A A+ A++
Piłkarze Bałtyku Gdynia zgodzili się tymczasowo na obniżki zarobków. Ma to pomóc w przetrwaniu klubu, które jest zagrożone w związku z zawieszeniem rozgrywek. fot. Maciej Czarniak/Trojmiasto.pl

Piłkarze, zarząd i sztab szkoleniowy Bałtyku Gdynia zgodzili się na obcięcie wynagrodzeń o połowę w związku z zawieszeniem rozgrywek III ligi przez koronawiarus. – Wielu chłopaków nie utrzymuje się z piłki, mają inne prace. Niemniej warto docenić, że realnie oceniają sytuację – mówi trener Jerzy Jastrzębowski. – Pandemia i to co się teraz dzieje, przypomina mi trochę stan wojenny. Tylko, że wtedy można było co najwyżej trafić do aresztu, a dziś mówimy o zagrożeniu zdrowia i życia – mówi szkoleniowiec biało-niebieskich.

Bałtyk Gdynia. Ile pieniędzy dla klubu z PZPN?

“Z powodu siły wyższej, szerzącej się w kraju i świecie pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 oraz nadzwyczajnej zmiany okoliczności polegającej na zawieszeniu rozgrywek o mistrzostwo III ligi, przedstawiamy wspólne stanowisko Zarządu, piłkarzy i sztabu szkoleniowego SKS Bałtyk Gdynia w sprawie częściowego obniżenia wynagrodzeń.

W wyniku wspólnie wypracowanego porozumienia, w trosce o stabilność finansową i przyszłość klubu, zawodnicy i sztab szkoleniowy SKS Bałtyk Gdynia zgodzili się na obniżenie znacznej części swoich wynagrodzeń.

Działanie te to sposób na pomoc klubowi oraz jego pracownikom, a także zminimalizowanie strat związanych z wyjątkowo trudnym okresem, w którym z powodu zawieszenia rozgrywek klub nie jest w stanie generować żadnych przychodów” – poinformował Bałtyk Gdynia.
Biało-niebieskich, którzy po wydarzeniach z jesieni znaleźli się na finansowo-organizacyjnym zakręcie, pandemia spotkała w najgorszym możliwym czasie.

Jacek Paszulewicz: Bałtyk Gdynia musi istnieć

Nie dość, że klub podnosi się po stratach spowodowanych przez nieuczciwego sponsora, a teraz zespół zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i zagrożony spadkiem nie może wrócić do gry.

Piłkarze, zarząd i sztab szkoleniowy Bałtyku Gdynia zgodzili się na obniżkę wynagrodzeń o połowę.

– Patrząc na zarobki w wyższych ligach, ktoś może się śmiać, że tu nie ma czego ciąć. Wielu chłopaków nie utrzymuje się jednak z piłki, mają inne prace – jeden pracuje w przedszkolu, inny jeździ taksówką. Niemniej warto docenić, że realnie oceniają sytuację. Nikomu nie przyszło do głowy żeby zachować się teraz inaczej – mówi trener Jerzy Jastrzębowski
Szkoleniowiec biało-niebieskich twierdzi, że obecny zastój spowodowany przez koronawirus przypomina mu stare, niekoniecznie dobre czasy.

– Pandemia i to co się teraz dzieje, przypomina mi trochę stan wojenny w latach osiemdziesiątych w Polsce. To czas kiedy były różne obostrzenia. Wprawdzie można było trenować, ale nie brakowało nerwowych napięć w społeczeństwie. Tylko, że wtedy można było co najwyżej trafić do aresztu, a dziś mówimy o zagrożeniu zdrowia i życia – uważa trener, który doprowadził Lechię Gdańsk do Pucharu Polski w 1983 roku.

Nasze drużyny:Arka GdyniaLechia GdańskBałtyk Gdynia Wiadomości Bałtyk Gdynia. Były fizjolog reprezentacji Polski rozpisał treningi

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBezrobocie w USA sięgnęło 10 proc.
Następny artykułIntel Core i9-10980HK vs Ryzen 7 4800H – starcie w nowym teście