Jarosław Królewski podpisał z Kazimierzam Moskalem kontrakt na dwa lata, a zwolnił go po nieco ponad kwartale. W czerwcu mówił, że to patologia.
Wisła Kraków wydała w środę pięć komunikatów o pożegnaniu pracowników: pierwszego trenera Kazimierza Moskala, jego asystenta Marcina Pogorzały, kierownika drużyny Jarosława Krzoski, fizjoterapeuty Marcina Bisztygi i dyrektora akademii Krzysztofa Kołaczyka. „Gazeta Krakowska” poinformowała, że ze struktur klubu odejdzie także Mariusz Stolczyk, który wcześniej złożył wypowiedzenie, ale zostało przyjęte dopiero w poniedziałek, gdy zwalniane były inne osoby. Większość aktywnych w mediach społecznościowych kibiców z zadowoleniem przyjęło decyzję o zwolnieniu Kołaczyka. Jego pozycja od dłuższego czasu nie była zbyt mocna, wiele uwag dotyczących funkcjonowania kuźni wiślackich talentów mieli rodzice. Tylko główny właściciel i prezes Jarosław Królewski wie, dlaczego ostre cięcie także na tym polu.
Wisła Kraków. Powody zwolnienia Kazimierza Moskala
Królewski milczy w mediach społecznościowych, gdzie często jest wręcz nadaktywny. W poniedziałek poprosiliśmy klub o komentarz dotyczący powodów nagłych zmian, ale nie otrzymaliśmy go. Prezes Wisły swoje decyzje ma wytłumaczyć w… liście otwartym. We wtorek wieczorem ma też być gościem jednego z kanałów na YouTube.
Rozmowy Królewskiego ze zwalnianymi były krótkie, kilkominutowe. W przypadku Moskala nie powiedział wprost, że powodem niespodziewanej decyzji były ostatnie słabe wyniki drużyny. Można się tylko domyślać. Inni zwolnieni także nie wiedzą, dlaczego padło akurat na nich. Pozostali pracownicy byli i są w szoku, zastanawiają się, czy to koniec zmian, a może dopiero początek rewolucji. Płonie forum kibiców należących do stowarzyszenia Socios Wisła Kraków, poniedziałkowymi zmianami zaskoczeni są sponsorzy i partnerzy klubu, którzy między sobą dopytują się, czy ktoś wie coś więcej.
Jarosław Królewski o patologii
Zatrzymajmy się na chwilę przy Kazimierzu Moskalu, który wrócił do Wisły 5 czerwca. Prowadził przebudowywaną drużynę w 15 meczach, w tym siedmiu w I lidze i ośmiu w kwalifikacjach europejskich pucharów. Średnia punktów – 1,2 – zdecydowanie nie jest dobra. Co ciekawe, najgorsza jest w lidze, gdzie wynosi zaledwie 0,86 po jednym zwycięstwie, trzech remisach i trzech porażkach.
Nagły ruch Jarosława Królewskiego musi dziwić, bo od miesięcy mówił co innego. 13 września, wezwany pod trybunę ultrasów po porażce z Wartą Poznań, apelował, by dać drużynie czas. Niedługo później słowa przelał na platformę X. Napisał m.in.: Nowy sztab i zawodnicy potrzebują więcej czasu, by generować odpowiednią jakość. Wierzę w nich w 100%. Czasami, gdy bardzo się starasz po prostu nie wychodzi.
Dziesięć dni później poleciały m.in. głowy pierwszego trenera i asystenta. Królewski podpisał z Moskalem kontrakt na dwa lata, a więc do 30 czerwca 2026 roku. W czasie powitalnej konferencji wybrzmiało, że awans już w pierwszym sezonie nie jest warunkiem koniecznym.
– Znając moją stabilność emocjonalną względem trenerów, myślę, że państwo wiedzą, że będę dążył do tego, żeby on był tym trenerem przez najbliższe dwa lata. Będziemy go jako klub bardzo mocno wspierać w tej misji, której się podjął w różnych aspektach – sportowym, administracyjnym, czy też innym, bo wyzwań jest bardzo dużo. Natomiast plan jest taki, żeby Wisła Kraków uporządkowała się nieco od strony sportowej i wierzymy bardzo, że nowy-stary trener do tego doprowadzi. Mamy wiele fajnych, ciekawych, ambitnych planów. Chcemy je realizować i myślę, że w takiej wizji troszkę bardziej długofalowej będziemy w stanie je zrealizować. Cel trenera to przede wszystkim rozwój sportowy drużyny. Celem na ten sezon jest wygrywanie i prezentowanie się w kolejnym meczu jak najlepiej będziemy potrafili, natomiast nie jest to awans sensu stricte – powiedział.
Jarosław Królewski: Ocenianie trenerów w trakcie trwania sezonu (…) jest po prostu skandaliczne
W przeszłości środowisko skupione wokół Wisły miało do Królewskiego pretensje, że jest uparty i reaguje zbyt późno. Radosław Sobolewski sam podał się do dymisji, także Albert Rude miał postanowić, że nie przedłuży umowy z klubem, choć prezes chciał kontynuować współpracę. Królewski odpowiadał, że potrzebny jest czas, wsparcie. Nie chciał być jak prezesi innych klubów. W czasie prezentacji Moskala mówił: – Tak, w polskiej piłce patologią jest, że my jako prezesi, opinia publiczna, kibice, przyzwyczailiśmy się do tego, żeby zwalniać trenerów po prostu w trakcie sezonu.
– O ile jeszcze rozumiem po dłuższej pracy, ale ocenianie trenerów w trakcie trwania sezonu, po jednym kwartale, czy dłużej, jest po prostu skandaliczne. Wywieranie presji na nich, próby rozliczeń, próby patrzenia na jakikolwiek projekt z perspektywy czterech, pięciu miesięcy jest po prostu skandalem, jeśli chodzi o jakikolwiek intelekt kogokolwiek, kto czymkolwiek zarządzał w przeszłości. Po prostu, tak uważam – podkreślał.
Mówił też o Moskalu. – To jest osoba, która ma serce wiślackie, ale przede wszystkim kompetentna, co nieraz też udowodni. Ale nie będąc hipokrytą w tym temacie, szczerze powiedziawszy, nigdy nie miał szansy kontynuować tego, co zrobił dobrze na samym początku swojej misji z poszczególnymi klubami. W związku z tym między innymi moim pomysłem na pracę nowego trenera jest to, by miał więcej czasu i chciałbym, żeby państwo się też do tego w jakiś sposób przyzwyczaili, że dopóki pan trener będzie chciał być trenerem Wisły Kraków, to ja będę jako prezes zarządu dążył do tego, żeby on nim pozostał.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS