Hersh Libkin przeżył wojnę i obóz koncentracyjny, znalazł się w Ameryce, by realizować swój sen o wolnym kraju, dotarł do wymarzonego Holywooooood. Aaaaaaaaa! Dostał rolę w westernie, epizodyczną, ale jednak, grał młodego Indianina, wszystkich Indian grali Żydzi. Indian, których biały człowiek przyszedł wygonić z ich ziemi. W roli białego zwycięzcy wystąpił John Pain o radykalnych poglądach, idol tłumu i homofob. Och Ameryko, Ameryko. Hersh Libkin pochodził z Łodzi, tęsknił, czuł, że traci siebie, swoje języki, regularnie dzwonił do przyjaciela, do Polski. Czyżby był komunistą, który zagraża demokracji USA? Ściągnął na siebie uwagę FBI. To był moment przełomowy, był przesłuchiwany, bo urodził się Żydem, a jeszcze gejem, to teraz już można go o wszystko oskarżyć. Jak dobrze, że oni są, Ci Żydzi, wiecznie grający kogoś innego, udający, urodzeni by być winnym. Hersh oszalał, Hersz się naćpał, Hersh wreszcie nie ma już siły i opowiada prawdę o sobie. Hersh przeprasza matkę, żonę, Dawida, że był tchórzem. Groteska, śmiesznie i strasznie. To my jesteśmy tchórzami.
„Żywot i śmierć Hersha Libkina…” to dramat, dzięki temu akcja toczy się wartko, uzupełniona jedynie o niezbędne didaskalia, osoby dramatu pojawiają się i znikają, w centrum jest Hersh i jego życie. Urodził się w Łodzi, przeżył Auswchitz, uciekł do Stanów, dostał się do Hollywood, stał się podejrzany o szpiegostwo, ożenił się, miał dwie córki, rozwiódł się, trafił do domu starców, zmarł. Ot życie, o co te mecyje, to rozdrapywanie, grzebanie się po co? Czy to koniecznie trzeba wiedzieć, kim jest Eurypides i czy przypadkiem nie siał idei komunistycznej, żeby być dobrym obywatelem? No nie! Ale by być dobrym człowiekiem?
Czy to Jom Kippur Libkina? Przyszedł się pojednać. Którą księgę dla niego byś otworzył.
Ishbel Szatrawska poruszyła w dramacie kwestię wygodnych stereotypów, narodowych prawd ułatwiających życie, dającej pozorny komfort życia bezmyślności, małomieszczaństwa, zachowawczości , ksenofobii i chowania się za większością. Stanęła po stronie tych wszystkich, którzy pytali i pytają „Czy ja nie jestem człowiekiem? Czy nie zasługuję na to, żeby mnie postrzegać jak człowieka? Czy ktoś, kto jest inny i do tego popełnił w życiu błędy, nie jest człowiekiem?”
Daje głos wychodzącym na ulice, zmuszonym, by domagali o tak oczywiste się „Chcę być w końcu człowiekiem! Chcę, żeby w końcu ktoś spojrzał na mnie jak na kogoś, kto jest inny, czyje sprawy was nie dotyczą! Chcę, żeby moje radości i mój ból był czymś, z czym się identyfikujecie!”
Chcę zobaczyć ten utwór na scenie, z muzyką Bajmu, The Doors, ze zdjęciami Hofmana i Cohena. Czy poczuję wstyd? Nie wiem.
Dramat „Żywot i śmierć Hersha Libkina z Sacramento w Stanie Kalifornia” został nominowany do paszportu POLITYKI 2022. Jest dostępny w Zbiorach Wypożyczalni. (JJ)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS