W niedzielę (2. września) rano, pracownicy patrolu autostradowego zauważyli, że kierująca autem osobowym porusza się „pod prąd”. Ich uwagę zwrócił również stan techniczny pojazdu – nie posiadał tylnego zderzaka. Sprawa została zgłoszona na policję.
- „Policjanci z brzeskiej drogówki otrzymali zgłoszenie, że na autostradzie A4 ma jechać „pod prąd” renault. Funkcjonariusze natychmiast pojechali na autostradę w kierunku Katowic. Tam między zjazdem na Brzeg, a Opole zauważyli patrol autostradowy, który zatrzymał samochód jadący w przeciwnym kierunku. Za kierownicą renault siedziała 43-letnia kobieta. Tłumaczyła funkcjonariuszom, że przejechała właściwy zjazd. Wówczas postanowiła zawrócić i pasem awaryjnym dojechać do swojego zjazdu. W ten sposób przejechała 20 kilometrów. Podróż „pod prąd” dla mieszkanki Dolnego Śląska zakończyła się mandatem w wysokości 2 000 złotych i 15 punktami karnymi” – czytamy w komunikacie Komendy Powiatowej Policji w Brzegu.
W tym przypadku można mówić o dość łagodnym potraktowaniu kierującej, ponieważ podobne przypadki „jazdy pod prąd” na autostradzie zazwyczaj kończą się zatrzymaniem prawa jazdy i skierowaniem sprawy do sądu. Jak widać nie stanowi to jednak reguły, a więc funkcjonariusze mogą w takich przypadkach ukarać mandatem i punktami karnymi.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS