A A+ A++

Po raz piąty polkowiczanie mogli wziąć udział w Jarmarku św. Sebastiana. Na polkowickim Rynku rozstawiono średniowieczne kramy, rozegrano turnieje rycerskie, obejrzano pokaz tresury drapieżnych ptaków łownych.

– To wspaniałe, radosne święto dla polkowiczan – mówi Piotr Cybulski, przewodniczący Rady Miejskiej, otwierając kolejny Jarmark św. Sebastiana. – Skoro mamy takiego patrona, który poświęcił życie po to żeby powiedzieć, że ktoś jest prześladowany, a chodziło mu o chrześcijan to, w tym się łączy wszystko. A zatem weselmy się wspólnie.

Organizatorzy zadbali aby każdy z odwiedzających Jarmark znalazł coś dla siebie.

– Jak każdego roku staramy się, krążąc po naszych pięknych kartach historii, przywozić ciekawe punkty Jarmarku – mówi Mirosław Markowski z Bytomskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej Leo Corde . – W tym roku, na polkowicki Rynek przybyły po raz pierwszy sokoły i inne ptaki wykorzystywane do polowań. Będą oczywiście walki rycerzy. Jest kolejna nowość: idziemy w czasy Jana III Sobieskiego i mamy tutaj zgraję sarmacką mamy tutaj rozstawiony namiot z pełnym wyposażeniem. Można zobaczyć jak to wyglądało wówczas gdy ruszali na pola bitewne.

– Epoka sarmatyzmu to potęga Rzeczypospolitej – mówi Szymon Okrutny z Grupy Rekonstrukcyjnej Sarmata z Sandomierza. – Nigdy nie była piękniejsza i potężniejsza niż w XVI i XVII wieku. Dlatego zaprezentujemy to z czego sarmatyzm słynął – sztukę fechtunku szablą. Pokażemy także sposób używania broni palnej. Zaprezentujemy kulturę sarmacką, która mimo tego, że była dość hermetyczna była jednocześnie otwarta na inne kultury. Zaprezentujemy tańce dworskie – a trzeba pamiętać, że to co ówcześnie było modne w Paryżu tydzień później było modne w Warszawie. Europa już wtedy była otwarta i my byliśmy otwarci na nią.

Wokół Rynku rozstawiono kramy, w których można było zakupić różnego rodzaju biżuterię, miody, wina i inne smakołyki. Najmłodsi mogli wydoić krowę a nieco starsi nauczyć się robić świece woskowe lub samodzielnie wykonać naczynie ceramiczne. Obsługujący koło garncarskie powiedział, że po wyborze rodzaju naczynia można określić kim jest wykonujący je człowiek. Ten kto wybierze miskę jest osobą dbającą o dom, wyżywienie bliskich i zabezpieczenie ich bytu. Ten, który wybierze dzban jest… romantykiem. Swoich sił w ceramicznym rzemiośle spróbował Piotr Cybulski, przewodniczący Rady Miejskiej. Stworzył dość kształtną… miskę.

Bardzo ciekawym stoiskiem było to, na którym pokazano gry popularne w średniowieczu.

– Prezentuję dzisiaj gry, o których można powiedzieć, że były modne w średniowieczu – mówi Paweł Jankiewicz z Towarzystwa Historycznego Victoria. – Począwszy od najstarszych gier znanych na całym świecie czyli od młynka i szachów aż po XIV-wieczną grą Lis i Gęsi, która pochodzi z Islandii. Mamy różne rodzaje szachów: np. szachy w układzie cztery pory roku znane z XIII wiecznej Hiszpanii. Mamy szachy sandomierskie, szachy z wyspy lis czyli szachy wikingskie. Do tego warcaby, tatarski jasyr i oczywiście tryktrak.

Przy specjalnym stoliku można było zagrać w każdą z tych gier – prowadzący wyjaśniał zasady i można było zagrać.

Olbrzymie zainteresowanie wzbudził pokaz sokolnictwa. Można było zobaczyć na nim m.in. białozora, sokoła, sowę, i pustułkę.

– Sokolnictwo to sztuka, która kiedyś była naszą narodową dumą – mówi Mateusz Heise zajmujący się sokolnictwem historycznym i pokazami lotów ptaków drapieżnych. -Niestety, kiedy Polska trafiła pod zabory, ta sztuka, już wtedy ginąca została wyparta przez rozwój broni palnej i użytkowanie strzelb w łowiectwie. Dzięki garstce pasjonatów odrodziła się w Polsce po drugiej wojnie światowej i dynamicznie się rozwija. Ok. 10 lat temu uprawnienia do polowania z sokołami miały 54 osoby. Dzisiaj jest to już blisko czterysta osób a więc znacznie więcej, chociaż nadal jest to sztuka hermetyczna. Warto powiedzieć, że do polowania z ptakami używano nie tylko sokołów ale też jastrzębi, rzadziej orłów ale na stepach Azji ludy koczownicze – Mongołowie, Kazachowie po dziś dzień z dużą skutecznością z orłami nawet, co ciekawe, na wilki stepowe. U nas polowano raczej na drobne ptactwo: gołębie, bażanty ale i na zające.

Rozegrano oczywiście turnieje rycerskie, które jak zwykle zgromadziły tłumy widzów.

Można było zobaczyć koncert grupy Żniwa a Jarmark zakończył się pokazem Teatru Ognia.

– Bardzo mi się podoba ta impreza mówi – pan Marek. – Jest to zorganizowane świetnie, widać, że miasto się postarało. Najbardziej podobały mi się pokazy sokołów i jastrzębi. To było bardzo ciekawe zwłaszcza, że jest to profesja od zarania dziejów.

– Bardzo mi się tu podoba – mówi pani Nina z Ukrainy, obecnie mieszkająca w Polkowicach.- Byłam tu w zeszłym roku i było też świetnie. Dzisiaj oglądaliśmy już ptaki drapieżne a teraz patrzymy na walki rycerzy. Jestem bardzo zadowolona, w ogóle tu w Polkowicach macie bardzo dużo wydarzeń kulturalnych i bardzo mi się to podoba.

– Niedawno tu przyszłam ale zapowiada się ciekawie – mówi pani Ewelina z Polkowic. – Chcę zobaczyć pokaz ptaków drapieżnych i oczywiście rycerzy. Wszystko jest interesujące i będę chciała zobaczyć jak najwięcej.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicjanci pomogli przegrzanemu 65-latkowi na ławce
Następny artykułDavid Duchovny chciał wystąpić nago na ekranie. Celowo napisał tę scenę