A A+ A++

ZAKOPANE/BUKOWINA TATRZAŃSKA. Nie był w pełni obciążony pasażerami, ale z trasą z Zakopanego na Palenicę Białczańską poradził sobie całkiem nieźle. Po przejechaniu tego odcinka bateria wskazywała 93 procent naładowania. Mowa o testowanym dziś busie elektrycznym, który ma być alternatywą dla transportu konnego do Morskiego Oka.

W przyszłym tygodniu odbędą się kolejne testy, tym razem z pełny obciążeniem, klimatyzacją, wentylatorami, ogrzewaniem.

A dziś pojazd odbył kilka kursów z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka i z Zakopanego do Morskiego Oka. Chodziło i sprawdzenie jak sobie poradzi na tych dwóch trasach.

– Chcemy zaproponować tę usługę osobom z niepełnosprawnościami, później włączymy być może użytkowników tej drogi, żeby ograniczyć ruch samochodowy – bo to też jest naszym celem. Ale wszystko zależy od wyników testów. Zobaczymy na ile wystarczy bateria, jak długo trzeba pojazd doładowywać, jak działa tego typu samochód na drodze do Morskiego Oka – mówi Szymon Ziobrowski. Dyrektor TPN dodaje, że “zagadką pozostaje zima, bo wiadomo jakie wtedy panują tu warunki. Jest dużo śniegu, lodu”. Dlatego testy prowadzone będą także zimą.

Dyrektor Parku przyznaje, że zgłaszają się kolejni producenci tego typu pojazdów. Prawdopodobnie 12 czerwca będzie tu testowany pojazd oparty o polską platformę, egzemplarz prototypowy. Będą także testy innych producentów – m. in. tureckiego producenta, który chce dostarczyć swój wóz elektryczny.

– Meleksów nie bierzemy w tym momencie pod uwagę, bo potrzebujemy pojazdu, który w trudnych warunkach atmosferycznych będzie mógł komfortowo wozić turystów. Nie wyobrażam sobie meleksów kursujących tutaj w zimie – dodaje Szymon Ziobrowski.

Dla przypomnienia – tego rodzaju testów było na przestrzeni ostatnich lat kilka. Nie sprawdził się autobus Solaris, bo okazał się zbyt duży, próbowano jazdy meleksami, a także pojazdem typu MAN, który woził osoby niepełnosprawne na wycieczki edukacyjne.

TPN zapowiada, że potrzebny jest pojazd na kilkanaście osób, ale nie tak duży, żeby nie kolidował z ruchem pieszych Rocznie drogą do Morskiego Oka pokonuje około miliona turystów. W przypadku dużego zapotrzebowania na transport do tego jeziora tatrzańskiego – być może określona zostanie grupa osób, która będzie miała pierwszeństwo w korzystaniu z przejazdu.

Dyrektor TPN zastrzega, że za wcześnie jest, by mówić o szczegółach, bo do ogłoszenia, że pojawił się alternatywny transport w Tatrach – droga daleka. Samo oczekiwanie na tego typu pojazd to jak mówi producent – mniej więcej rok. Kosztuje on ponad milion.

Jeśli testy zakończą się pozytywnie, trzeba będzie znaleźć pieniądze na zakup pojazdu, potem kilka miesięcy na ogłoszenie i rozstrzygnięcie przetargu. – Mamy obietnicę jednego z polskich producentów, który zobowiązał się, że wyprodukuje dla nas taki pojazd i przekaże nam nieodpłatnie – przyznaje Szymon Ziobrowski.

A co z transportem konnym? Fiakrzy pracują nad wozem hybrydowym, przygotowywana jest modyfikacja wozu, by był lżejszy niż poprzednie modele.

– Dajmy szansę fiakrom, by pewne działania wykonali – podsumowuje ten wątek Ziobrowski.

s/ zdj. Piotr Korczak

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł​Sejmik przyznał 300 tys. zł na zasiłki dla poszkodowanych sadowników
Następny artykułRybołówka – nazywana śląskimi Mazurami. Idealna propozycja na długi weekend