A A+ A++

Czy będziemy mieli polski finał siatkarskiej Ligi Mistrzów? W środowy wieczór mogła zostać połowa tego celu. Łatwiejsza połowa, bo wicemistrz Polski Jastrzębski Węgiel przed tygodniem wygrał na wyjeździe z tureckim Halkbankiem Ankara 3:1 i teraz musiał jedynie przypieczętować awans we własnej hali. 

Zobacz wideo
Jastrzębski Węgiel pokonał Cuprum Lubin. Tomasz Fornal o problemach w podróży: Mnie udało się załapać na pierwszy samolot

Jastrzębski Węgiel w finale Ligi Mistrzów! Wielkie odrodzenie i dominacja w IV secie

Jastrzębianie nie zaczęli tego meczu najlepiej, bo w żadnej z siedmiu pierwszych piłek nie potrafili skończyć ataku, przez co szybko przegrywali 2:5. Później jednak wyglądało to już zupełnie inaczej. Siatkarze Marcelo Mendeza postawili prawdziwą ścianę dla swojego przeciwnika, dobrze radzili sobie też w obronie oraz zagrywali, a następnie skutecznie radzili sobie w kontratakach. Po dwóch kolejnych asach Jurija Gładyra było 8:7.

Później prawie każdą piłkę kończył Tomasz Fornal oraz Stephan Boyer, a po drugiej stronie boiska świetnie zatrzymywany był holenderski gwiazdor Nimir Abdel-Aziz. Po jednym z bloków na Holendrze Jastrzębski prowadził 16:10. Takiej przewagi grający na bardzo wysokim poziomie jastrzębianie już nie zmarnowali. Po zepsutej zagrywce Nicolasa Bruno zwyciężyli 25:17 i byli o jednego seta od finału Ligi Mistrzów. 

Druga partia to dominacja tureckiego zespołu od pierwszej do ostatniej piłki. Turcy znów rozpoczęli od prowadzenia 5:2, ale tym razem pociągnęli tę przewagę aż do końca seta. To oni grali bardzo pewnie w ataku, a do tego korzystali z faktu, że siatkarzom Jastrzębskiego Węgla zupełnie uciekła zagrywka. Przez to gospodarze nawet nie podjęli walki w tej części gry.

Po serii dobrych ataków Nicolasa Bruno Halkbank prowadził już 12:7, a po asie serwisowym Thomasa Jaeschkego 17:10. Tak dużej przewagi wicemistrzom Polski nie udało się już zredukować. Na koniec drugiego seta znów asa zagrał Jaeschke i Halkbank triumfował do 18.

Siatkarze mówią: kabaret. Ale tylko po cichu, bo boją się kary. Prezesi: to kompromis

W trzeciej partii goście szli za ciosem. Już na samym początku zdołali po razie zablokować Clevenota, Boyera i Fornala, dzięki czemu objęli prowadzenie aż 7:1. Po kolejnym asie serwisowym Jaeschkego turecki zespół prowadził 11:6, ale później gospodarze wreszcie się przebudzili wzięli się za odrabianie strat.

Wszyscy siatkarze Jastrzębskiego zaczęli kończyć swoje ataki, przez co po dwóch kolejnych kiwkach Tomasza Fornala był już remis 18:18. Goście wciąż mieli inicjatywę w tym najbardziej wyrównanym secie. Po błędzie Moustaphy M’Baye było 19:21, ale po chwili zablokowany został Abdel Aziz i znów było równo (21:21). Siatkarze Halkbanku odpowiedzieli blokiem na Boyerze (21:23) i ta przewaga okazała się decydująca do wygrania partii. Zakończył ją skuteczną kiwką w kontrataku Jaeschke, zdobywając punkt na 25:22 dla gości. 

Dwie szanse na awans zostały przez jastrzębian zmarnowane, ale jak dobrze wiadomo – do trzech razy sztuka. Tak było i tym razem. Siatkarze Marcelo Mendeza w czwartym secie totalnie zdominowali swojego przeciwnika i nie pozostawili wątpliwości, że zasługują na finał Ligi Mistrzów. Zaczęło się od szybkiego prowadzenia 4:1, a grający pod presją goście popełniali mnóstwo błędów. Po jednym z nich było już 9:4 dla wicemistrza Polski. 

Po jeszcze jednym bloku na Abdel Azizie Halkbank domagał się odgwizdania dotknięcia siatki, czego nie potwierdził nawet challenge. To i tak nie zmieniło opinii trenera gości, który protestował na tyle gorąco, że obejrzał czerwoną kartkę, po której Jastrzębski prowadził już 13:6. Po udanej kiwce Fornala przewaga Jastrzębskiego wzrosła nawet do 10 punktów (19:9) i stało się jasne, że wicemistrzowie Polski nie odbiorą sobie tego awansu. Wygrali pewnie czwartego seta 25:16 i w Jastrzębiu Zdroju rozpoczęło się świętowanie.

Tie-break był już setem, w którym gospodarze wystawili rezerwową szóstkę. Mimo to zdołali nawiązać walkę z siatkarzami Halkbanku, ale koniec końców to goście wygrali 15:12 i całe spotkanie 3:2. Prawdziwym zwycięzcą tej konfrontacji był jednak Jastrzębski Węgiel, który zapewnił sobie awans do finału w Turynie. MVP spotkania został Tomasz Fornal.

W czwartek o finał powalczy drugi polski zespół – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, który o 20:30 zmierzy się z włoskim gigantem – Sir Safety Perugia.

Półfinał Ligi Mistrzów: Jastrzębski Węgiel – Halkbank Ankara (Turcja) 2:3 (25:17, 18:25, 22:25, 25:16, 12:15)

Jastrzębski Węgiel: Toniutti, Boyer (18 punktów), Fornal (18), Clevenot (12), M’Baye (4), Gładyr (12), Popiwczak (libero) oraz Tervaportti (1), Hadrava (2), Macyra, Dębski (1), Szymura (3), Dryja (2), Granieczny (libero)

Halkbank Ankara: Ma’a (1), Abdel-Aziz (16), Matić (6), Bruno (9), Jaeschke (22), Ulu (6), Done (libero) oraz Gulmezoglu (1), Koc, Eksi.

Pierwszy mecz: 3:1 dla Jastrzębskiego. Awans: Jastrzębski Węgiel

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLM siatkarzy: Jastrzębski Węgiel awansował do finału
Następny artykułŚląski patrol: Ojczym 8-latka odpowie za usiłowanie zabójstwa. Chłopiec był polewany wrzątkiem