.  

Trener Górnika Łęczna: Z tak dobrym zespołem nie możesz zostawiać tyle przestrzeni

Trener łęcznian nie miał wesołej miny. W tym sezonie jego drużyna jeszcze nie straciła czterech goli, a w dwóch ostatnich przyjęła aż siedem. Dwa tygodnie temu trzy strzeliła jej Stal Rzeszów.

– Przegraliśmy zdecydowanie i w pełni zasłużenie, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Jedyny moment w tym spotkaniu, kiedy zapachniało pozytywem, był po przerwie. Podeszliśmy wyżej, było kilka odbiorów i sytuacja Marko Roginicia – mówił Ireneusz Mamrot.

– Wisła stworzyła dużo więcej i mogło się skończyć jeszcze wyższym wynikiem. Nie możemy się tak rozciągać na boisku, robić takich odległości. Paradoks polega na tym, że większość sytuacji Wisła miała po kontrataku. Grając z tak dobrym zespołem nie możesz mu zostawić tyle przestrzeni – zwrócił uwagę szkoleniowiec gości.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzegrana nyskich siatkarek w Wałbrzychu
Następny artykułZłotów ma aspirację być uzdrowiskiem