A A+ A++

Ostrożność banków centralnych wzrosła m.in. w związku z geopolityką, duże znaczenie we wzroście niepewności ma też polityka fiskalna rządów i w tym kontekście przyszłe wydarzenia we Francji – powiedziała PAP Biznes główna ekonomistka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR) Beata Javorcik.

Javorcik: Ostrożność banków centralnych wzrosła w związku z geopolityką
fot. Kevin Lamarque / / Reuters

“Dlaczego bankierzy centralni są tacy ostrożni? Z trzech powodów. Po pierwsze boją się powtórzyć błędu z okresu pandemii, kiedy to niezbyt trafnie ocenili inflację jako coś przejściowego i zbyt późno zareagowali. Ponadto szefowa EBC Christine Lagarde wskazywała, że w niektórych sektorach płace w Europie negocjowane są co 2-3 lata, czyli najbliższe negocjacje na przełomie roku wezmą pod uwagę inflację, która była rok temu, czy nawet 2 lata temu. Będzie wiec doganianie realnej wartości płac, co może trochę nakręcić inflację” – powiedziała PAP Biznes główna ekonomistka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR) Beata Javorcik.

Jako trzeci powód wzrostu ostrożności banków centralnych wymieniła niepewność geopolityczną.

“Trzecim powodem jest niepewność co do tego, co może się wydarzyć. Z jednej strony możliwe są wstrząsy, które napędzą inflację. Np. rozszerzenie konfliktu na Bliskim Wschodzie mogłoby podnieść ceny ropy naftowej, a wojna handlowa z Chinami ceny importu, podwyższając inflację. Z drugiej strony możliwe są wstrząsy, które ochłodzą gospodarkę, czyli obniżą inflację” – wymieniła.

W tym kontekście przytoczyła szacunki Goldman Sachs na temat tego, jaki wpływ miałby na Europę zapowiadany przez kandydata na prezydenta USA Donalda Trumpa wzrost amerykańskich cel na import z Europy i reszty świata.

“Donald Trump obiecuje podwyżkę ceł o 10 pkt proc. wobec wszystkich krajów i o 75 pkt proc. wobec Chin. Według szacunków Goldman Sachs to spowolniłoby europejski wzrost gospodarczy o mniej więcej 1 pkt proc. i gdyby to miało miejsce, to przemawiałoby za tym, żeby stopy obniżać, natomiast oczekiwanie wojny handlowej z Chinami przemawia za tym, by te stopy podwyższać i to jest dylemat, przed którym stoją bankierzy centralni” – zaznaczyła główna ekonomistka EBOiR.

W jej opinii to równoważenie możliwych wpływów przedłuża okres obniżania stóp procentowych, bo jest większa niepewność.

“Banki centralne wolą więc poczekać chwilę dłużej niż ryzykować, że obniżą stopy zbyt wcześnie. Stawiają wyżej poprzeczkę, jeżeli chodzi o dane, które są potrzebne do podjęcia tej decyzji” – powiedziała Javorcik.

Jej zdaniem duże znaczenie we wzroście niepewności ma też polityka fiskalna rządów.

“Sukces partii lewicowej we Francji wiąże się z perspektywami podniesienia deficytu budżetowego. W tym momencie dług publiczny we Francji to ok. 110 proc. PKB, jeżeli deficyt budżetowy zostanie dużo bardziej zwiększony rynki mogą na to negatywnie zareagować i koszt obsługi długu może się podwyższyć. I wtedy powstaje pytanie, czy rynki równie negatywnie potraktują Włochy, gdzie ten dług publiczny jest powyżej 130 proc. PKB.” – dodała.

Wyjaśniła, że jeśli nastąpi negatywna reakcja rynków na dług we Francji i Włoszech, to prawdopodobnie podbije ona koszty obsługi długu w innych krajach.

Przyznała, że po pandemii i w obliczu wojny wystąpił światowy trend bardziej liberalnego myślenia o wydatkach fiskalnych i długu, dlatego jej zdaniem ważna jest dyscyplinująca rola UE i procedury nadmiernego deficytu.

“W Europie próbujemy powrócić do odpowiedzialnej polityki fiskalnej i dlatego tak ważne jest, co będzie działo się we Francji. Jeżeli najpotężniejsze gospodarki w UE nie będą popierać konserwatywnego, odpowiedzialnego podejścia do polityki fiskalnej, to trudno będzie tego oczekiwać od innych krajów” – wyjaśniła.

Jak wskazała, zmieniło się podejście do długu publicznego zarówno ze strony elektoratu, jak i polityków.

“I jedni i drudzy rzadziej postrzegają rosnący dług jako problem i bardziej liberalnie do tego podchodzą. Trudno jest indywidualnej partii czy politykowi namawiać do odpowiedzialnego podejścia do długu publicznego i odmówić większych wydatków. Dlatego procedura nadmiernego deficytu na poziomie unijnym jest rzeczą ważną, bo ogranicza pole manewru politykom w poszczególnych krajach i zachęca do odpowiedzialnego podejścia do wydatków publicznych” – powiedziała Javorcik.

Zauważyła jednocześnie, że społeczeństwo europejskie się starzeje, a głosują częściej ludzie starsi, którzy są bardziej zainteresowani zwiększeniem obecnych wydatków przez rządy niż inwestycjami w przyszłość.

Tegoroczne wsparcie EBOR w Polsce osiągnęło 715 mln euro

“Zainwestowaliśmy w Baltic Power, różne zielone instrumenty finansowe
i transport publiczny, np. tramwaje w Krakowie. W zeszłym roku to była w
Polsce suma 1,3 mld euro, w tym roku to już 715 mln euro” – powiedziała
Javorcik.

Podkreśliła, że jednym z prioretetów EBOR w Polsce jest wspieranie zielonych źródeł energii.

Cel ten wspierają też środki z europejskiego Funduszu Odbudowy i Zwiększania Odporności wydatkowane w Polsce w ramch KPO.

“Wartość KPO polega na tym, że rządy są zmuszone inwestować w
przyszłość. Na poziomie całej UE toczy się dyskusja o konkurencyjności
Europy vis a vis konkurencyjności Stanów Zjednoczonych, czyli widzimy
potrzebę inwestowania w przyszłość i tutaj Europa stawia na zieloną
transformację” – powiedziała główna ekonomistka EBOR.

Dodała, że ważną częścią tego procesu jest finansowanie, ale istotna
jest również rola rządu w sterowaniu tym procesem, kierunkowaniu
inwestycji i zapewnianiu sprzyjającej im legislacji.

“Nie chodzi tylko o subsydia, ale również o całą stronę regulacyjną,
prawną, która przyspieszy zieloną transformację. Jest to np. kwestia
wdrożenia inteligentnych liczników, i to, by inwestować nie tylko w
produkowanie zielonej energii, ale również w jej magazynowanie, czyli
inwestować w badania nad sposobami tego magazynowania” – podkreśliła.

“Rola rządu polega również na tym, by przekonać elektorat, jak ważna jest zielona transformacja” – dodała.

Przypomniała, że z zeszłorocznych badań EBOR wynika, że w Polsce,
podobnie jak w innych krajach europejskich, ok. 50 proc. ankietowanych
nie jest skłonna płacić wyższych podatków za walkę ze zmianami klimatu
lub jest sceptykami w tej kwestii.

“Za mało mówimy o tym, że zielona energia to jest energia, która może
być dużo tańsza i energia, która jest bezpieczna geopolitycznie. Za
mało mówimy też o tym, że rządy pomogą ludziom w okresie dostosowywania
się” – zaznaczyła Javorcik.

Pytana skąd wynika wzrost poparcia dla atomu w Polsce, odparła, że wraz ze wzrostem poparcia dla OZE to efekt wojny w Ukrainie.

“W Polsce i w regionie wojna w Ukrainie zupełnie zmieniła
nastawienie, bo wszyscy zrozumieli, że dywersyfikacja geograficzna
dostaw to za mało by mieć bezpieczeństwo energetyczne, stąd właśnie
wynika większe poparcie dla odnawialnych źródeł energii i dla energii
atomowej” – powiedziała.

Julita Żylińska

Źródło:PAP Biznes
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOd 1 sierpnia 2024 r. MOPS zacznie przyjmować wnioski mieszkańców o bon energetyczny
Następny artykułWędkarz z Teksasu był w szoku. O swoim rekordzie dowiedział się po miesiącach