Nie ulega wątpliwości, że musimy szukać alternatywnych źródeł odnawialnej energii i uniezależnić się od paliw kopalnych. Dotychczasowe pomysły na energię ze źródeł odnawialnych przeważnie spotykają się problemami technicznymi, albo kontrowersjami dotyczącymi ich wykorzysatnia – jak choćby nawet farmy wiatrowe. O ile Chiny i Wielka Brytania patrzą w górę, ogłaszając ambitne plany stworzenia orbitalnych elektrowni kosmicznych, tak Japonia ma bardziej realne ambicje.
Japońska firma technologiczna IHI Corporation wkrótce rozpocznie testy nowego systemu, który może potencjalnie odblokować ogromne i nieograniczone źródło odnawialnej i całkowicie przyjaznej dla środowiska energii. Po zakończeniu wstępnego 3,5-letniego okresu próbnego, IHI Corporation zamierza znacznie zwiększyć skalę swoich działań, wprowadzając nową 330-tonową turbinę oceaniczną. Koncepcja projektu zakłada wykorzystanie naturalnych prądów generowanych w morzu, a zwłaszcza na niespokojnym wschodnim wybrzeżu Japonii, gdzie sam ruch wody przeciwko zakotwiczonemu punktowi oporu pozwala napędzać turbiny, które według założeń będą produkować darmową i całkowicie odnawialną energię. I to w znacznej ilości.
Japońskie turbiny podwodne będą korzystać z silnych prądów na głębokości około 50 metrów, czerpiąc z nieograniczonego dostępu do całkowicie darmowej energii. Jeśli system będzie opłacalny, pozwoli na niemal całkowite uniezależnienie się Japonii od innych źródeł.
Japonia nie chce instalować farm wiatrowych w swoich regionach górskich, ale może skorzystać z innych zalet, które dostarcza wyspiarski charakter regionu. Firma chce skorzystać z siły prądu Kuroshio i szacuje się, że jego energia w idealnych warunkach pozwoliłaby turbinom wytworzyć do 205 gigawatów energii elektrycznej. Ilość taka wystarczyłaby na prawie trzykrotne pokrycie szczytowego zapotrzebowania w Wielkiej Brytanii każdego dnia (i prawie dwukrotnie w Japonii). Oczywiście nie ma raczej szans na osiągnięcie takiej wydajności, jednak szacunki mówią, że system może zapewnić do 70% potrzeb Japonii na prąd. Jeśli ta technologia okaże się opłacalna (pod względem wydajności energetycznej, niezawodności i ogólnych kosztów produkcji), może to stanowić realną odpowiedź na problemy energetyczne wielu krajów, a przynajmniej tych z dostępem do akwenów, w których występują naturalne silne prądy.
Turbiny zostały zaprojektowane, by unosiły się około 50 metrów pod falami, co sprawia, że nie będą narażone na niszczycielską siłę tajfunów, jak elektrownie powierzchniowe. Ostrza turbiny obracają się w przeciwnych kierunkach, dzięki czemu urządzenie jest względnie stabilne. Urządzenie jest przywiązane do dna oceanu za pomocą liny kotwiczącej i kabli zasilających i może ustawić się tak, aby znaleźć najbardziej wydajną pozycję do generowania energii z siły prądu. W przepływie od dwóch do czterech węzłów (około jednego do dwóch metrów na sekundę) obecny prototyp o nazwie Kairyu jest w stanie wyprodukować łącznie 100 kilowatów energii. Jest to niewiele w porównaniu z przeciętną morską turbiną wiatrową o mocy 3,6 megawata, jednak jest to tylko prototyp, a teraz zrzucona zostanie 20-metrowa nowa turbina o mocy 2 megawatów.
Zobacz także:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS