A A+ A++

Szwedzka marka już w tym roku rozpocznie w Kalifornii próby modelu zdolnego do autonomicznej jazdy. Volvo przygotowuje się do wprowadzenia autonomicznych samochodów, ale cały proces prowadzony jest stopniowo, dając czas regulatorom na sprawdzenie systemu.

Krok ku w pełni samodzielnej jeździe
 

W najbliższych latach na światowych rynkach szwedzka marka wprowadzi modele autonomiczne. Volvo zapowiada premierę takiego modelu na ten rok. Elektryczny SUV zastąpi XC90 i wyposażony będzie w system autonomicznej jazdy nazwany Ride Pilot.

Samochód pojawi się na początek w Kalifornii. Dlaczego tam? Ponieważ ten stan ma przyjazne prawo i… doskonałą pogodę: często świeci słońce, a opady są niewielkie (średnio 563 mm rocznie, gdy w bardzo suchej Arizonie 345 mm).

Władze stanu dopuściły pojazdy autonomiczne do próbnych jazd. W przypadku Volvo rozpoczną się w połowie roku i dopiero podczas nich instytucje upewnią się, czy zaproponowane przez Volvo rozwiązanie spełnia warunki bezpiecznego użytkowania. Po dopuszczeniu do eksploatacji, klienci będą mogli aktywować urządzenie on-line wykupując subskrypcję.

RidePilot będzie także aktualizowany poprzez internet, więc każdy użytkownik będzie miał zawsze najnowszą wersję systemu.

RidePilot opiera się na pięciu czujnikach radarowych, ośmiu kamerach, szesnastu czujnikach ultradźwiękowych, lidarach i oprogramowaniu, które zbiera od nich dane i kontroluje samochód. Ten standardowy zestaw czujników pozwala technologii bardzo skutecznie obserwować i kontrolować przestrzeń. Wraz z przesyłanymi na bieżąco zdalnymi aktualizacjami oprogramowania, Ride Pilot z powodzeniem osiągnie zdolność do bezpiecznej jazdy autonomicznej.

Zaawansowany software został stworzony przez specjalistów od jazdy autonomicznej z Zenseact we współpracy z inżynierami Volvo oraz partnerami technologicznymi z firmy Luminar. – Oprogramowanie Zenseact i lidary firmy Luminar czynią z naszego elektrycznego auta SUV pojazd przełomowy w dziedzinie bezpieczeństwa i jazdy autonomicznej – podkreśla szef działu badań i rozwoju w Volvo Mats Moberg.

Lidar na każdą pogodę
 

Lidar to urządzenie podobne do radaru, ale wykorzystywane na bliskich odległościach (do kilku metrów). Lidar stosuje światło lasera, gdy radar 3-5 rzędów wielkości dłuższe mikrofale. Volvo wybrało ten typ czujnika, ponieważ jest on niewrażliwy na pogodę i nawet rzęsisty deszcz lub śnieżyca nie powinny zmniejszyć precyzji działania lidaru. – Dążymy do upowszechnienia układów bezpiecznej jazdy autonomicznej. Stanie się to rzeczywistością, także dzięki nowemu modelowi Volvo, który powstał na nowej platformie – wskazuje Austin Russell, założyciel i szef firmy Luminar. – Z naszymi urządzeniami w standardzie nowy SUV Volvo ma szansę być najbardziej bezpiecznym samochodem na drodze – uważa założyciel firmy Luminar.

Volvo wspólnie z Zenseact już testuje funkcje jazdy autonomicznej na drogach Szwecji. Gromadzi także dane z dróg europejskich. Ustanowienie nowego standardu bezpieczeństwa jazdy oznacza przeprowadzenie szeregu rygorystycznych testów i badań na całym świecie – wyjaśnia Ödgärd Anderson, szef Zenseact. – Oprogramowanie Zenseact gra kluczową rolę w wyznaczeniu tego standardu i osiągnięciu celu w postaci wyeliminowania wypadków drogowych – podkreśla Anderson.

Gdy tylko okaże się, że wszelkie wymogi bezpieczeństwa są spełnione, po wprowadzeniu układu Ride Pilot w Kalifornii, pojawi się on stopniowo na pozostałych stanach i docelowo na innych rynkach na świecie.

 Poziom drugi opanowany
 

Należy również wyjaśnić o czym myślimy, mówiąc o autonomicznych pojazdach. Stowarzyszenie Inżynierów Samochodowych wyróżnia 5 poziomów autonomiczności. Poziom zerowy nie ma żadnej autonomiczności. Poziom pierwszy oferuje kierowcy wsparcie przy zmianie prędkości i niektórych manewrach. Przykładem jest system utrzymania auta w pasie ruchu lub aktywny tempomat, który zachowuje bezpieczną odległość od poprzedzającego auta niezależnie od jego prędkości.

Poziom drugi łączy w jedno działanie oddzielnych funkcji systemów znanych z poziomu pierwszego, np. utrzymuje auto w pasie i jednocześnie zmienia jego prędkość dostosowując do warunków ruchu na drodze. Poziomy od 0 do 2 są jedynie wsparciem dla kierowcy.

Dopiero poziom trzeci i powyżej pozwalają mówić o autonomicznym pojeździe. Samochód autonomiczny poziomu 3 potrafi sam jechać w sprzyjających warunkach (czy to ruchu czy pogodowych), a w razie ich komplikacji pojazd prosi kierowcę o przejęcie funkcji prowadzenia auta. Przykładem może być jazda w korku lub na autostradzie. Prezes Volvo Cars – Hakan Samuelsson – wielokrotnie podkreślał, że jego firma nie będzie skupiać się na rozwoju technologii na trzecim poziomie jazdy autonomicznej. Podkreślił, że tego typu rozwiązania są za słabe, by całkiem na nich polegać, a jednocześnie są wystarczająco dobre, by uśpić czujność kierowcy. Firma chce przeskoczyć od razu z poziomu 2 do 4.

Poziom czwarty nie będzie wymagał od kierowcy przejęcia prowadzenia samochodu w większości warunków. Konstruktorzy przewidują, że pojazdy autonomiczne poziomu 4 będą używane np. jako taksówki.

W pełni autonomiczną jazdę samochodu zapewni poziom piąty. Oprogramowanie będzie tak szybkie i wszechstronnie sprawdzone, że pasażerowie auta będą mogli zaufać automatowi prowadzącemu samochód we wszystkich warunkach.

Jak zatem widać, poziom drugi autonomiczności Volvo ma opanowany. Wszystkie modele marki wspierają kierowców systemem utrzymania auta w pasie ruchu, aktywnym tempomatem, a zmianę pasa ruchu asekurują czujnikami, które nie tylko ostrzegą przed autem w martwym kącie, ale i sygnałem dźwiękowym oraz oporem na kierownicy utrudnią manewr prowadzący do kolizji. Przeczytaj więcej na temat autonomicznej jazdy w Volvo.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł44 palety z artykułami medycznymi już w Ukrainie. Transport jest wart 500 tys. zł
Następny artykuł„Podbramkowa” sytuacja w Parku na Podłężu