To nie był mecz, który śledziło się z zapartym tchem. W grze Cracovii – w porównaniu do tego, co pokazała w tym roku w lidze – wiele się nie zmieniło. Znów bywała nieporadna – np. wtedy, gdy podczas kontrataku miała przewagę trzech na jednego. Biegnący z piłką Thiago najwyraźniej miał za dużo możliwości, bo podał pod nogę rywala. Inny przykład: Cornel Rapa ma mnóstwo miejsca, by dośrodkować, układa sobie piłkę bardzo skrupulatnie. I trafia nią w kolana najbliższego rywala.
Niby nic, małe rzeczy, a jednak raziły po oczach. Tym bardziej że dla przeciwwagi nie było akcji spektakularnych, efektownych, które mogłyby wywołać ochy i achy.
Cracovii jednak tym razem nie zabrakło skuteczności. W pierwszej połowie oddała jeden celny strzał i to wystarczyło.
Strzały celne: Warta – Cracovia 0:1
Piłkarze Cracovii w tym roku zagrali w Grodzisku Wielkopolskim już po raz drugi. Kiedy byli tam pierwszy raz, dużo się wydarzyło. Nie dość, że przegrali mecz ligowy po mizernej grze, to na dodatek do domów wracali z przekonaniem, że nadchodzi rewolucja.
Właśnie w Grodzisku, 10 dni temu, Michał Probierz oznajmił, że chce odejść. Po chwilowej konsternacji dogadał się jednak z prezesami, że nadal będzie prowadził drużynę. I we wtorek wrócił do Wielkopolski.
Dla jego Cracovii Puchar Polski może być szansą na uratowanie sezonu. Po dwóch ligowych porażkach na początek rundy wiosennej w klubie już chyba nie mają wątpliwości, że ekstraklasy w tym roku nie podbiją. Ale ciągle mogą bić się o obronę Pucharu.
Probierz zapewnia, że na wtorek wystawił najmocniejszy skład, na jaki mógł sobie pozwolić, choć na pierwszy rzut oka było w nim kilka niespodzianek. Choćby Patryk Zaucha na lewej obronie. Albo brak Marcosa Alvareza.
Warta zaczęła tak, jakby chciała nastraszyć rywala, ale nie minął kwadrans, a Cracovia już prowadziła. Gola – po sprytnym podaniu Pellego van Amersfoorta i sprytnym strzale – zdobył Rivaldinho. Brazylijczyk pewnie liczy, że będzie to dla niego punkt zwrotny – w końcu dostał szansę w pierwszym składzie i ją wykorzystał.
Jesienią nie potrafił sprostać dużym oczekiwaniom, jakie wiązano z jego transferem. Probierz go dotychczas usprawiedliwiał, tłumacząc, że zdrowie napastnika mocno nadszarpnął koronawirus.
Dla jasności: Rivaldinho w Grodzisku Wielkopolskim nie błysnął w sposób wyjątkowy, ale zrobił swoje. Zdobył gola, a potem jakby znikł.
W ogóle Cracovia nie potrafiła już stworzyć sobie dogodnej okazji. Jedyny wyjątek: w drugiej połowie sędzia podyktował rzut karny po – tak uznał – faulu na Danielu Piku, ale po powtórce natychmiast decyzję zmienił (słusznie!).
Tymczasem Warcie pod bramką Cracovii brakowało spokoju, szczęścia lub po prostu celności. Strzały celne? Zero. I koniec końców jeden zryw z początku meczu wystarczył, by wskoczyć do ćwierćfinału Pucharu Polski.
Są jednak także złe wiadomości dla Cracovii: kontuzje. Michal Siplak wszedł na boisko w 61. minucie, ale już w 78. musiał zejść. Urazu doznał też Damir Sadiković. W pewien sposób skorzystał na tym niespełna 17-letni Jan Ziewiec, który doczekał się debiutu w pierwszej drużynie Cracovii.
Nieoczekiwany awans Puszczy Niepołomice
W ćwierćfinale Pucharu Polski jest też inny małopolski zespół – Puszcza Niepołomice. Pierwszoligowiec we wtorek sprawił niespodziankę, pokonując Lechię Gdańsk 3:1. Mecz został rozegrany na stadionie w Sosnowcu.
Ćwierćfinały zostaną rozegrane na początku marca.
Warta Poznań – Cracovia 0:1 (0:1)
Gol: Rivaldinho (12.)
Warta: Lis – Grzesik, Kieliba, Ławniczak, Kiełb – Rybicki (65. Janicki), Trałka (65. Czyżycki), Kupczak, Żurawski Ż (74. Sopoćko), Jakóbowski Ż (90. Jaroch) – Kuzimski
Cracovia: Niemczycki – Rapa, Szymonowicz, Marquez, Zaucha (61. Siplak; 78. Ferraresso) – Thiago (78. Fiolić), Sadiković (86. Ziewiec), Loshaj, van Amersfoort, Hanca (61. Pik Ż) – Rivaldinho
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS