A A+ A++

Nagonka obozu władzy na film Agnieszki Holland nasiliła się, kiedy “Zielona granica” trafiła na festiwal w Wenecji i została nagrodzona przez jury. Zbigniew Ziobro porównywał reżyserkę do niemieckiej propagandystki, a Przemysław Czarnek wykluczył ją z grona Polaków. Głos zabrał wreszcie prezes PiS.

Podczas piątkowej konferencji Jarosław Kaczyński stwierdził, że “film jest przygotowaniem do zburzenia ogrodzenia (na granicy z Białorusią – red.) i do zgody na relokację migrantów”, nawiązując w ten sposób do dwóch z czterech pytań, które jego partia postawiła w nadchodzącym referendum. Przekaz lidera PiS nie był suchy.

Użył kilku soczystych określeń, które Agnieszka Holland słyszała już dziesiątki razy: “paszkwil”, “odrażający”, “obrzydliwy”, “hańba”. To ostatnie padło trzykrotnie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kaczyński przypomniał także słowo, którym gospodaruje bardzo oszczędnie. Jest ono jednym z kilku oryginalnych pojęć, które polityk wylansował w ostatnich latach. Do najbardziej pamiętnych należą: prezapateryzm, kompradorski, permisywizm społeczny, dyfamacja, kondominium.

Szczególne miejsce w tym autorskim słowniku Kaczyńskiego zajmuje ojkofobia, czyli niechęć do własnej wspólnoty rodzinnej, narodowej lub cywilizacyjnej i wyznawanego przez nią systemu wartości. Po raz pierwszy publicznie użył tego określenia wobec sędziów w 2018 r. Teraz ojkofobia posłużyła za bicz na autorkę “Zielonej granicy”.

– Pani Holland daje jej (ojkofobii – red.) wyraz zarówno w tym filmie […], ale to jest także element bardzo wyraźnie występujący w jej wywiadach. No, nienawiść do własnej ojczyzny, która jest charakterystyczna dla wielu osób z tego środowiska, jest czymś, co należy potępić i to z całą siłą w szczególności, jeśli ta ojczyzna jest w takiej sytuacji, w jakiej dziś jest Polska. Obok toczy się wojna, mamy rosyjską agresję, mamy także agresję w stosunku do Polski, mamy wojnę hybrydową – powiedział Jarosław Kaczyński.

Niektórzy internauci są przekonani, że ojkofobię podobnie jak kilka innych wspomnianych wyżej, mądrze brzmiących terminów wymyślił sam prezes PiS. Jednak termin znany jest od XIX w.

Inni zastanawiają się skąd to upodobanie do tak wyszukanego języka.

– Jeśli ktoś w swoim przekazie do odbiorcy masowego, a nie fachowca, używa słów, które należą do formalnego poziomu języka, to utrudnia tę komunikację […]. Musi to więc pociągać za sobą inną niż informująca funkcję. W moim przekonaniu, używanie trudnych, kilkusylabowych słów ma na celu uruchomienie skojarzeń z człowiekiem wyedukowanym. Buduje w ten sposób autorytet i zaufanie u ludzi, którzy potrzebują oprzeć się na jakimś fundamencie – tłumaczyła językoznawczyni z Uniwersytetu Jagiellońskiego dr Małgorzata Majewska w rozmowie z Onetem.

W najnowszym odcinkupodcastu “Clickbait” bierzemy na warsztat “One Piece” Netfliksa, masakrujemy “Ślub od pierwszego wejrzenia”“Żony Warszawy”, a także rozwiązujemy “Problem trzech ciał” i innych nadchodzących ekranizacji. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOstatni w tym roku zlot food trucków na Muchowcu. Mamy dla was vouchery na jedzenie
Następny artykułUwaga – oszuści!!!